Choć zima dopiero się zbliża, Wody Polskie są już w gotowości. Rozpoczął się sezon zimowej osłony przeciwpowodziowej w okresie zimowym 2025/2026. To jedna z najbardziej wymagających akcji Wód Polskich w roku. Gotowych do jest 26 lodołamaczy, które w każdej chwili mogą ruszyć na największe polskie rzeki, by zapobiec powodziom zatorowym.
Rzeki pod obserwacją
Każda zima to dla hydrotechników okres wyjątkowej czujności. Od grudnia do marca pracownicy Wód Polskich regularnie patrolują rzeki – sprawdzają poziomy wody, obserwują powstawanie lodu, kontrolują stan wałów oraz urządzeń hydrotechnicznych. To pierwsza linia obrony przed zatorami.
– „Zima to czas, kiedy musimy być szczególnie czujni. jeżeli pojawią się trudne warunki pogodowe, może dojść do powodzi zatorowych. Zatory lodowe na rzekach potrafią niebezpiecznie podnieść poziom wody i zalać okoliczne tereny, a przemieszczająca się kra może uszkodzić mosty czy urządzenia hydrotechniczne. Dlatego mamy w gotowości flotę 26 lodołamaczy, które w razie potrzeby ruszą do akcji, by chronić ludzi i infrastrukturę” – wyjaśniał Mateusz Balcerowicz, prezes Wód Polskich.
Kiedy prognozy ostrzegają przed nagłymi spadkami temperatur, służby zwiększają liczbę obserwacji. Każdy komunikat o lodzie trafia do odpowiednich instytucji, by przygotować je na możliwe działania.
Lodołamacze – tarcza na rzekach
Gdy na rzekach pojawia się kra, do akcji wkraczają lodołamacze. To pływające jednostki o wzmocnionej konstrukcji kadłuba, która umożliwia łamanie pokrywy lodowej. Wycinają w lodzie rynnę, którą swobodnie spływa rozdrobniona kra, nie tworząc przy tym niebezpiecznych zatorów.
– „Lodołamanie to najważniejszy element zimowej ochrony przeciwpowodziowej. Dzięki temu zapobiegamy powstawaniu zatorów lodowych – jednej z głównych przyczyn groźnych powodzi. Akcja rusza, gdy po zamarznięciu rzeki przychodzi odwilż i kra zaczyna się przemieszczać. jeżeli zatrzyma się na zakrętach, przy mostach czy jazach, może zablokować przepływ wody i spowodować jej niebezpieczne spiętrzenie. Dlatego lodołamacze wyłamują w lodzie szeroką rynnę, która pozwala krze swobodnie odpłynąć” – tłumaczył Marcin Jarzyński, zastępca prezesa Wód Polskich ds. ochrony przed powodzią i suszą.
Polska flota liczy w tym momencie 26 takich jednostek, w tym 8 nowoczesnych lodołamaczy. Te, poza kruszeniem lodu mogą brać udział w akcjach ratowniczych, przeciwpożarowych i holowniczych. Operują na Wiśle, Odrze, Warcie i Noteci, a na odcinku granicznym współpracują z niemieckimi jednostkami.
Infrastruktura, która nie może zwieść
Przygotowania infrastruktury rownież realizowane są – przeglądy techniczne pompowni, jazów, zastawek czy śluz. Pracownicy Wód Polskich konserwują urządzenia, aby zimą działały bez zarzutu. Naprawiane i koszone są też wały przeciwpowodziowe, po to żeby łatwiej było wykryć ewentualne uszkodzenia czy nory zwierząt.
Również zbiorniki wodne działają zimą w specjalnym trybie. Woda jest spuszczana głównie przez dolne otwory, a nie górne przelewy, dzięki temu łatwiej jest kontrolować jej poziom. Pracownicy regularnie usuwają gałęzie, konary i inne przeszkody, które mogłyby się zaklinować i tworzyć niebezpieczny zator. To z pozoru drobne, ale ważne działania, które pomagają utrzymać zbiorniki w pełnej sprawności przez całą zimę.
Służby działają razem
Niestety, zatory nie zawsze da się przewidzieć. Niektóre odcinki rzek są zbyt wąskie lub płytkie, aby dało się tam skierować lodołamacze. Wtedy Wody Polskie działają samodzielnie – udrażniają mniejsze cieki. Jednak, gdy sytuacja staje się poważna, do współpracy włączają się strażacy i wojsko. Służby działają wtedy wspólnie, dla bezpieczeństwa każdego z nas.
Zimowa osłona przeciwpowodziowa to praca, która rozgrywa się z dala od głównych dróg i miast, więc nie każdy ją dostrzega. Jednak to właśnie dzięki niej mieszkańcy mogą czuć się bezpiecznie, a rzeki pozostają pod pełną kontrolą.
Fot: gov.pl

8 godzin temu