Banki o planach podwyżki podatku. "Sektorowa niesprawiedliwość"

3 dni temu
Zdjęcie: Szczerze o pieniądzach


Banki mówią o planach podwyżki podatku - "to niesprawiedliwe". Argumentują, iż inne branże, bardziej rentowne, płacą mniejsze podatki, wiec nie ma mowy o "solidarnościowej" daninie, a wiele potężnych międzynarodowych korporacji umyka całkiem fiskusowi. Uważają, iż pozostawienie - choć w mniejszym wymiarze - obowiązującego podatku od aktywów dalej będzie obniżało ich zdolność do kredytowania.


Przypomnijmy - w zeszłym tygodniu Ministerstwo Finansów przedstawiło propozycję opodatkowania banków wyższym podatkiem od osób prawnych CIT. W przyszłym roku miałoby być to 30 proc. zamiast 19 proc. obecnie. W 2027 roku banki płaciłyby CIT według stawki 26 proc., a w kolejnych latach - 23 proc.


Równocześnie MF chce obniżyć stawkę "podatku bankowego" wprowadzonego przez rząd PiS w 2016 roku, wynoszącego w tej chwili 0,44 proc. aktywów. Mniejszy byłby o 10 proc. w 2027 roku i o 20 proc. w 2028 roku, czyli odpowiednio wynosiłby 0,4 i 0,35 proc. podstawy opodatkowania. Ale MF wcale nie deklaruje, iż tę daninę zamierza zlikwidować.


Co na to banki? Do tej pory mówiły "ssij nas panie", jak lud w znanej sztuce Sławomira Mrożka, ale dodawały - "byle mądrze". Dość otwarcie ich przedstawiciele twierdzili, iż wprawdzie z bólem, ale zapłacą wyższy CIT, bo budżet jest w potrzebie. Równocześnie jednak postulowali, by rząd zrezygnował z opodatkowania aktywów. Tylko, iż podatek od aktywów banków w zeszłym roku dał blisko 6 mld zł do budżetu. To kusząca kwota. Na tyle kusząca, iż ma być i jedno, i drugie.Reklama


Co spowodował "podatek bankowy"


Dlaczego banki tak bardzo chciały zniesienia wprowadzonego przez rząd PiS podatku od aktywów? Gdyż był impulsem zniechęcającym do udzielania kredytów. Wartość kredytów udzielonych przez banki sektorowi niefinansowemu w ciągu kilku lat obniżyła się do 30 proc. PKB. A równocześnie - jak pokazują dane ZBP - banki coraz mniej zarabiają na kredytach, a coraz większą cześć ich dochodów dają odsetki od rządowych papierów dłużnych.


Jeszcze w 2021 roku przychody odsetkowe od kredytów dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw stanowiły prawie 80 proc. wszystkich przychodów odsetkowych polskich banków. Przychody odsetkowe od sektora rządowego i samorządowego oraz banku centralnego - nieco ponad 10 proc. Co się pod tym kryje? W lwiej części odsetki od obligacji skarbowych i bonów pieniężnych NBP. W 2024 roku przychody odsetkowe z kredytów obniżyły się do nieco ponad 55 proc. wszystkich, a z odsetek od obligacji, głównie skarbowych i bonów NBP - wzrosły do ponad 26 proc. Bo papiery Skarbu Państwa, instytucji publicznych i NBP są wyłączone z podatku od aktywów.
Czy w takim razie obniżka stawki podatku od aktywów, zaproponowana przez MF, zmieni apetyt banków na kredytowanie? Banki odpowiadają jednoznacznie - to tylko kosmetyka.
- Wielokrotnie apelowaliśmy, iż podstawa podatku bankowego jest zła dla gospodarki. To, co przedstawiło MF, jest dalece niewystarczające, bo brakuje ścieżki, żeby włączyć podatek bankowy do CIT (...) Konsekwentnie brakuje nam ścieżki zejścia ze szkodliwej podstawy podatku bankowego (...) Dalej będzie to penalizować działalność kredytową - powiedział prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek na konferencji prasowej.
A równocześnie podwyżka CIT do 30 proc. w przyszłym roku znacznie zwiększy obciążenia fiskalne sektora. ZBP wyliczył, iż wzrosną one z ponad 32 proc. w tej chwili do blisko 47 proc. w 2027 roku. W kolejnych latach obciążenia te będą się obniżać do 37-38 proc. zysku.
- Już dziś polski sektor bankowy należy do najbardziej obciążonych podatkami w Europie - mówił Tadeusz Białek.


