Ørsted tnie ceny akcji, by ratować amerykańskie projekty wiatrowe

3 tygodni temu

Jak informuje agencja Reuters, duński gigant energetyki odnawialnej walczy o zaufanie inwestorów i przyszłość swoich farm w USA. Firma walczy o przetrwanie na rynku amerykańskim. Duński Ørsted, lider morskiej energetyki wiatrowej, znalazł się pod ścianą. Polityka Donalda Trumpa, rosnące koszty i opóźnienia w budowie farm zmusiły koncern do sprzedaży akcji po rekordowo niskiej cenie.

Manewr ratunkowy

Duński koncern Ørsted – największy na deweloper morskich farm wiatrowych – stoi przed jednym z najtrudniejszych testów w swojej historii. Firma ogłosiła emisję akcji wartą 9,42 miliarda dolarów. Cena nowych udziałów została ustalona z 67-procentowym rabatem. To pokazuje, jak bardzo spółka potrzebuje kapitału.

Problemem są nie tylko rosnące koszty i opóźnienia w projektach, ale także nieprzychylna polityka Donalda Trumpa wobec energetyki odnawialnej, która mocno uderzyła w plany firmy w Stanach Zjednoczonych.

Nowe akcje za ułamek wartości

Cena jednej akcji w ramach emisji wynosi 66,6 duńskich koron, czyli około 10,46 dolara. Porównując, jeszcze w piątek akcja kosztowała 200,3 korony. To oznacza, iż inwestorzy mogą kupić je teraz za jedną trzecią tej kwoty.

— „Całkowitym celem jest oczywiście doprowadzenie do tego, by emisja zakończyła się sukcesem” – powiedział w rozmowie z agencją Reuters dyrektor finansowy Ørsted, Trond Westlie.

Jak dodał, przyjęta cena jest zgodna z praktyką rynkową w podobnych sytuacjach.

Każdy dotychczasowy akcjonariusz otrzyma prawo zakupu 2,14 nowych akcji na jedną już posiadaną. Ci, którzy nie będą chcieli uczestniczyć w emisji, mogą sprzedać swoje prawa na rynku.

Od inwestorów po sądy

Dwa razy więcej niż połowa nowego kapitału, około dwie trzecie, ma zostać przeznaczona na rozwój farmy wiatrowej Sunrise Wind. To jeden z głównych projektów w USA, jednak jego przyszłość stanęła pod znakiem zapytania. Potencjalni inwestorzy wycofali się po tym, jak administracja Trumpa w kwietniu nakazała norweskiemu Equinorowi wstrzymanie budowy ich farmy.

To nie jedyny problem. W sierpniu amerykańskie władze wydały nakaz przerwania prac przy projekcie Revolution Wind, który był już na finiszu. Konsorcjum odpowiedzialne za inwestycję pozwało rząd.

Sprawdzony model przestaje działać

Przez ostatnią dekadę Ørsted rozwijał się w imponującym tempie. Firma finansowała swoje inwestycje, sprzedając udziały w budowanych farmach, a uzyskane środki przeznaczała na kolejne przedsięwzięcia. Jednak – jak zauważył dyrektor finansowy – ten model przestał się sprawdzać.

— „Farm-downy były bardzo opłacalnym sposobem, gdy zyski były dobre, a stopy procentowe niskie. To się zmieniło” — skomentował Trond Westlie.

Dziś Ørsted musi zmierzyć się z zerwanymi łańcuchami dostaw, skokiem kosztów finansowania i coraz częściej występującymi opóźnieniami w budowie.

Kopenhaga trzyma ster

Obecnie Ørsted ma 420 milionów akcji, a emisja zwiększy ich liczbę o kolejne 901 milionów. Najwięksi udziałowcy – duński rząd (50,1% udziałów), norweski Equinor (10% udziałów) oraz spółdzielnia energetyczna Andel (5% udziałów) – zapowiedzieli, iż wezmą udział w ofercie. Emisja zakończy się 2 października. Handel nowymi akcjami ruszy 10 października.

Całość oferty jest zabezpieczana przez konsorcjum banków, co daje firmie gwarancję zebrania potrzebnej kwoty. Po zakończeniu emisji Ørsted będzie dysponował rezerwą płynnościową w wysokości 145 miliardów koron. To, zdaniem władz spółki, powinno wystarczyć do realizacji bieżących inwestycji.

Ørsted kontra polityka i finanse

Historia Ørsted pokazuje, iż na zieloną transformację wpływ mają nie tylko rynki i koszty technologii, ale rownież decyzje polityczne. Duński gigant znalazł się w sytuacji, w której musi ratować płynność kosztem znaczącego spadku wartości swoich akcji. To może okazać się ryzykowne – jeżeli inwestorzy uwierzą w przyszłość morskich farm w USA, firma może odzyskać dawną silę. jeżeli nie, Ørsted będzie musiał szukać nowej drogi.

Fot. Ørsted

Idź do oryginalnego materiału