Sąd Najwyższy uznał w kilku sprawach, iż remedium na praktykę składania żądań wyłączenia sędziego jest pozbawienie ich skutków prawnych przez stwierdzenie nieistnienia orzeczenia. Po to narzędzie sięgnął jako pierwszy skład starych sędziów. Czy to ma być rewanż?
Proste postrzeganie tych orzeczeń jako rewanżu nie jest chyba uprawnione. Składom wydającym je przyświecała inna motywacja. W postanowieniu tzw. starych sędziów z 26 października 2022 r. uznano, iż przyczyną nieistnienia postanowienia oddalającego zgłoszone przez sędziego żądanie wyłączenia jest wydanie postanowienia przez sędziego powołanego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w sposób przewidziany w aktualnie obowiązujących przepisach. Sąd Najwyższy zakwestionował zatem skuteczność powołania sędziego, któremu przydzielono do rozpoznania żądanie wyłączenia, co jest niedopuszczalne zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym. Natomiast w postanowieniu II CSKP 205/22 przyczyną uznania orzeczeń za nieistniejące okazało się m.in. pominięcie polskiego porządku konstytucyjnego przez składy orzekające.
Co będzie w razie uznania orzeczenia za nieistniejące? A jeśliby niewyłączony sędzia odmówił orzekania?
W przypadku uznania orzeczenia za nieistniejące można obrazowo powiedzieć, iż sprawa cofa się do momentu sprzed wydania tego orzeczenia. Nie sposób jednak przesądzać treści decyzji, jakie zostaną podjęte. Co do drugiego pytania, należy stanowczo podkreślić, iż obowiązkiem sędziego jest orzekanie – wymierzanie sprawiedliwości. Naturalną konsekwencją odmowy orzekania jest zrzeczenie się urzędu.
Co to może oznaczać dla pracy Izby np. Cywilnej i w ogóle SN?
Stwierdzanie nieistnienia orzeczeń pokazuje, iż zaistniały sytuacje patologiczne, które nie powinny mieć miejsca w żadnym sądzie, a już z pewnością nie w Sądzie Najwyższym. Wspólnym mianownikiem wszystkich orzeczeń o nieistnieniu jest to, iż dotyczą one rozstrzygnięć wydawanych na skutek składanych przez sędziów żądań wyłączenia. W pierwszym z tych orzeczeń tzw. starzy sędziowie nie zaaprobowali decyzji o nieuwzględnieniu żądania wyłączenia jednego z nich. W pozostałych przypadkach podważone zostały decyzje o uwzględnieniu żądań wyłączenia.
Czy jest jakieś wyjście z tego zakleszczenia?
Można zaryzykować twierdzenie, iż zmniejszenie liczby żądań wyłączenia ograniczyłoby skalę problemu. Z pewnością bardziej szczegółowe informacje ma prezes Izby Cywilnej, ale w SN nie jest tajemnicą, iż w tej izbie w bieżącym roku złożono kilkaset żądań i wniosków o wyłączenie sędziów, z których zdecydowana większość pochodzi od jednego sędziego. Konieczność ich rozpoznawania, a następnie wprowadzania zmian w składzie orzekającym angażuje sędziów, odrywając ich od merytorycznego rozpoznawania spraw. Dzieje się to z oczywistą szkodą dla licznych postępowań.
Jak zatem dalej może się potoczyć ten spór?
Bardzo trudno prognozować, gdy mamy do czynienia z całkowicie niecodzienną sytuacją. Jestem jednak przekonany, iż prezes Izby Cywilnej pracuje nad znalezieniem adekwatnych rozwiązań i niedługo będziemy mogli poznać jej decyzje w tej mierze.