Rząd podsumował dotychczasowy etap prac nad uproszczeniem przepisów, które zainicjowano po powołaniu dwóch zespołów ds. deregulacji – społecznego pod przewodnictwem Rafała Brzoski oraz rządowego, kierowanego przez Macieja Berka. W wyniku współpracy tych gremiów, w ciągu stu dni przyjęto 125 postulatów zgłoszonych przez stronę społeczną. Do Sejmu skierowano 63 projekty ustaw, z których ok. 20 zostało już podpisanych przez prezydenta.
Organizacje zrzeszające przedsiębiorców, zapytane przez PAP o ocenę tego procesu, zgodnie uznały go za najbardziej efektywny w ostatnich latach sposób walki z biurokracją. Podkreślają jednocześnie konieczność kontynuowania działań.
Mniej kontroli, więcej rozwiązań cyfrowych
Piotr Rogowiecki, dyrektor departamentu analiz i legislacji Pracodawców RP, przypomniał, iż temat deregulacji nie jest nowy, ale po raz pierwszy udało się wypracować skuteczny model współpracy między rządem a biznesem.
Wśród najważniejszych sukcesów wymienił: zmniejszenie częstotliwości kontroli w firmach, elektroniczne doręczanie załączników do decyzji administracyjnych oraz zdalne rozprawy przed Krajową Izbą Odwoławczą.
Wśród propozycji będących w toku wymienił m.in. ugody podatkowe pomiędzy podatnikiem a urzędem skarbowym, rezygnację z odsetek przy przedłużających się kontrolach oraz elektronizację wielu procedur.
Z punktu widzenia przedsiębiorców najważniejsze jest – jak dodał – wprowadzenie domniemania niewinności podatnika. Oznacza to, iż nieusuwalne wątpliwości w toku postępowania podatkowego mają być rozstrzygane na korzyść prowadzącego działalność.
Problemem gold plating i nadgorliwość urzędników
Rogowiecki zauważył jednak, iż przez cały czas nie udało się ograniczyć zjawiska gold platingu, czyli tworzenia bardziej rygorystycznych przepisów krajowych niż wymagają tego unijne dyrektywy. W jego ocenie urzędnicy w resortach traktują liczbę zgłaszanych projektów jako miernik pracowitości, co prowadzi do nadprodukcji przepisów i ich nadinterpretacji.
W ramach inicjatywy SprawdzaMy Pracodawcy RP zidentyfikowali 25 przykładów nadregulacji ponadbranżowych oraz 75 branżowych. Rekordzistką okazała się ustawa o podatku akcyzowym, nowelizowana dziesięć razy w 2019 roku.
Rogowiecki zwrócił uwagę, iż w ostatnich latach liczba nowelizacji ustaw spada – z niemal 200 w 2022 roku do około 100 w 2024 roku – co uznał za pozytywny sygnał.
Krytyka nadprodukcji przepisów
Podobną opinię wyraził Jakub Bińkowski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Jego zdaniem deregulacja zbyt słabo koncentruje się na ograniczeniu liczby tworzonych przepisów. Za przykład podał nowelizację ustawy antytytoniowej zakazującej sprzedaży smakowych woreczków tytoniowych i jednorazowych e-papierosów, która została zmieniona zaledwie kilka miesięcy po podpisaniu przez prezydenta.
Według Bińkowskiego takie działania wprowadzają chaos legislacyjny, który destabilizuje warunki prowadzenia działalności gospodarczej. Zasugerował, iż nowelizacje dotyczące życia gospodarczego powinny być wprowadzane raz do roku, w jednolitym terminie, z 12-miesięcznym vacatio legis.
Brakuje zmian systemowych
Bińkowski pozytywnie ocenił utworzenie nowych struktur zajmujących się jakością stanowionego prawa – m.in. międzyresortowego zespołu deregulacyjnego i sejmowej komisji deregulacyjnej. Zastrzegł jednak, iż dotychczasowe zmiany to głównie drobne usprawnienia.
Jego zdaniem zabrakło odważnych reform, np. rozwiązania problemu składek ZUS dla mikroprzedsiębiorców. w tej chwili mogą oni korzystać z tzw. małego ZUS tylko przez dwa lata, a później muszą opłacać pełną składkę. Dla wielu z nich – szczególnie prowadzących niewielkie sklepy, zakłady fryzjerskie czy krawieckie – oznacza to rezygnację z działalności.
Bińkowski wyraził jednak nadzieję, iż to dopiero początek zmian i w kolejnych miesiącach doczekamy się reform o realnym, systemowym charakterze.