Holandia dąży do utrzymania umiejętności działań podwodnych. HNLMS Dolfijn spędził miesiąc na patrolu

gospodarkamorska.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


Jeden z okrętów podwodnych Królewskiej Marynarki Wojennej Holandii (Koninklijke Marine) HNLMS Dolfijn (S808) prowadził przez miesiąc obserwację ruchu morskiego w rejonie Morza Norweskiego i północnej części Morza Północnego w ramach przygotowań do ewentualnej obrony obszaru objętego traktatem sojuszniczym NATO. Misja monitorowania akwenów trwała prawie miesiąc. W ten sposób Holandia miała potwierdzać zdolność do działania swoich jednostek typu Walrus, przygotowywanych do zastąpienia przez nowe okręty typu Orka.

Według dowódcy okrętu podwodnego działania jego jednostki w regionie przyczyniły się do zapewniania skutecznego odstraszania zagrożeń morskich. „Nasza zdolność do działania w trudnych i wymagających warunkach podkreśla wartość dodaną w operacjach sojuszniczych”, podkreślił.

Choć okręty podwodne typu Walrus są przeznaczone w ciągu kolejnych lat do wycofania, Holandia dąży do utrzymania zdolności podwodnych i wykonywania zadań zgodnie z przeznaczeniem przez okręty podwodne. Jak podkreślił holenderski resort obrony, ich ogromną zaletą jest siła uderzeniowa, która może zostać użyta z zaskoczenia, paraliżując wrogi ruch morski, tak statków jak i okrętów. Pozwala to również na utrzymanie przez NATO strategicznej i taktycznej przewagi, czego przejawem są realizowane patrole na Atlantyku, Dalekiej Północny, Morzu Bałtyckim i Śródziemnym. Okręty podwodne mają być wręcz „kluczem dla obrony sojuszu”. Co istotne, siły morskie NATO działają w ramach wielonarodowych komponentów, a w ich ramach okręty podwodne są rozmieszczane na całym obszarze objętym zobowiązaniami obronnymi. Dlatego też państwa członkowskie regularnie przeprowadzają wspólne misje szkoleniowe, do których należy choćby zwalczanie okrętów podwodnych (ASW, Anti-Submarine Warfare), czego nie da się przeprowadzić skuteczniej niż przez udział jednostek tej klasy, gdyż są trudne do wykrycia. Zwiększa to interoperacyjność i spójność.

Podobne zadania wykonywały okręty podwodne typu Kobben, które działały pod biało-czerwoną banderą, uczestnicząc w operacji pk. Active Endeavour na Morzu Śródziemnym. Do ich zadań należało śledzenie aktywności jednostek nawodnych na tym akwenie i informowanie służb o zagrożeniach. Istotnym elementem ich misji było działanie pozostając niewykrytym, co także stanowiło istotny aspekt obecnych działań HNLMS Dolfijn.


Holenderskie władze przyznają, iż seria okrętów typu Walrus jak na obecne wymagania NATO staje się przestarzała. Przypomnijmy, iż w październiku ub. r. wycofano ze służby pierwszą jednostkę z tej serii, HNLMS Walrus, (S802), służącą od 1992 roku. Władze planują wykorzystać jego wyposażenie jako rezerwuar części zamiennych, aby utrzymać sprawność pozostałych trzech jednostek, HNLMS Zeeleeuw (S803), HNLMS Dolfijn (S808) i HNLMS Bruinvis (S810). Dzięki temu również zostanie utrzymana ciągłość wykonywania zadań i szkolenia załóg, nim przesiądą się na nowe okręty. Wojskowy organ ds. zdolności żeglugowej ma monitorować tę kwestię. Mimo swojego wieku (jednostki te i tak są młodsze od jedynego, polskiego okrętu podwodnego, ORP Orzeł, w służbie od 1986 roku), holenderskie okręty mają posiadać bardzo dobre czujniki i sprzęt komunikacyjny. Ponadto są bardzo ciche, a zatem trudno wykrywalne.

Aby zapewnić zdolność wykonywania zadań podwodnych oraz ciągłość szkolenia załóg, władze Holandii zorganizowały przetarg na nowe okręty podwodne, który, nie bez kontrowersji, wygrał francuski koncern Naval Group. Obok faktu iż jest on również oferentem na jednostki tej samej klasy dla Marynarki Wojennej RP, to ich seria ma nazywać się tak samo jak polski program zakupu, tj. „Orka”. 30 września sekretarz stanu Gijs Tuinman podpisał wraz z prezesem zarządu Naval Group Pierre Éricem Pommelletem umowę na dostawy nowych okrętów podwodnych. Zgodnie z obecnym harmonogramem, marynarka wojenna Holandii do 2034 roku do służby kolejno wprowadzi HNLMS Orka i HNLMS Zwaardvis. Następnie mają do nich dołączyć HNLMS Barracuda i HNLMS Tijgerhaai. Zdaniem holenderskiego resortu obrony kraj ma dzięki nim zapewnić niezbędne umiejętności działania w ramach kolektywnej obrony NATO.

Okręty podwodne typu Walrus zostały nazwane na cześć ssaków morskich, znanych ze swojej inteligencji i zwinności pod wodą. Służąc pod holenderską banderą były chwalone jako w swoim czasie nowoczesne i wyposażone w zaawansowaną technologię, umożliwiającą prowadzenie operacji morskich pod wodą i pozostawanie niewykrytych. Należą do klasy najskuteczniejszych systemów uzbrojenia sił zbrojnych, gdzie już jeden stanowi wyzwanie dla całej floty, a także może sparaliżować żeglugę oraz port innego państwa, wymuszając zaangażowanie znacznych sił celem jego zlokalizowania, przepędzenia, a w ostateczności pozbawienia zdolności bojowych.


Pierwotnie planowano budowę sześciu jednostek, ale w związku z końcem Zimnej Wojny i zmiany w polityce kierowania siłami zbrojnymi ograniczono ich liczbę do czterech. "Walrusy" mają 67,7 metra długości i 2 800 ton maksymalnej wyporności. Osiągają prędkość 13 węzłów poruszając się w wynurzeniu i do 21 w zanurzeniu. Zachowując stałą predkość 17 węzłów mogą pokonać dystans do 18 500 mil morskich. Załoga liczy od 49 do 52 marynarzy. W wyposażeniu okrętów znajdują się cztery wyrzutnie 533 mm dla 20 torped Honeywell Mk 48 lub Honeywell NT 37 C/D/E. W skład uzbrojenia mogą tez wejść pociski UGM-84 Harpoon SSM bądź 40 min morskich.

Władze wskazują, iż HNLMS Dolfijn będzie drugim w kolejności okrętem przygotowywanym do wycofania, nie podając przy tym jeszcze konkretnej daty. Marynarka wojenna będzie przede wszystkim wykorzystywać dwa najmłodsze, dopóki nie pojawi się pierwszy okręt podwodny nowej generacji. Aktualnie ostatni z serii, HNLMS Bruinvis, przechodzi modernizację, mającą mu zapewnić zdolność do działań zgodnie z przeznaczeniem i skuteczność wykonywania powierzonych mu zadań, zapewniając także możliwość korzystania z nowoczesnego wyposażenia.

Idź do oryginalnego materiału