Podatek w górę o 30 proc. Biorą na celownik "puste" mieszkania

3 godzin temu
Jaki jest podatek od pustych mieszkań? Wolne lokale przestały być dla miast "niewinnym zapasem". Coraz więcej samorządów uznaje, iż skoro nie służą do życia, powinny być traktowane jak sklepy czy biura. To oznacza choćby 30-krotnie wyższe stawki, z czym nie zgadzają się deweloperzy.
Podatek od nieruchomości to jedna z podstawowych danin lokalnych, którą płacą właściciele mieszkań, domów i gruntów. Jego wysokość zależy od przeznaczenia lokalu i stawek ustalanych przez gminy w granicach wyznaczonych przez ustawę. Przez lata wiele mieszkań, także pustych, była opodatkowana według niskiej stawki mieszkaniowej. Teraz ten schemat zaczyna się kruszyć. Katowice jako pierwsze zdecydowały się na radykalny krok, a kolejne miasta uważnie obserwują efekty i szykują się na zmiany.


REKLAMA


Zobacz wideo "Gdybym skupiał się na tym, co robi konkurent, przegrałbym". Rafał Brzoska w "Z bliska"


Jaki jest podatek od pustych mieszkań? Deweloperzy zapłacą więcej
Jeszcze do niedawna nikt specjalnie nie zaglądał w to, czy w mieszkaniu faktycznie ktoś mieszka. Liczył się wpis w ewidencji: lokal mieszkalny, więc obowiązywała niska stawka podatku. Deweloper mógł trzymać gotowe mieszkania miesiącami, a czasem choćby latami, płacąc symboliczne kwoty. Dla samorządów oznaczało to jedno: realne straty w budżecie i brak narzędzi, by cokolwiek z tym zrobić.
Przełom przyniosła uchwała Naczelnego Sądu Administracyjnego z października 2024 roku. Sąd jasno wskazał, iż nie liczy się sam wpis w papierach, ale to, do czego mieszkanie faktycznie służy. jeżeli nie zaspokaja potrzeb mieszkaniowych, może zostać uznane jako lokal wykorzystywany w działalności gospodarczej. A to całkowicie zmienia zasady gry.


Różnica w stawkach jest ogromna. Dla mieszkań obowiązuje dziś 1,19 zł za metr kwadratowy rocznie. Dla lokali uznanych za wykorzystywane w działalności gospodarczej choćby 34 zł za metr. W praktyce oznacza to, iż 60-metrowe mieszkanie, za które dotąd płacono około 70 zł rocznie, nagle kosztuje ponad 2 tysiące złotych. To niemal 30-krotny wzrost podatku. - Różnica w opodatkowaniu jest na tyle duża, iż dla firm posiadających większy portfel mieszkań może oznaczać realne obciążenie finansowe - tłumaczy Anton Bubiel, ekspert rynku nieruchomości z SonarHome, cytowany przez serwis forsal.pl.
Katowice jako pierwsze zdecydowały się pójść tym tropem. Urzędnicy uznali, iż puste mieszkania należące do deweloperów nie pełnią funkcji mieszkaniowej, tylko handlową. W efekcie zaczęli wysyłać decyzje z nową, znacznie wyższą stawką podatku, dając tym samym sygnał, iż era "tanich pustostanów" właśnie się kończy.


Budowa mieszkań (zdjęcie ilustracyjne)Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.pl


Co to oznacza dla rynku? Sprawa budzi sporo emocji
Dla samorządów to logiczny ruch. Z jednej strony oznacza dodatkowe wpływy do budżetu, z drugiej ma zachęcić deweloperów, by szybciej wprowadzali mieszkania na rynek. W tle jest też coraz silniejsza presja społeczna. Przy wzrastających cenach i brakach mieszkań trudno zaakceptować sytuację, w której nowe lokale stoją puste.
Deweloperzy patrzą na to zupełnie inaczej. Jak czytamy w serwisie forsal.pl, Polski Związek Firm Deweloperskich twierdzi, iż mieszkanie wystawione na sprzedaż przez cały czas pozostaje mieszkaniem, choćby jeżeli chwilowo nikt w nim nie mieszka. Według branży nie można stawiać go w jednym rzędzie z lokalem usługowym czy magazynem. Zwraca też uwagę, iż prawo nie nakłada obowiązku natychmiastowej sprzedaży, a rynek nieruchomości działa falami, które nie zawsze pokrywają się z oczekiwaniami samorządów.
W tle pojawia się też pytanie o zwykłych właścicieli. Na razie samorządy zapewniają, iż nie chodzi o osoby prywatne, które mają jedno mieszkanie i chwilowo go nie wynajmują. Problem w tym, iż granica między "pustym lokalem" a "lokalem niewykorzystywanym" nie zawsze jest oczywista. Przy bardziej restrykcyjnej interpretacji przepisów również prywatni właściciele mogą znaleźć się w szarej strefie.


Spór gwałtownie przestał być lokalny. Po Katowicach sprawą interesują się m.in. Wrocław, Poznań i Białystok. Część miast wstrzymuje się z decyzjami i czeka na rozwój wydarzeń, inne otwarcie rozważają wprowadzenie wyższych stawek. Anton Bubiel podkreśla jednak, iż uchwała NSA nie daje samorządom pełnej swobody i każdy przypadek może wymagać osobnej analizy.
Jedno jest pewne. Czasy, gdy puste mieszkania pozostawały poza zainteresowaniem fiskusa, dobiegają końca. Dla rynku to wyraźny sygnał ostrzegawczy, a dla właścicieli moment, by dokładnie sprawdzić, jak ich lokale są dziś klasyfikowane i jakie mogą mieć z tego tytułu konsekwencje. Czy wzrost podatku za puste mieszkania to dobry pomysł? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału