ORP „Lech” w międzynarodowej misji ratunkowej – kulisy ćwiczeń NATO „Dynamic Monarch ’24”

7 godzin temu

Ratowanie załogi uszkodzonego okrętu podwodnego to misja, w której liczy się każda minuta. Taki scenariusz zrealizowano podczas manewrów NATO „Dynamic Monarch ’24”, które odbyły się u wybrzeży Norwegii. W tych najbardziej prestiżowych ćwiczeniach ratowniczych na świecie udział wzięły okręty, samoloty i załogi z dziesięciu państw. Wśród nich znalazła się polska jednostka – ORP „Lech” z 3. Flotylli Okrętów w Gdyni.

„Dynamic Monarch” to największe ćwiczenia NATO skoncentrowane na ratowaniu załóg okrętów podwodnych. Organizowane co trzy lata, realizowane są na różnych akwenach Europy, zarówno w ciepłych, jak i zimnych wodach, aby marynarze mieli możliwość trenowania w zróżnicowanych warunkach. Koordynacją tych działań zajmuje się ISMERLO – międzynarodowe biuro łącznikowe, zrzeszające 40 państw, odpowiedzialne za podwodne akcje ratunkowe. Celem ćwiczeń jest podniesienie interoperacyjności sił zbrojnych państw NATO w sytuacjach awaryjnych oraz zapewnienie bezpieczeństwa morskiego na całym świecie.

Polski okręt ratowniczy ORP „Lech” powrócił do „Dynamic Monarch” po 16-letniej przerwie. Dowódca jednostki, kmdr ppor. Adam Witkowski, opowiedział o różnorodnych zadaniach, jakie przypadły załodze w trakcie ćwiczeń. Na początek przeprowadzili inspekcję dna morskiego w cieśninie Skagerrak, aby sprawdzić, czy nie ma tam przeszkód uniemożliwiających osiadanie okrętu podwodnego. W tym celu wykorzystano sonar pokładowy oraz bezzałogowy pojazd ROV.

Po zakończeniu inspekcji, ORP „Lech” przystąpił do realizacji kluczowych zadań związanych z ratowaniem załóg uszkodzonych okrętów podwodnych, norweskiego HnoMS „Utstein” i szwedzkiego HMS „Uppland”.

Pierwszy etap manewrów obejmował zlokalizowanie uszkodzonego okrętu podwodnego. Udział w tym epizodzie brały nie tylko jednostki ratownicze, ale także podwodne drony i samoloty patrolowe. Wśród testowanych rozwiązań była brytyjska grupa szybkiego reagowania Distressed Sub Group (DSG), która miała za zadanie gwałtownie dotrzeć na miejsce katastrofy, nawiązać kontakt z załogą i przygotować grunt pod większą operację ratowniczą.

Po zlokalizowaniu okrętów, uczestnicy ćwiczeń przystąpili do symulowanej akcji ratunkowej. Załogi musiały dostarczyć na pokład okrętu podwodnego zaopatrzenie oraz ewakuować członków załogi. ORP „Lech” przygotowany był do realizacji takich zadań. Nurkowie mogli schodzić pod wodę, by dostarczać żywność, leki i inne niezbędne środki, a także wentylować przedziały okrętowe. Choć pogoda chwilowo uniemożliwiła realizację tych działań, załodze „Lecha” udało się nawiązać łączność z uszkodzonym okrętem dzięki telefonu satelitarnego.

Jednym z kluczowych elementów manewrów było ratowanie członków załogi, którzy samodzielnie opuścili uszkodzony okręt. Marynarze okrętów podwodnych wyposażeni są w specjalne skafandry ucieczkowe, umożliwiające wynurzenie się z głębokości. Jednak taka metoda wiąże się z ryzykiem choroby dekompresyjnej. Załoga ORP „Lech” musiała gwałtownie przeprowadzić ocenę stanu zdrowia wynurzonych marynarzy i udzielić im niezbędnej pomocy, w tym przeprowadzić ich do komory dekompresyjnej.

Podczas manewrów zaprezentowano również nowoczesne technologie ratownicze, takie jak batyskaf NSRS, który może zejść na głębokość 600 metrów i ewakuować członków załogi uszkodzonego okrętu podwodnego. Na „Dynamic Monarch” pojawił się również szwedzki system URF, działający na podobnych zasadach, choć z mniejszą głębokością działania – do 460 metrów. Oba systemy skutecznie przećwiczyły ewakuację marynarzy na powierzchnię.

Ćwiczenia „Dynamic Monarch ’24” były nieocenioną okazją do wymiany doświadczeń pomiędzy sojusznikami. ORP „Lech” miał możliwość zaprezentowania swoich możliwości, a załoga mogła z bliska przyjrzeć się działaniom ratunkowym prowadzonym przez inne jednostki NATO. Warunki panujące na Skagerraku, gdzie prądy morskie są znacznie silniejsze niż na Bałtyku, były dodatkowym wyzwaniem, z którym musieli zmierzyć się polscy marynarze.

źródło: Polska-Zbrojna, opracowanie Polska Morska / fot: MARCOM/ NATO

Idź do oryginalnego materiału