Chcemy, by państwa europejskie zniosły podatki od usług cyfrowych, które dotykają amerykańskie firmy - powiedział we wtorek minister finansów USA Scott Bessent, sugerując, iż jest to warunek negocjacji z UE w sprawie ceł. Zapowiedział też rychłe sfinalizowanie porozumień handlowych z Indiami i Koreą Płd. oraz obniżenie taryf na samochody.
Scott Bessent mówi jasno: znieście podatki od usług cyfrowych
Bessent mówił o prowadzonych przez USA negocjacjach w sprawie ceł podczas briefingu z okazji 100. dnia prezydentury Donalda Trumpa. Jak oznajmił, już niedługo podpisany może zostać układ z Indiami, na zaawansowanym etapie są rozmowy Koreą Południową, a "treściwe" negocjacje realizowane są również z Japonią. Pytany o rozmowy z Unią Europejską, Bessent przyznał, iż jest bardziej zaangażowany w negocjacje z partnerami azjatyckimi, ale sugerował, iż USA chcą doprowadzić do zniesienia podatków cyfrowych przez poszczególne państwa UE.Reklama
- Moje spostrzeżenie sięga aż do stwierdzenia Henry'ego Kissingera: Kiedy dzwonię do Europy, do kogo mam dzwonić? Negocjujemy, biorąc pod uwagę różne interesy (partnerów). Niektóre kraje europejskie, takie jak Francja i Włochy, nałożyły niesprawiedliwy podatek od usług cyfrowych na naszych dużych dostawców internetowych. Inne kraje, takie jak Niemcy i Polska, takiego podatku nie mają - mówił Bessent. - Chcemy zobaczyć, iż ten niesprawiedliwy podatek, (nałożony) na jedną z największych amerykańskich branż, zostanie zniesiony. (...) Oni (Europejczycy - PAP) mają zatem pewne wewnętrzne sprawy do rozstrzygnięcia, zanim będą mogli zaangażować się w negocjacje zewnętrzne - przekonywał minister.
O planach wprowadzenia podatku cyfrowego w Polsce mówił w marcu minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Spotkało się to z natychmiastową krytyką ze strony kandydata na ambasadora USA w Polsce Toma Rose'a, który zagroził odwetem Donalda Trumpa.
W ubiegłym tygodniu komisarz UE ds. gospodarki Valdis Dombrovskis mówił po spotkaniu z Bessentem, iż wciąż potrzeba "wiele pracy", by dojść do porozumienia z USA. Sugerował, iż Amerykanie nie mają sprecyzowanych żądań, ale nie wspominał o kwestii podatków cyfrowych.
Co dalej z negocjacjami USA - Chiny?
Mówiąc o negocjacjach z Chinami, minister finansów nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy USA faktycznie prowadzą rozmowy z Pekinem, jak twierdzi prezydent Trump (a Chiny temu zaprzeczają). Podkreślił jednak, iż to Chinom powinno bardziej zależeć na zażegnaniu wojny handlowej, bowiem wprowadzone przez USA cła w wysokości 145 proc. są "nie do utrzymania" dla chińskiej gospodarki.
- Widziałem kilka bardzo dużych liczb w ciągu ostatnich kilku dni, które pokazują, iż jeżeli te cła się utrzymają, Chińczycy mogą bardzo gwałtownie stracić 10 milionów miejsc pracy. A choćby jeżeli nastąpi spadek taryf, mogą stracić 5 milionów miejsc pracy. Pamiętajcie więc, iż jesteśmy krajem deficytowym. Oni sprzedają nam prawie pięć razy więcej towarów niż my im, więc to na nich będzie spoczywał ciężar zniesienia tych ceł - powiedział Bessent. Zapewniał przy tym, iż mimo gwałtownego spadku liczby kontenerów z towarami z Chin, płynących do USA, Ameryki nie czeka "wstrząs łańcuchów dostaw", ponieważ amerykańskie firmy przygotowały się na wprowadzenie ceł.
Amerykańskie cła na części samochodowe będą jednak niższe?
Występująca obok niego rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt zapowiadała, iż jeszcze we wtorek prezydent Trump podczas wizyty w Warren w stanie Michigan - centrum przemysłu motoryzacyjnego - podpisze rozporządzenie dotyczące ceł wprowadzonych na auta. Według doniesień mediów, dekret ma obniżyć 25-procentowe cła na części samochodowe, które zostały ogłoszone jeszcze w marcu, ale mają wejść w życie 3 maja. Jest to odpowiedź na skargi koncernów motoryzacyjnych, w tym amerykańskich, którym cła miały teoretycznie pomóc.
Leavitt potępiła też koncern Amazon za ogłoszenie, iż będzie wyświetlał koszty nakładanych ceł przy cenach produktów. Rzeczniczka oceniła, iż jest to "wrogi i polityczny akt". Pytała, dlaczego firma nie zastosowała podobnego zabiegu w sprawie inflacji za kadencji Joe Bidena. Nie chciała odpowiedzieć na pytanie, czy prezes Amazona Jeff Bezos przez cały czas wspiera Donalda Trumpa.
***