Podwyżka z sercem

23 godzin temu

Radni pokazali, iż mają serce. A adekwatnie – kieszeń. I nie swoją ale podatnika. Bo gdy trzeba było zdecydować, czy przedstawicielowi ludu należy się więcej, większość uznała, iż owszem, należy się. I to natychmiast.

Niektórzy próbowali coś tam mruczeć, przywoływać, blokować. Ale większość postawiła na uczucia – a te, jak wiadomo, bywają silniejsze od logiki. Szczególnie gdy w tle trwa coś na kształt życiowego remontu: nowe porządki, walizki, wspomnienia pakowane w kartony.

Plotkują złośliwi, iż decyzja o podwyżce może mieć charakter bardziej rodzinny niż zawodowy. Bo przecież każdy wie, iż życie po rozstaniu kosztuje. A iż jedno z serc złożyło w sądzie papiery – to i drugie musi teraz zadbać, by na alimenty wystarczyło. Jakie alimenty – ktoś zapyta? Ano choćby takie, jakie były premier płacił swojej drugiej, byłej żonie, pięknej Isabel.

Bo uczucia przemijają, ale raty, alimenty i zobowiązania majątkowe realizowane są wiecznie. A iż poziom życia lubi się wyrównywać między stronami, ktoś musi ten poziom podtrzymać. Więc może ta hojność, ta nagła skłonność do gestu, miała w sobie coś z ludzkiego zrozumienia – i nie była wcale premią za zasługi, ale zwykłą zaliczką na przyszłość.

Tak więc podwyżka nie jest nagrodą, tylko inwestycją. W stabilność emocjonalną, spokój ducha i regularne przelewy. I niech nikt nie mówi, iż radni nie mają wyobraźni – właśnie wykazali się dalekowzrocznością.

Czas pokaże, co będzie dalej. Bo jeżeli kolejne prywatne wybory niedoświadczonego kapitana miejskiej barki przebiegną tak jak ostatnie, spirala podwyżek może kręcić się bez końca.

→ (mb)

29.10.2025

• grafika: Freepik

• felietony Baryły: > tutaj

Idź do oryginalnego materiału