Obciążenia zaszkodzą i bankom, i gospodarce?


ZBP wylicza, iż w zeszłym roku banki zasiliły budżet państwa kwotą 24,16 mld zł w postaci podatków dochodowych (CIT i PIT), podatku bankowego oraz wypłaty dywidendy na rzecz Skarbu Państwa. W ten sposób, dzięki wysokim zyskom, drugi rok z rzędu stały się dla fiskusa dojną krową. Bankowcy ostrzegają, iż nadmiar apetytu fiskusa może spowodować, iż dojna krowa przestanie dawać mleko. Przed czym przestrzegają?


Nie jest tajemnicą od dawna, iż banki zawdzięczają spektakularnie wysokie zyski wysokim stopom procentowym. W tym roku w maju i lipcu nastąpiły już dwie obniżki stóp o 75 punktów bazowych, a wysoce prawdopodobne są kolejne w związku ze spadkiem inflacji. Banki dobrze przygotowały się do cyklu obniżek - ok. połowa hipotek to kredyty na stałą stopę, obligacje skarbowe będą przynosić coraz większe dochody, instrumenty na zmienną stopę zostały zabezpieczone swapami. Ale - wcześniej czy później - spadek stóp spowoduje erozję wyniku.
W 2021 i w 2022 roku stopy procentowe wzrosły nie tylko w Polsce. Od 2023 roku 10 państw członkowskich UE wprowadziło doraźne podatki bankowe, z których większość ma charakter tymczasowy. Kolejne trzy państwa podniosły lub przywróciły wprowadzone wcześniej podatki bankowe. Z reguły opodatkowanie banków daniną od nadmiarowych zysków ma zakończyć się w tym lub w przyszłym roku (choć oczywiście może zostać przedłużone).
W strefie euro gwałtowny wzrost stopy depozytowej Europejskiego Banku Centralnego w okresie, kiedy banki utrzymywały nadwyżki płynności, pozwolił im osiągnąć bardzo wysokie zyski. Badania naukowców pokazują, iż banki strefy euro zarobiły ok. 130 mld euro netto z tytułu odsetek dzięki nadwyżkom płynności w 2023 roku. Ekonomiczne uzasadnienie opodatkowania tych zysków miało więc solidne podstawy. Czy w Polsce ma je także?
Przypomnijmy, iż kiedy zyski banków spektakularnie rosły, a więc w 2023 i zeszłym roku, sektor był dodatkowo obciążony kosztem tzw. wakacji kredytowych. W sumie było to ok. 15 mld zł. Rząd PiS wprowadził wakacje kredytowe, które - jak się okazało - dały możliwość nadpłacenia hipotek wielu zamożnym kredytobiorcom, w tym prawdopodobnie także licznym funkcjonariuszom partyjnym, którzy brali hipoteki przy ultraniskich stopach po pandemii. Bankowcy policzyli, iż rzeczywiście potrzebujących wsparcia w postaci "wakacji" było nie więcej niż 10 proc. tych, którzy z nich skorzystali.


Dlaczego tylko banki?


W Polsce - dodatkowe i to wysokie obciążenie banków wchodzi wtedy, gdy stopy procentowe zaczynają spadać, a ekstremalna nadpłynność stopniowo się obniża. W niektórych segmentach rynku rośnie popyt na kredyt, w bankach nastąpiła poprawa wskaźnika kredytów do depozytów, który w zeszłym roku spadł poniżej 60 proc.
Przy odradzającym się popycie zniesienie podatku od aktywów dałoby dodatkowy impuls do wzrostu akcji kredytowej. Bankowcy wyliczają, iż koszty obciążenia banków i podatkiem bankowym, i wyższym CIT spowodują, iż zmniejszy się ich potencjał do finansowania gospodarki o 124 mld zł w perspektywie dekady. Niższe zyski utrudnią budowę kapitału, a niższe wyceny akcji podniosą koszt jego pozyskania. Od ogłoszenia planów przez MF do minionego piątku indeks WIG Banki spadł o 12,8 proc.


