Będzie kosztować choćby 300 milionów złotych. To „Dar Polonii”, „Gdynia” albo „Lwów II”, czyli wymarzony sukcesor Daru Młodzieży [WYWIAD]

1 tydzień temu

Polski żaglowiec „Dar Młodzieży” wciąż pozostaje w świetnej formie i nie kończy swojej misji – potwierdza to JM Rektor Uniwersytetu Morskiego w Gdyni prof. dr hab. inż. Adam Weintrit. Jednocześnie realizowane są intensywne prace nad jego następcą, który połączy tradycję z nowoczesnością i ekologicznymi rozwiązaniami. Koszt budowy nowej jednostki może sięgnąć choćby 300 milionów złotych.

Polska Morska: Panie Rektorze, w środowisku morskim pojawiają się pytania o przyszłość „Daru Młodzieży”. Czy rzeczywiście zbliża się jego emerytura?

JM Rektor: Informacja, która pojawiła się w mediach o przejściu „Daru Młodzieży” na przysłowiową emeryturę, jest nieco przedwczesna. Pragnę zapewnić, iż statek jest w dobrym stanie technicznym i posiada wszystkie niezbędne dokumenty, pozwalające na dalszą żeglugę i wykorzystywanie go do celów szkoleniowych. Kolejny przegląd klasyfikacyjny „Daru Młodzieży” planowany jest za półtora roku. Spodziewam się, iż nasz żaglowiec przejdzie go bez większych problemów. Mam jednak pewne wątpliwości dotyczące kontroli, która czeka „Dar Młodzieży” za kolejne pięć lat. Do tego czasu mogą pojawić się nowe wyzwania, szczególnie w kontekście coraz bardziej restrykcyjnych przepisów dotyczących ochrony środowiska, którym to już wtedy niemal 50-letni statek może nie sprostać.

PM: Czyli jest szansa, iż „Dar Młodzieży” popływa jeszcze przez dłuższy czas?

JM Rektor: Nie wykluczam takiego scenariusza. Może się choćby zdarzyć, iż Uniwersytet Morski w Gdyni będzie przez jakiś czas armatorem dwóch żaglowców jednocześnie. Natomiast nie możemy dopuścić do sytuacji, w której pozostaniemy bez żadnej jednostki. Zobowiązują nas przepisy konwencji STCW.

PM: Dlatego prowadzicie prace nad nowym żaglowcem. Jakie były początki tej inicjatywy?

JM Rektor: Dyskusje na temat budowy nowego statku szkolnego rozpoczęły się po zakończeniu przez „Dar Młodzieży” Rejsu Niepodległości w 2019 roku. Ówczesny minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, Pan Marek Gróbarczyk, zaproponował budowę nowego statku. Wraz z rozpoczęciem kadencji rektorskiej w roku 2020, Senat Uczelni zobowiązał mnie do podjęcia działań w tej sprawie. Nie było łatwo – pandemia, wojna w Ukrainie, a potem kryzys gospodarczy nie sprzyjały takim inwestycjom. Statek z powodzeniem realizował program praktyk, odniósł choćby znaczące sukcesy w rozgrywanych w roku 2023 The Tall Ship Races, jak również został uhonorowany najbardziej prestiżową nagrodą żeglarską na świecie – Sultan Qaboos Sailing Trophy. Przed nami jednak kolejne lata praktyk studenckich i kolejne setki mil morskich do przepłynięcia.

PM: Co w takim razie z dalszymi planami rejsów dla „Daru Młodzieży”?

JM Rektor: Podjęliśmy decyzję, iż nie popłyniemy na Expo 2025 do Japonii – podróż przez Ocean Indyjski i Pacyfik wiązałaby się ze zbyt dużym ryzykiem i ogromnymi kosztami w razie awarii. Natomiast czynimy starania, aby przygotować statek, ale także i załogę, do udziału w wielkich regatach w USA w 2026 roku, z okazji 250-lecia niepodległości Stanów Zjednoczonych.

PM: Jaki miałby być nowy żaglowiec? Czym miałby się różnić od „Daru Młodzieży”?

JM Rektor: Odpowiedź na to pytanie została wypracowana w toku prac wieloosobowego zespołu ekspertów pracujących nad koncepcją następcy „Daru Młodzieży”. Taki zespół powołałem, a tworzą go doświadczeni oficerowie, w tym byli oraz obecni komendanci statku. Wstępnie wypracowana przez nas koncepcja stanowi połączenie tradycji z nowoczesnością. Nowy statek nawiązywałby zarówno do „Daru Pomorza”, jak i „Daru Młodzieży”. Ważne jest, aby część urządzeń była obsługiwana manualnie. Jednocześnie myślimy o nowoczesnych rozwiązaniach, takich jak zaawansowana elektronika, automatyka i informatyka systemy satelitarne czy nowatorski napęd przyjazny dla środowiska. Należy także pamiętać o tym, iż podstawową funkcją nowego statku przez cały czas będzie funkcja szkoleniowa, innymi słowy studenci Uczelni będą odbywać na jednostce praktyki morskie. Dla osób chcących w przyszłości wykonywać zawód marynarza, taki trening na morzu to niezbędny etap w procesie kształcenia, ponieważ to właśnie wtedy młodzi ludzie mogą nie tylko sprawdzić swoje umiejętności, ale także nabrać niezbędnej pokory względem nieprzewidywalnego żywiołu morskiego. Na morzu młodzież uczy się pokonywania trudności i realizacji poszczególnych zadań poprzez współpracę. W taki sposób kształcą swoich studentów najlepsze uczelnie morskie na świecie i my także dokładamy wszelkich starań, by utrzymać w tym zakresie wysoki standard nauczania.

PM: Na jakim etapie są teraz prace?

JM Rektor: Znajdujemy się w kluczowym momencie. Do końca stycznia przygotowywaliśmy dokumentację dotyczącą projektu, a na początku lutego przedstawimy ją w Ministerstwie Infrastruktury. Już nie mówimy o ogólnych koncepcjach, ale o konkretnych rozwiązaniach oraz kosztach związanych z tym projektem.

PM: Czy nowa jednostka ma już nazwę?

JM Rektor: Na razie nie. Pojawiły się różne propozycje, np. „Dar Polonii”, „Gdynia”, „Joseph Conrad” czy „Lwów II”, ale na ostateczne decyzje, kto ma nadać imię nowej jednostce UMG oraz jakie ono będzie, na tym etapie jest po prostu za wcześnie.

PM: A kiedy nowy statek mógłby powstać?

JM Rektor: Zakładając optymistyczny, ale jak najbardziej realny scenariusz, to przy zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań technologicznych, szacuję, iż budowa zajmie około trzech lat.

PM: Ile to będzie kosztować?

JM Rektor: W związku z dynamiczną sytuacją geopolityczną zarówno w kraju, jak i na świecie, obserwujemy ogólny wzrost cen. Początkowo szacowaliśmy, iż będzie to wydatek rzędu 200 milionów złotych, ale dzisiaj realna kwota to raczej 250–300 milionów złotych. Wszystko zależy od dostępnych funduszy – możemy dostosować projekt do budżetu. Pozostaję dobrej myśli, ponieważ wiem, iż budowa nowego statku szkolnego leży nie tylko w interesie Uniwersytetu Morskiego w Gdyni, ale także naszego kraju.

fot: Uniwersytet Morski w Gdyni

Idź do oryginalnego materiału