Niepowodzeniem miały zakończyć się plany przekazania Grecji przez Amerykanów znacznej ilości używanego sprzętu wojskowego w ramach tzw. pakietu Blinkena. Jak się okazuje, Ateny zdecydowały się na rezygnację z tego wydawałoby się intratnego przedsięwzięcia po zapoznaniu się z jego stanem. Choć góra darmowego sprzętu wydawała się na pierwszy rzut oka atrakcyjna, na przeszkodzie miał stanąć stan oferowanego wyposażenia i koszt przywrócenia jego sprawności bojowej. Dotyczyło to również kontrowersyjnych okrętów typu Freedom.
O tym, iż Grecja była zainteresowana zakupem bądź przejęciem czterech okrętów klasy LCS (Littoral Combat Ship) informowaliśmy w styczniu tego roku w tekście pt. Grecja myśli nad nabyciem od USA okrętów znanych ze swojej wadliwości. Geniusz czy szaleństwo? Wiązać się to miało z utrzymaniem zdolności sił morskich kraju do działania w obliczu trwającej wciąż budowy nowych jednostek, a także planów zakupu nowoczesnych fregat serii FREMM w oparciu o amerykańskie rozwiązania projektowe typu Constellation, będące w tej chwili w budowie. Grecja wyraziła zainteresowanie ich nabycia pod koniec stycznia tego roku. Okręty miały tu również pomóc wdrożyć w siłach Marynarki Wojennej Grecji amerykańskie rozwiązania i wiedzę na temat uzbrojenia morskiego, przygotowując również kadry z myślą o nowych jednostkach.
Oprócz LCS-ów USA miały oferować myśliwce F35 oraz śmigłowce Blackhawk, a także innych pakietów wyposażenia, w tym 62 bojowe wozy piechoty M2A2 ODS-SA Bradley (z opcją dokupienia kolejnych 102) dwa samoloty transportowe C-130H. Jak podał grecki portal informacyjny Kathimerini w przypadku pojazdów i okrętów, doszło do rezygnacji z propozycji, notabene za namową specjalistów z sił zbrojnych i resortu obrony, którzy zapoznali się z amerykańskim sprzętem. W przypadku okrętów typu Freedom zaważyło ich... zużycie oraz wady konstrukcyjne, z których jednostki tej serii są znane. Zdaniem wojskowych przywrócenie im zdolności operacyjnej wymagałoby dodatkowych kosztów, stąd zapadła decyzja o odrzuceniu nabycia okrętów, tak jak i pojazdów opancerzonych z racji na "ukryte koszty" w postaci inwestycji kapitałowych. Przywrócenie używanego sprzętu do stanu gotowości bojowej uznano za nieopłacalne.
Zdaniem portalu w grę wciąż wchodzi nabycie 20 samolotów F-35, co ma stanowić jedyną część pakietu Blinkena możliwą do realizacji bez przeszkód. Podano również, iż wciąż realizowane są grecko-amerykańskie dyskusje odnośnie uczestnictwa Aten w programie budowy fregat typu Constellation, określanym jako "zdecydowanie zalecane" rozwiązanie operacyjne i przemysłowe dla sił morskich oraz branży okrętowej państwa.
Przykładowy okręt typu Freedom ma 115,3 metra długości, a jego maksymalna wyporność to 3900 ton. Atutem ma być prędkość, wynosząca maksymalnie 47 węzłów, co przywodzi na myśl jednostki patrolowe służące w US Coast Guard. Nowoczesne wyposażenie sprawia, iż załoga jest nieduża, licząca do 50 oficerów i marynarzy, z możliwością zwiększenia do 65 w zależności od założeń misji i dostosowania wyposażenia. Napęd stanowią dwie turbiny gazowe Rolls-Royce MT30 36 MW, dwa silniki diesla Fairbanks Morse Colt-Pielstick 16PA6B STC i cztery pędniki Rolls Royce Kamewa 153SII. Kluczowym do prowadzenia działań był system walki elektronicznej ESM Argon ST WBR-2000, wspierany przez system wabików Terma A/S SKWS. Wsparcie zapewnia radar EADS TRS-3D 3D do przeszukiwania powietrza i przestrzeni nawodnej, system zarządzania walką Lockheed Martin COMBATSS-21, a także moduł działań przeciwokrętowych (Anti-Ship Warfare, ASW) N/SQR-20 Multi-Function Towed Array. Uzbrojenie okrętu stanowią w podstawowym wariancie działo morskie Mk 110 57 mm, cztery karabiny maszynowe 12,7 mm, dwa karabiny Mk44 Bushmaster II 30 mm, a także 21 rakiet przeciwlotniczych RIM-116. Oprócz tego okręty typu Freedom przygotowano z myślą o doposażeniu w dodatkową broń w zależności od prowadzonych działań, takich jak zwalczanie okrętów podwodnych (Anti-Submarine Warfare, ASuW), zwalczanie min (Mine Warfare, MiW) oraz innych działań w ramach wojny powierzchniowej (Surface Warfare, SuW). W swoim wyposażeniu każdy ma także dwie jednostki powietrzne. Są to albo dwa śmigłowce MH-60R Seahawk, albo jeden MH-60R Seahawk i zdalnie sterowany pojazd latający (Vertical Take Off and Landing Tactical Unmanned Aerial Vehicle, VTUAV) Northrop Grumman MQ-8 Fire Scout.
