Marlene Engelhorn urodziła się w jednej z najbogatszych rodzin Europy. Jej babcia, Traudl Engelhorn-Vechiatto, była spadkobierczynią fortuny chemicznego giganta BASF, a jej majątek szacowano na 4,2 miliarda dolarów. Po jej śmierci w 2022 roku Marlene odziedziczyła miliony. Dla wielu byłby to bilet do życia bez zmartwień, dla niej natomiast impuls do podjęcia radykalnego kroku. Już wcześniej krytykowała system, w którym bogactwo przekazywane jest z pokolenia na pokolenie bez opodatkowania. Uznała, iż nie chce korzystać z przywilejów, na które sama nie zapracowała.
REKLAMA
Zobacz wideo Bartłomiej Annusewicz: 30-40 tysięcy za metr kwadratowy to norma w nieruchomościach premium
Miliony euro i obywatelska rada. Świat z zaciekawieniem obserwował poczynania Austriaczki
Gdy w styczniu 2024 roku 32-letnia Marlene Engelhorn ogłosiła, iż odda niemal cały spadek po babci, w mediach zawrzało. Humanistka, aktywistka i zagorzała krytyczka systemów podatkowych nie tylko zrezygnowała z ogromnych pieniędzy, ale zrobiła to w sposób całkowicie demokratyczny. - Odziedziczyłam fortunę, a z nią władzę, mimo iż niczym sobie na to nie zasłużyłam. (...) A państwo choćby nie chce tych pieniędzy opodatkować - tłumaczyła w rozmowie z BBC. Austria zniosła podatek od spadków w 2008 roku, co w praktyce oznacza, iż choćby miliardowe majątki mogą być dziedziczone bez obowiązku dzielenia się z państwem ani centem.
Dla Engelhorn to była jawna niesprawiedliwość. Twierdziła, iż jeżeli ktoś, kto pracuje na pełen etat, płaci podatki od każdego zarobionego grosza, to dlaczego milionerzy mają być z tego zwolnieni tylko dlatego, iż "urodzili się w odpowiedniej rodzinie". W geście sprzeciwu wobec tego systemu postanowiła oddać większość odziedziczonych środków. Nie zrobiła tego jednak samodzielnie. Powołała Good Council for Redistribution, grupę 50 losowo wybranych obywateli Austrii, którzy przez sześć weekendów debatowali w Salzburgu nad tym, jak najlepiej spożytkować 25 mln euro.
Rada postanowiła przekazać środki 77 organizacjom, które działają na rzecz ochrony środowiska, edukacji, walki z bezdomnością, wspierania tanich mieszkań i niezależnego dziennikarstwa. Największa darowizna, 1,6 mln euro, trafiła do Austriackiej Federacji Ochrony Przyrody. Najmniejsza, w wysokości 40 tys. euro, zasiliła projekt wspierający dziennikarstwo klimatyczne. Na liście beneficjentów znalazły się także lewicowe think tanki, katolickie organizacje pomocowe oraz lokalne inicjatywy społeczne.
Środki miały być wypłacane w transzach, by doraźnie zasilić budżety organizacji, ale też umożliwić im trwałą, systemową zmianę. Dla uczestników rady był to przykład odpowiedzialnego obywatelskiego działania. Dla Marlene to symboliczne zamknięcie rozdziału pod tytułem "dziedziczka fortuny" i początek życia na własny rachunek. - Będę musiała znaleźć pracę i zarabiać pieniądze tak, jak robi to 99 proc. populacji - przyznała w rozmowie z "The Guardian".
Od dziedziczki do aktywistki. Engelhorn nie zwalnia tempa
Jeszcze zanim zakończyły się obrady Good Council for Redistribution, Marlene Engelhorn nie zwalniała tempa. W styczniu 2025 roku pojawiła się w Davos nie jako gość Forum Ekonomicznego, ale jako protestująca. Zamiast walizki przyniosła transparent z hasłem "Tax the rich". Miesiąc później, podczas wykładu na Central European University w Budapeszcie, "Let’s Talk About Tax, Maybe?", mówiła wprost: dziedziczenie fortun bez opodatkowania podważa zasady demokracji. Jej zdaniem majątek to nie nagroda za wysiłek, ale przywilej, który powinien być przedmiotem publicznej debaty.
Od kilku lat współtworzy międzynarodową inicjatywę Tax Me Now, skupiającą milionerów i dziedziców, którzy chcą płacić wyższe podatki. Wśród sygnatariuszy znalazły się m.in. Valerie Rockefeller i Abigail Disney, a sama Engelhorn stała się twarzą kampanii w Europie. W maju opublikowała w Le Monde osobisty esej, w którym nazwała dziedziczenie "niezasłużoną władzą". Opisała swoją drogę od przejęcia fortuny, przez jej oddanie po świadomy sprzeciw wobec przywileju wynikającego z urodzenia.
W międzyczasie organizacja Proximate ujawniła kulisy działania Rady, którą Marlene powołała. Spotkania odbywały się zgodnie z zasadami demokracji deliberatywnej: z tłumaczeniami, wynagrodzeniem i wsparciem ze strony państwa. Ostatecznie rozdysponowano około 27 mln euro z jej majątku. Czy uważasz, iż dziedziczenie powinno być opodatkowane? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.