Sprawę zrelacjonowali reporterzy “Państwa w Państwie”.
Sąsiedzi z miasta protestują
Szymon Kluka z Grodziska koło Łodzi to hodowca świń. Prowadzi gospodarstwo po rodzicach i gospodaruje na nim od 18 lat. Jest to dla niego i rodziny podstawowe źródło dochodu i zawodowy projekt życia. Przekonuje też, iż protestujący sąsiedzi, którzy przeprowadzili się z miasta mieli wiedzę i świadomość, iż będą mieszkać obok gospodarstwa rolniczego. Konflikt nasilił się, gdy rolnik postanowił rozwijać swoją hodowlę i wybudować nowoczesną chlewnię. Jak informuje, w tej chwili sąsiadom przeszkadza nie tylko zapach gnojowicy, ale też jadący traktor czy intensywne prace związane ze żniwami.
Sąd: korzysta z gospodarstwa “ponad przeciętną miarę”
Po ponad 10 latach sądowych batalii Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, iż Szymon Kluka prowadzi swoją hodowlę całkowicie legalnie, a chlewnia działa w granicach prawa i planu zagospodarowania przestrzennego. Sąsiedzi jednak nie odpuścili, złożyli pozew cywilny i sprawę wygrali. Według sądu rolnik działa w granicach prawa, ale korzysta ze swojej działki “ponad przeciętną miarę”, a odór z chlewni negatywnie wpływa na codzienne funkcjonowanie sąsiadów. Kluka nie może pogodzić się z tym, iż prowadzi swoją działalność zgodnie z prawem, pomyślnie przechodzi wszelkie kontrole, a i tak ma zostać ukarany. Martwi się też o przyszłość swojej rodziny, bo kwota, którą ma zapłacić może doprowadzić do bankructwa. Wyrok może też się okazać precedensem