Bankowcy zwracają także uwagę, iż plan podwyżki CIT nie ma charakteru przejściowego - choć tak jest w wielu innych krajach - ale trwały i oznacza wzrost opodatkowania zysków przedsiębiorstw o 4 punkty proc. w dłuższej perspektywie. Banki - w tej sytuacji - będą jedynym sektorem obłożonym wyższym podatkiem. Choć zyski sektora i ich dynamika były spektakularne, wysoka dynamika to raczej pieśń przeszłości - twierdzą. Wskazują wiele branż, które są znacznie bardziej rentowne od branży finansowej. Po co zatem mówić o "solidarnościowym" charakterze daniny, skoro ci, którzy zarabiają znacznie lepiej - nie będą mieć "solidarnościowej" podwyżki obciążeń?
- W trudnej sytuacji budżetowej konieczne jest solidarne podejście, jak ma to miejsce w wielu europejskich krajach (...) Traktujemy to (propozycję MF) jako sektorową niesprawiedliwość - mówił na konferencji Tomasz Pawlonka, dyrektor Zespołu Badań i Analiz ZBP.


Co ma podatek bankowy do wspólnego rynku?


W większości krajów, które różnicują stawki CIT, zależą one od wielkości przedsiębiorstwa - duże płaca wyższe stawki, mniejsze - niższe. W Polsce jest inaczej. Według danych ZBP wiele dużych firm działających w Polsce w różnych branżach wymyka się fiskusowi. I tak np. w branży paliwowej Orlen zapłacił w zeszłym roku 1,38 mld zł CIT, a "bratni" MOL, który za rządów PiS kupił drugą największą sieć stacji benzynowych w Polsce - ani grosza. Krajowa sieć handlowa Dino zapłaciła 295 mln zł CIT, a sieć Kaufland - zaledwie 70 mln zł. Ich zdaniem nie świadczy to dobrze o szczelności polskiego systemu podatkowego i nad tym trzeba popracować.


Według wyliczeń ZBP, w 2026 roku łączne wpływy z CIT i podatku od aktywów banków wzrosną do 26,2 mld zł z szacowanych 19,2 mld zł, gdyby nie zaszły zmiany. To oznacza, iż banki zapłacą o 7 mld zł więcej podatków. W 2027 roku - zgodnie z ostatnią propozycją - będą większe o nieco ponad 3,5 mld zł. W kolejnych latach będzie to od blisko miliarda zł do nieco ponad 1,5 mld zł.
Wprowadzenie podatku bankowego ma jeszcze jeden istotny aspekt. Nie tylko Polska, ale wszystkie europejskie rządy lubią opodatkowywać banki. W wielu krajach było to tak uzasadniane - skoro banki wzięły wielką pomoc publiczną w czasach wielkiego globalnego kryzysu, powinny ją spłacić. W Polsce banki nie wzięły ani grosza pomocy publicznej.
Atanas Pekanov i Margit Schratzenstaller z Austrian Institute of Economic Research przeprowadzili w tym roku dla podkomisji Parlamentu Europejskiego analizę opodatkowania sektora bankowego w Unii. Rzecz jasna - podatki należą całkowicie do kompetencji rządów krajowych i Unia się w nie nie wtrąca. Ale...
Z analizy wynika ogromna różnorodność podejścia rządów do sektora finansowego i sposobów opodatkowania banków. Słowem - nie ma żadnych przejrzystych zasad, za to jest całkowita fragmentacja. Zdaniem autorów analizy, taka fragmentacja nie będzie sprzyjać budowie wspólnego rynku usług finansowych. A Unia taki rynek zbudować musi.
Jacek Ramotowski
Idź do oryginalnego materiału