Służę przykładem. Wielokrotnie pisałem tu o ofiarach tak zwanej ulgi meldunkowej. Właśnie Trybunał Konstytucyjny uznał (wyrok SK 64/20), iż przepisy, na podstawie których podatnicy ci byli gnębieni przez organy podatkowe za przyzwoleniem Naczelnego Sądu Administracyjnego, są niezgodne z Konstytucją. Po siedmiu latach od otrzymania skargi w tej sprawie. Zresztą Premier wyroku tego nie opublikował. Skoro Szydło mogła tak zrobić, to i Tusk może.Reklama
TK wydał wyrok, zwrotu podatku brak. "Orzeczenie nieopublikowane w życie nie wchodzi"
Ofiary ulgi meldunkowej mają więc nadpłatę w podatku. I co? Zgodnie z art. 74 Ordynacji podatkowej, o ile nadpłata powstała w wyniku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, to podatnik, który złożył kiedyś deklarację podatkową zgodną z takim niezgodnym z Konstytucją przepisem, może wystąpić z wnioskiem o jej zwrot. Logiczne. No ale zgodnie z art. 79 § 2 Ordynacji "prawo do złożenia wniosku o stwierdzenie nadpłaty oraz wniosku o zwrot nadpłaty wygasa po upływie terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego". Podatnikom, którzy w zaufaniu do państwa i organów podatkowych albo w strachu przed nimi złożyli deklarację wykazującą zobowiązanie, którego w istocie nie było, termin ten dawno upłynął.
Jest jeszcze art. 77 § 1 pkt 4a) Ordynacji, na podstawie którego nadpłata podlega zwrotowi w terminie 30 dni od dnia wejścia w życie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Ale orzeczenie nieopublikowane w życie nie wchodzi. A Tusk zajęty wojenką z Kaczyńskim swoimi własnymi ofiarami nie będzie się przecież przejmował.
Za to po wygranych przez PO wyborach w 2007 roku, na podstawie ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych z 2008 roku, zlikwidowano od 2009 roku ulgę meldunkową wprowadzoną przez PiS w roku 2006, która obowiązywała w latach 2007-2008. A zlikwidowano ją w taki sposób, iż prawa wynikające z tej ulgi, utrzymujące się przez okres pięciu lat, nie znalazły się w tekście ustawy podatkowej, tylko zostały ukryte w ustawie zmieniającej. Naczelny Sąd Administracyjny w 2016 roku uznał, iż warunki techniczne skorzystania z przyznanego podatnikom zwolnienia podatkowego były niezgodne z konstytucyjną zasadą proporcjonalności, ale i tak nikt z podatników nie odzyskał pieniędzy przez siebie zapłaconych lub wyegzekwowanych od niego przez organ podatkowy.
"Państwo podatnika okradło", ale na zwrot jest już za późno
Po wyroku TK (gdyby został opublikowany) podatnicy, którym organ podatkowy sam określił wysokość zobowiązania podatkowego, mogliby wystąpić o wznowienie postępowania na podstawie art. 240 § 1 pkt 8) Ordynacji - decyzja została wydana na podstawie przepisu, o którego niezgodności z Konstytucją, ustawą lub ratyfikowaną umową międzynarodową orzekł Trybunał Konstytucyjny. Ale na podstawie art. 245 § 1 pkt 3b) organ podatkowy odmówi uchylenia wydanej przez siebie decyzji albowiem... wydanie nowej decyzji orzekającej co do istoty sprawy nie może nastąpić z uwagi na upływ terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego.
Demokratyczne państwo prawne urzeczywistnia zasady sprawiedliwości społecznej. Jak państwo podatnika okradło (bo inaczej nie można określić poboru podatku bez podstawy prawnej - i nie ma przy tym znaczenia, czy jej w ogóle od początku nie było, czy Trybunał Konstytucyjny po latach stwierdził, iż jej nie było, uznając przepis, na który powoływał się organ podatkowy, za niezgodny z Konstytucją, czyli nieistniejący) to upływ czasu, za który odpowiada państwo (opieszałość wymiaru sprawiedliwości) czyni z niesprawiedliwości sprawiedliwość społeczną.
Minister Żurek przywraca praworządność. I sprawiedliwość. Sędziom
I jeszcze jedna ciekawostka. Niektórym ofiarom ulgi meldunkowej w normalnym trybie organy podatkowe nie zdążyłyby określić zobowiązania podatkowego przed upływem jego przedawnienia. Więc stosowały trik w celu zawieszenia jego biegu. Stawiały im zarzuty karne skarbowe. Z wszczętymi w tym celu postępowaniami karnymi coś trzeba było zrobić - po tym, jak zobowiązanie podatkowe udało się określić po upływie terminu przedawnienia, inspektorzy namawiali tych ludzi na złożenie wniosku o dobrowolne poddanie się karze (DPK). Zastraszani podatnicy wnioski takie składali. Musiał zatwierdzić je adekwatny sąd. I sądy je zatwierdzały. Bezrefleksyjnie. Nie dość więc, iż podatnicy zapłacili podatek, którego płacić - jak się okazało - nie musieli, to jeszcze zostali prawomocnie skazani. I zapłacili karę w postaci grzywny za to, iż nie zadeklarowali w zeznaniu rocznym przychodu. I... Nie ma trybu uchylenia tego skazania i zwrotu grzywny.
Ale za to Minister Żurek przywraca praworządność. I sprawiedliwość. Sędziom. Obywatele są im potrzebni głównie do tego, żeby było kogo skazać od czasu do czasu.
Robert Gwiazdowski
Autor felietonu prezentuje własne poglądy i opinie
Śródtytuły pochodzą od redakcji