BLIK - ulubione narzędzie oszustów.

stopazwrotu.blogspot.com 2 tygodni temu

O oszustwach z użyciem BLIKa słyszymy regularnie. Ostrzegają przed oszustami policjanci, ostrzegają banki, ostrzega Tauron, prasa, a choćby ostrzega sam BLIK. I co? I nic. Problem narasta i brakuje działań, by zapobiec patologicznym sytuacjom. Tymczasem popularność BLIKa rośnie.

Powiecie może, iż trzeba się pilnować, a oszukani są sami winni swojej naiwności. Pomimo tylu ostrzeżeń działają te same schematy wyłudzeń. Macie rację tylko częściowo. Przestępcy stale doskonalą skuteczne sposoby na wyłudzanie kodów BLIK. Dlaczego np. nie mieliby skorzystać z AI i stworzyć deepfake?

Znamy też wyłudzenia na wnuczka na znacznie wyższe kwoty, na historie, gdzie ludzie wyrzucali balkonem setki tysięcy złotych. Dlaczego więc skupiać się na BLIKu i dużo niższych kwotach?

Jest wiele powodów, dla których to BLIK jest popularniejszym narzędziem oszustów. Po pierwsze, operując niskimi kwotami, liczą się z niższymi karami w razie wpadki i słabszą reakcją oszukanego. Po drugie, niektóre starsze sposoby przestały działać, stały się znane. I w końcu po trzecie i najważniejsze: BLIK jest niemal idealnym sposobem na transfer pieniędzy do nieznanego beneficjenta.

Bo o ile inne oszustwa wymagają osobistej obecności na miejscu przestępstwa, albo kończą się przekazami bankowymi na rachunek złodzieja, który można ustalić i zablokować, to BLIK tych wad nie ma. Umożliwia podjęcie pieniędzy z bankomatu przez każdego, i to na dwa sposoby.

Pierwszy to użycie natychmiastowe kodu blik i jego potwierdzenie. To mechanizm wielu oszustw, wymaga jednak szybkiego podjęcia gotówki. Drugi to wyłudzenia z użyciem czeków BLIK, wystawianych na terminy choćby do 90 dni. Czeki BLIK wymyślono jako sposób np. na wsparcie finansowe przebywającego na wyjeździe dziecka czy bliskich osób, które potrzebują gotówki i nie mają możliwości wypłaty ze swojego konta. Generując czek, wyznacza się kod, hasło odbioru i blokuje środki. W przypadku oszustów ten sposób stał się tak dokuczliwy w banku ING, iż bank wprowadził limity czeków.

Wypłata pieniędzy w bankomacie BLIKiem jest używana nie tylko w przypadku podszywania się pod kogoś. Spotkałem się z nią w innej sprawie, prowadzeniu nieprawdziwych sklepów internetowych. Przestępcy stosowali w tym wypadku inny schemat: klient płacił za towar na prywatne konto "słupa", osoby zatrudnionej zdalnie przez przestępcę. Zadaniem słupa było potem generowanie kodów Blik do konta i wysyłanie ich do swojego "szefa". Do tego celu używano czasem nieświadomych osób. Przestępca używał następnie kodów w bankomacie do wypłaty środków, a sklep po kilku dniach, lub tygodniu, znikał z internetu. Słup gwałtownie był identyfikowany przez Policję, ale znalezienie jego szefa stanowiło problem.

Trzeba dobrze zrozumieć, jakim narzędziem stał się BLIK dla wypłat w bankomacie. To już nie jest odpowiednik karty, gdyż z posiadaną kartą trzeba udać się osobiście do bankomatu. Użycie czyjejś karty nie jest legalne, ani wysyłanie jej komuś innemu kurierem. W przypadku kodu BLIK jest to legalne i możliwe, bo kod jest jedynie informacją. W tej sytuacji kod BLIK działa jak przelew i wypłata w bankomacie z karty w jednym. W przeciwieństwie do kart czy przelewów, wystawionych na konkretnego klienta, BLIK użyty w bankomacie jest pozbawiony oznaczonego beneficjenta końcowego. A nie zawsze jest nim wystawca kodu.

I tu zahaczamy o znacznie poważniejsze problemy. Wymóg ustalenie beneficjenta końcowego jest jednym z podstawowych wymagań w bankowych procedurach przeciwko praniu brudnych pieniędzy. A procedury te pojawiły się nie tylko z powodu walki z przestępczością podatkową, ale też finansowaniem terroryzmu. Tymczasem BLIK umożliwia wypłatę w bankomacie zupełnie anonimowej osobie bez żadnego fizycznego identyfikatora, jak karta. I choć wypłaty bankomatowe mają limity, to oszustwa są dobrym przykładem, jak skumulowana duża ilość wypłat może trafić do jednego celu. Oszuści gromadzili w ten sposób dziesiątki tysięcy złotych!

Można więc sobie wyobrazić, iż jakaś grupa przestępcza czy terrorystyczna zostanie wsparta dużą ilością czeków BLIK lub kodów od innych osób, np. organizacji czy mniejszości z wrogiego kraju. Wypłacający zachowa anonimowość i może użyć gotówki w dowolnych celach. Nie musi mieć żadnego rachunku ani karty bankowej do tego celu. 100 czeków BLIK od stu osób po 1000 zł to już 100 tysięcy, chyba niemało, a to jeszcze nie limit?

W procedury użycia BLIK w bankomacie wpisana jest istotna wada: brak wiarygodnie ustalonego beneficjenta końcowego. Ta wada jest ignorowana zarówno przez banki, jak i nadzór. Zgadzają się na nią z powodu wygody rozwiązania bezkartowych wypłat. Może jednak już czas przyjrzeć się sprawie i nieco je utrudnić?


Idź do oryginalnego materiału