Big-techy doją Europę?

2 miesięcy temu

Czasy się zmieniają, ale od powstania globalnego handlu (zarówno tego dobrowolnego jak i wymuszonego) zawsze są szczególnie lukratywne branże. W czasach kolonialnych był to np. handel przyprawami, następnie branża finansowa, gdzie prym wiodła Wielka Brytania, a następnie po II wojnie światowej tę rolę przejęły Stany Zjednoczone. Anglosaski kapitał poszukiwał możliwie dużych marż jedynie przez obrót pieniądzem – bez realnej produkcji.

Dane – nowe złoto

Przez ostatnie dwie dekady pojawiła się nowa, jeszcze bardziej dochodowa branża – usługi cyfrowe – a raczej tworzenie wirtualnego świata, w którym spędzamy coraz więcej czasu. Oglądamy YouTube, przeglądam tablicę na Facebooku, Instagramie czy oglądamy krótkie filmiki na Tik-Toku. Żyjemy w wirtualnym świecie. Każde zatrzymanie oka, każda reakcja, każde przewinięcie jest notowane przez algorytmy i wykorzystywane do „optymalizacji” treści, które się nam podsuwa.

Te dane są nowym złotem. To dzięki nim, giganci cyfrowi zarabiają miliardy na reklamach. Mogą podsuwać nam produkty skuteczniej, niż tradycyjne media.

Kto na tym korzysta?

Żeby zrozumieć, kto dla kogo pracuje, a kto spija śmietankę, należy zrozumieć czyje są/jaki kapitał prezentują big-techy tworzące nam wirtualną rzeczywistość.

  • YouTube/Google (Alphabet) USA
  • Facebook/Instagram (Meta) USA
  • Twitter (X) USA
  • Tik-tok (ByteDance) Chiny.

Zatem na naszych danych, pasą się wielkie firmy głównie z USA. Czy to coś złego? W sumie też dostarczają nam wartość. Korzystamy z nich dobrowolnie, ja np. prowadzę tu profil edukacyjno-informacyjny. Wiele osób czerpie wartość z social mediów na swój sposób.

Pytanie tylko, czy skoro big-techy z USA zarabiają na nas krocie, to czy nie powinny płacić podatków w UE? Takie wysiłki były podejmowane np. w latach 2017-2019 przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona, ale wówczas Donald Trump zaszantażował go cłami w wysokości 100% na francuskie towary i dynamika zmian gwałtownie przyhamowała (wówczas podatki zawieszono).

Europa bez narzędzi do walki z gigantami

Big-techy wytworzyły w USA coś na kształt oligarchii. Są ponad władzą. Nie ma władzy bez poparcia big-techów. Pamiętacie jak Trump przegrał wybory w 2020 roku? Został wyrzucony z Facebooka przez Zuckerberga, a teraz, co robi Trump? Staje na głowie, żeby Meta mogła przez cały czas płacić absurdalnie niskie podatki, przez swoją spółkę matkę zarejestrowaną w Irlandii. Ten przykład pokazuje, kto realnie rozdaje karty w USA. Trump ma kontrowersje i wizerunek twardziela, ale fundamentalne decyzje zapadają gdzie indziej.

Meta może zrobić zwrot w prawo na płaszczyźnie społecznej o 180%, żeby być spójna z narracją nowego prezydenta, ale to tylko pokazuje jakie wartości mają big techy. Nie ma znaczenia czy promują LGBT, czy wartości konserwatywne – ważne, iż mają gigantyczne zyski i gigantyczną władzę.

Najważniejszy surowiec dzisiejszego świata czyli dane – płyną właśnie do nich. My w Europie nie mamy, ani big-techów, ani sprawiedliwego ich opodatkowania. Wróciła era gospodarki rabunkowej. A my na Starym Kontynencie mamy coraz mniej argumentów, żeby się temu przeciwstawić.

Idź do oryginalnego materiału