Masowe przekształcanie umów cywilnych w etat? „Nikogo nie będziemy uszczęśliwiać na siłę”

2 miesięcy temu
Zdjęcie: Biurowiec w nocy Źródło: Shutterstock


Nie będziemy na siłę zmieniać wszelkich umów cywilnoprawnych. Inspektorzy są mądrymi ludźmi z dużym doświadczeniem życiowym - deklaruje szef Głównego Inspektoratu Pracy.


Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) i Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) chcą, aby inspektorzy mogli doprowadzić do przekształcenia umowy B2B, umowy o dzieło lub umowy zlecenia na umowę o pracę, jeżeli zmiana będzie spełniała określone przesłanki.


– Pracujemy nad rozwiązaniem, dającym nowe kompetencje inspektorom pracy. Prace nad projektem zmian w ustawie o Państwowej Inspekcji Pracy jeszcze realizowane są – powiedział kilka dni temu w rozmowie z tvn24.pl Tomasz Zalewski, pełniący obowiązki rzecznika prasowego Głównego Inspektora Pracy.


Zapewnił, iż choć propozycja wyszła od ministerstwa, to Inspekcja jest zainteresowana szybkim wprowadzeniem jej w życie.


Zlecenie w sklepie spożywczym


W rozmowie z money.pl Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy, obiecał, iż kierowana przez niego instytucja nie będzie nikogo „uszczęśliwiać na siłę” i przekształcać umowy cywilnej w etat, o ile nie zajdą okoliczności wskazujące na jednoznaczny stosunek pracy (stosowanie się do poleceń przełożonego, dyspozycyjność w określonych godzinach, wykonywanie obowiązków w miejscu wyznaczonym przez zleceniodawcę…).


– Gdy sam byłem inspektorem pracującym w terenie, reagowałem np. w sklepach, gdy ludzie nie pracowali na etacie, a stosunek podporządkowania był tam ewidentny. Po prostu w sklepie nie da się mieć działalności gospodarczej ani pracować na umowę zlecenia, tym bardziej iż często w tych małych sklepach osoby na zlecenie pracowały siedem dni w tygodniu, więc naprawdę miały duży interes w tym, by mieć umowę o pracę, bo miałyby chociażby więcej gwarantowanego czasu wolnego – powiedział.


Batalie sądowe o przekształcenie umowy cywilnej w stosunek pracy


Dodał, iż w 2023 r. w stosunku do 5,2 tys. osób udało się uzyskać potwierdzenie na piśmie warunków umowy o pracę, a w odniesieniu do 2,6 tys. osób Inspekcja zakwestionowała umowy cywilnoprawne jako zawarte w warunkach adekwatnych dla stosunku pracy. Dziś o przekształceniu decyduje sąd na wniosek inspektora. Stanecki przyznał, iż były to często batalie sądowe, bo firmy, zwłaszcza duże i majętne, wystawiały prawników zaprawionych w sprawach z zakresu prawa pracy. Po drugiej stronie stawał inspektor, którego doświadczenie było nierzadko dużo mniejsze.


Główny Inspektor Pracy powiedział, iż aby nowy przepis był skuteczny, trzeba zmienić definicję stosunku pracy zawartą w artykule 22. Kodeksu pracy.


– Obecna definicja co do zasady nie jest zła, ale orzecznictwo poszło w innym kierunku. Decyduje na przykład wola stron, więc co z tego, iż możemy wnioskować wbrew woli osoby zainteresowanej, skoro dla sądu istotne jest to, czego chcą strony, a nie inspektor pracy. Nowa definicja stosunku pracy musiałaby być bardziej jednoznaczna i zrozumiała dla wszystkich stron: pracodawcy, potencjalnego pracownika i dla inspektora – powiedział.


„Nikogo nie będziemy uszczęśliwiać na siłę”


Prowadzący rozmowę dziennikarze wyrazili wątpliwość, gdzie przebiega granica między racją inspekcji a racją firm. Umowy zlecenia to bardzo popularna forma pracy na przykład w gastronomii i często zawierana za faktycznym porozumieniem stron.


– Wiem, iż są takie obawy i pojawiają się czarne scenariusze. Liczy się jednak zdrowy rozsądek i swoboda zawierania umów. Nie będziemy na siłę zmieniać wszelkich umów cywilnoprawnych. Inspektorzy są mądrymi ludźmi z dużym doświadczeniem życiowym. Wiedzą, iż umowy cywilnoprawne są zawierane z różnych względów, chociażby przez studentów, emerytów czy rencistów. Żaden inspektor w nie nie ingeruje, bo są z różnych względów dla tych osób korzystne – powiedział Stanecki.


Zastrzegł od razu, iż inna jest sytuacja specjalistów (tłumaczy, programistów, konsultantów biznesowych), a inna osób o niskich kwalifikacjach. Ci drudzy często nie mogą wybrzydzać: do wyboru jest zlecenie albo nic, zwłaszcza w gminach z wysokim stopniem bezrobocia. – I to ci ludzie są adresatami naszych rozwiązań. To oni potrzebują naszej pomocy, a nie informatyk, który zarabia choćby kilkadziesiąt tysięcy na umowie cywilnoprawnej. Chcę im tę pomoc zapewnić – zadeklarował.
Idź do oryginalnego materiału