Pomysł tzw. wdowich emerytur (nazywanych też wdowimi rentami) wydaje się coraz bliższy wprowadzenia. Obywatelski projekt ustawy w tej sprawie, nad którym prace koordynowało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ) oraz Lewica, został skierowany do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu.
Skorzystają kobiety
Obecnie, gdy umiera jeden z małżonków emerytów, drugi może przejąć po nim 85 proc. świadczenia, lub pozostać przy swoim.
Procedowany projekt przewiduje natomiast odstępstwo od zasady jednej wypłaty.
Zgodnie z nim wdowie lub wdowcowi pobierającemu świadczenie emerytalne ma przysługiwać dodatkowo 50 proc. renty rodzinnej po zmarłym małżonku.
Jest też drugi wariant. A w nim do renty rodzinnej po zmarłym dochodziłaby wypłata 50 proc. świadczenia podstawowego wdowy lub wdowca.
Wysokość renty ma być jednak limitowana. Nie będzie mogła bowiem przekroczyć trzykrotności miesięcznej kwoty przeciętnej emerytury wypłacanej przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Autorzy zwracają uwagę, iż w różnych krajach Unii Europejskiej ta kwestia regulowana jest odmiennie. Przykładowo w Niemczech prawo dopuszcza łączenie świadczeń emerytalnych i rentowych, ale gdy ich suma przekracza ustalony limit, wypłatę obniża się o 40 proc. tego przekroczenia.
Nie brakuje jednak głosów krytykujących wspomniane rozwiązania. O dziwo, jeden z nich pochodzi od związkowców. I o ile OPZZ zabiega o wprowadzenie opisanych przepisów (patrz: ramka), o tyle NSZZ „Solidarność” w opinii przekazanej Sejmowi widzi tę kwestię inaczej.
Związek podziela co prawda diagnozę autorów projektu, iż po śmierci współmałżonka koszty prowadzenia gospodarstwa domowego spadają na jedną osobę i mogą ją przerosnąć. Uważa jednak, iż zaproponowana konstrukcja renty wdowiej w zbyt dużym stopniu demontuje założenia obecnego systemu emerytalnego, w którym wysokość świadczenia ma być pochodną zgromadzonego i zwaloryzowanego kapitału. Z kolei wsparcie gospodarstw domowych emerytów (w tym tych jednoosobowych) powinno mieć inną postać.
– Potrzeba bardziej kompleksowego spojrzenia na problemy i wyzwania związane ze zmianami demograficznymi – wskazuje Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, który podpisał się pod opinią.
Dlatego związek proponuje odrębną waloryzację emerytury minimalnej, lepsze wsparcie w postaci usług publicznych adresowanych do osób starszych oraz dofinansowanie im towarów i usług. Wskazuje też na konieczność wprowadzenia kolejnych dodatków pielęgnacyjnych, które zwiększałyby się wraz z wiekiem uprawnionego (np. po ukończeniu 80. roku życia wypłacane byłoby 200 proc. dodatku pielęgnacyjnego).
Źródłem pokrycia tych ekstra wydatków, zdaniem związku, mogłyby być np. środki pochodzące z podniesienia składki na ubezpieczenia społeczne osób prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą oraz pełne oskładkowanie umów zlecenia.
Obiekcje ZUS
Zakład Ubezpieczeń Społecznych także ma uwagi do wspomnianej propozycji. W pierwszej kolejności wskazuje na kwestie finansowe. Jak argumentuje, gdyby zmiany miały wejść w życie jeszcze w tym roku (a tak zakłada projekt), to problemem może się okazać źródło ich pokrycia.
W opinii przesłanej Sejmowi czytamy, iż projektowane regulacje spowodują zwiększenie wydatków, których plan finansowy na 2023 r. nie uwzględnia.
Zakład piętnuje też inne kwestie. I tak, zwraca uwagę na brak określenia w przepisach organu adekwatnego do ustalania i wypłacania świadczeń w zbiegu. Ma obawy, iż o ile przepis dotyczy renty rodzinnej przelewanej przez ZUS, to ten miałby też przejąć realizację świadczeń, z którymi do tej pory nie miał nic wspólnego, np. emerytury wojskowej czy policyjnej. Podkreśla jednocześnie, iż przepisy nie określają też zasad rozliczania świadczeń i współpracy organów emerytalnych.
Akcentuje przy okazji, iż dostosowanie systemów informatycznych do nowych zasad zajęłoby mu od 9 do 12 miesięcy.
Ale to nie wszystko. ZUS zastanawia się też, jak w takiej sytuacji ustalić kwotę maksymalnego zmniejszenia przy dorabianiu do świadczeń.
Etap legislacyjny: projekt skierowany do pierwszego czytania w Sejmie
Sebastian Koćwin – wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ)
Renta wdowia to postulat naszego związku od wielu lat. Liczymy na to, iż projekt obywatelski zostanie zaakceptowany przez polityków wszystkich opcji. Rozwiązanie to poprawi sytuację materialną jednoosobowych gospodarstw emeryckich, głównie kobiet, które są w większej mierze narażone na ubóstwo w wieku senioralnym.
Według prognoz GUS w 2030 r. aż 53,3 proc. gospodarstw jednoosobowych będzie prowadzonych przez samotne osoby w wieku co najmniej 65 lat, w tym 17,3 proc. przez osoby w wieku 80 lat i więcej. Znacznie częściej same zostają kobiety. One mają też średnio o ponad 1 tys. zł niższą emeryturę. Zaproponowane rozwiązania sprawią, iż w razie śmierci jednego współmałżonka drugi będzie zdolny do samodzielnego opłacenia kosztów stałych, m.in. czynszu czy energii elektrycznej.