Leadenhall Insurance rozbudowuje cyfrową sprzedaż ubezpieczeń od utraty dochodu w modelu B2B2C, wprowadzając zaawansowaną technologicznie ścieżkę dystrybucji. Sprzedaż odbywa się przy użyciu tzw. linków sprzedażowych — współpracujący z firmą agenci kierują klientów na ścieżkę zakupu online, ale pozostają przypisani do transakcji. Oferta obejmuje osiem ubezpieczeń „uszytych” na potrzeby konkretnych grup przedsiębiorców oraz ochronę dla samozatrudnionych w kilkuset zawodach. Ulepszone ubezpieczenie zapewnia przedsiębiorcom wypłatę do 80% miesięcznych przychodów, o ile wypadek lub choroba pozbawią ich dochodów.
Sprzedaż ubezpieczeń od utraty dochodu w modelu B2B2C pierwotnie obejmowała jedynie produkt adresowany do księgowych. Rozbudowa oferty o nowe zawody sprawia, iż dystrybucja tym kanałem zyskuje masowy charakter.
Sprzedaż jest zdigitalizowana – opiera się na tzw. linkach sprzedażowych, wprowadzonych przez Leadenhall w całej sieci agencyjnej w 2024 roku. Pośrednik wysyła klientowi link, który uruchamia proces sprzedaży lub kod QR, do którego przypisany jest jego unikalny identyfikator. Klient w dogodnym dla siebie miejscu i czasie zapoznaje się z ofertą, wylicza składkę, wybiera ofertę, wypełnia formularz i opłaca polisę. Niezależnie od swojego zaangażowania na dalszych etapach transakcji, agent otrzymuje pełną prowizję, a polisa i oferta wyświetlają się na jego koncie w systemie transakcyjnym Leadenhall Insurance System (LIS). Klienci również mogą zarządzać swoją polisą poprzez konto online.
– Nasze rozwiązanie wpisuje się w podstawowe wyzwanie branży ubezpieczeniowej, czyli połączenie technologii z wciąż silną potrzebą kontaktu z człowiekiem. Dlatego proponujemy ścieżkę sprzedaży, która daje klientowi pole do samodzielności, ale w żadnym momencie nie wyłącza agenta z procesu zakupowego. Można powiedzieć, iż działamy w modelu „application and progress” – klient może sam sfinalizować transakcję lub w razie potrzeby włączyć do niej doradcę i zapytać np. o zapisy OWU. To rozwiązanie służy obu stronom transakcji – zdecydowanie upraszcza pracę agentom i daje klientom szansę na zakup polisy w sposób, który najbardziej im odpowiada – mówi Rafał Kiliński, Przewodniczący Rady Nadzorczej w Leadenhall Insurance.
Sprzedaż obejmuje ubezpieczenie od całkowitej okresowej niezdolności do pracy, spowodowanej wypadkiem lub chorobą. Leadenhall kieruje produkt do szerokiego grona przedstawicieli bardzo różnych branż – osób, które osiągają minimum 80% dochodu na samozatrudnieniu. Na liście profesji znajduje się kilkaset pozycji, m.in. architekci, nauczyciele, księgowi, copywriterzy, górnicy czy marynarze. Z ochrony mogą korzystać także przedstawiciele wielu niszowych zawodów, np. kaskaderzy, nurkowie czy sadownicy.
Ofertę uzupełnia osiem produktów adresowanych do wymienionych z nazwy grup zawodowych:
- specjalistów z branży beauty,
- mechaników i elektryków samochodowych,
- specjalistów IT,
- przedstawicieli zawodów medycznych,
- prawników, menadżerów, doradców i konsultantów biznesowych,
- kierowców krajowego transportu lekkiego (np. kurierów),
- wykonawców prac instalacyjnych i wykończeniowo-remontowych,
- przedstawicieli handlowych.
Jak działa ubezpieczenie od utraty dochodu?
Świadczenie w wysokości 80% średnich miesięcznych przychodów (pod uwagę branych jest ostatnich 12 miesięcy przed zawarciem umowy) wynosi maksymalnie 10 tys. zł i jest wypłacane co miesiąc przez maksymalnie 2 lata. Wypłata środków następuje po 14 dniach w razie wypadku lub 21 dniach po zdiagnozowaniu choroby. Przy zakupie polisy pod uwagę brana jest historia medyczna tylko z ostatnich 36 miesięcy przed zawarciem umowy ubezpieczenia. Składka zależy od wysokości przychodów, wieku ubezpieczającej się osoby oraz charakteru jej pracy.
– Ubezpieczenie kierujemy przede wszystkim do osób, które prowadzą drobny biznes i nie mają odłożonych środków na tzw. czarną godzinę. To w Polsce potężna, liczona w setkach tysięcy grupa reprezentująca przeróżne profesje. W ich przypadku niezdolność do pracy ma wyjątkowo poważne reperkusje. Widać to zwłaszcza na przykładzie przedsiębiorców o relatywnie niskich lub średnich zarobkach, którzy po wypadku czy w chorobie stają przed koniecznością utrzymania siebie i swoich rodzin za bardzo niskie świadczenie z ZUS-u. Ono nie wystarcza na pokrycie zobowiązań finansowych, które trzeba regulować pomimo kłopotów ze zdrowiem – dodaje Rafał Kiliński.
Cyfryzacja to odpowiedź na potrzeby rynku
Transformacja cyfrowa branży ubezpieczeniowej nabrała w ostatnich latach rozpędu. Badania pokazują jednak, iż mimo postępującej cyfryzacji, klienci przez cały czas cenią sobie bezpośredni kontakt z doradcą. Według danych Polskiej Izby Ubezpieczeń, aż 40% klientów najchętniej kontaktuje się z ubezpieczycielem w punkcie obsługi, a tylko 10% deklaruje zakup ostatniej polisy na stronie ubezpieczyciela.
– Cyfrowa transformacja branży ubezpieczeniowej jest nieunikniona, ale powinna być realizowana z myślą o rzeczywistych potrzebach klientów. Kluczem do sukcesu jest umiejętne balansowanie pomiędzy nowoczesnymi technologiami a ludzkim aspektem ubezpieczeń. Przyszłość naszego rynku należy do rozwiązań, które łączą to, co najlepsze w światach online i offline: wygodę i efektywność technologii cyfrowych oraz zaufanie i wsparcie, jakie może zapewnić tylko człowiek. Branża ma tego świadomość i jest to w tej chwili szeroko dyskutowane zagadnienie – podsumowuje Rafał Kiliński.
Źródło: Leadenhall