Z racji na to, iż US Navy jest znana z tego, iż mocno eksploatuje swoje okręty, wysyłając je na długotrwałe, dalekie rejsy, oba typy LCS-ów okazały się nie spełniać wymagań i oczekiwań. Ze służby wycofano wpierw USS Freedom (LCS-1), działający w latach 2008-2021 i USS Siux City (LCS-11) w służbie od 2016 do 2023 roku. Następnie "dołączył" do nich USS Milwaukee (LCS-5), działający od 2015 do 2023 roku. W październiku ub. r. poinformowano, iż wycofano dwie kolejne jednostki, USS Detroit (LCS-7) i USS Little Rock (LCS-9). Pierwszy służył w latach 2016-2023, natomiast USS Little Rock natomiast od 2017 do 2023. Jako iż budowa każdego z nich trwała cztery lata (i kosztowała 350 mln dolarów) oznacza to, iż w czynnej służbie spędziły kilka więcej niż podczas budowy.
Początkowo sądzono, iż problemy choćby z awaryjnością czy stanem kadłuba to "problemy wieku dziecięcego" z jakimi spotyka się wiele prototypowych jednostek serii, tak ujawniały się także w kolejnych, u których już w trakcie prac stoczniowych dokonywano koniecznych zmian, co zwiększało koszt przedsięwzięcia. Wspomniany USS Milwaukee zaliczył poważną awarię napędu już w trakcie dziewiczego rejsu, przez co na długi czas wrócił do stoczni. Z tego powodu zamiast do wykonywania zadań zgodnie z przeznaczeniem wykorzystano go w roli "platformy testowej" dla systemu zwalczania okrętów podwodnych (Anti-Submarine Warfare, ASW), skąd również został odwołany z powodu wyzwań rozwojowych projektu. Dopiero w 2022 roku okręt wysłano do działań w ramach operacji antynarkotykowych na wodach Ameryki Środkowej i Południowej. W marcu ub. r. wziął choćby udział w akcji zatrzymania przemytników, przejmując transport kokainy o czarnorynkowej wartości 27,4 milionów dolarów. Niestety, wciąż widoczne problemy z funkcjonowaniem okrętu, w tym złe znoszenie długiej eksploatacji sprawiły, iż niedługo potem zapadła decyzja o jego wycofaniu. W efekcie w służbie okręt spędził zaledwie osiem lat, z czego zaledwie rok w ramach regularnej służby. Nic więc dziwnego, iż Grecy mieli zdecydować o rezygnacji z nabycia tych okrętów, potencjalnie nie chcąc przechodzić przez to samo, co amerykańscy użytkownicy.
Fiasko przedsięwzięcia w postaci nabycia sprzętu armii USA przez Grecję może wynikać z nieporozumienia, jako iż Ateny miały dawać do zrozumienia, iż nie są zainteresowane sprzętem uznanym za zużyty, którego czas eksploatacji w amerykańskich siłach zbrojnych miał dobiec końca. Sojusznik miał zostać tu potraktowany jako ten, który ten sprzęt do końca "zużyje" i weźmie na siebie potencjalnie też potrzebę jego utylizacji. Rozmowy trwające od ogłoszonych w styczniu zapowiedzi pokazały, iż istnieje pewien impas, a obie strony mają nie potrafić się dogadać, jak informuje grecki portal. Nieznany więc pozostaje los wycofanych okrętów typu Freedom, potencjalnie władze USA mogą szukać innego, zagranicznego nabywcy.