SN po stronie przedsiębiorczej matki

21 godzin temu

Sprawa dotyczyła kobiety, która prowadziła działalność gospodarczą. W jej ramach sprzedawała na platformie Allegro artykuły dziecięce. Wcześniej robiła to prywatnie, ale musiała sformalizować swoje działania za sprawą interwencji organów podatkowych. Z tytułu prowadzenia biznesu zadeklarowała wysoką podstawę wymiaru składek. W międzyczasie urodziła dzieci i pobierała świadczenia związane z tym stanem, tj. zasiłki chorobowe, macierzyńskie czy świadczenie rehabilitacyjne. Łącznie ok. 400 tys. zł.

ZUS przy kolejnej ciąży wstrzymał jej jednak wypłatę świadczeń z tytułu macierzyństwa. Powód? Podważył sam fakt prowadzenia przez kobietę działalności. Pomimo iż w trakcie jej prowadzenia kilkakrotnie ją weryfikowano, m.in. pod katem schematy korzystania ze zwolnień lekarskich. W efekcie Zakład zażądał też zwrotu części pobranych dotychczas świadczeń – ok. 200 tys. zł. Dlaczego tylko tyle? Część z nich nie mogła być dochodzona, bo się najzwyczajniej przedawniła.

Trzeba zbadać

Sąd I instancji uznał, iż kobieta nie wypełniła przesłanek prowadzenia działalności gospodarczej. Stwierdził, iż nie wykonywała jej w sposób ciągły. Nie odwołała się ona jednak w terminie od orzeczenia, które w efekcie się uprawomocniło.

W konsekwencji ZUS wydał kolejną decyzję, dotyczącą wypłaty nienależnie pobranych świadczeń.

I ta kwestia była przedmiotem wtorkowego rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego. Uchylił on niekorzystny dla kobiety wyrok i przekazał sprawę sądowi okręgowemu do ponownego rozpoznania.

W ustnych motywach rozstrzygnięcia sędzia sprawozdawca Robert Stefanicki podkreślił, iż zawsze, gdy zostanie stwierdzone, iż świadczenie było nienależnie pobrane i podlega zwrotowi, należy przeprowadzić wyczerpujące ustalenia faktyczne dotyczące stanu świadomości osoby uprawnionej. Konieczne jest wypełnienie przesłanki świadomego wprowadzenia w błąd organu, która nawiązuje do winy świadczeniobiorcy. I to musi zbadać sąd okręgowy, który będzie rozpoznawał sprawę.

Wprowadził w błąd

Sędzia sprawozdawca podkreślił także, iż oceny, czy świadczenie zostało nienależnie pobrane, należy dokonywać w odniesieniu do chwili jego wypłaty, a nie z perspektywy okoliczności, jakie wystąpiły po zakończeniu jego realizacji przez ZUS.

SN nawiązał też do postawionych w skardze kasacyjnej wątpliwości. Chodziło o to, czy ZUS, działając jako organ władzy państwowej, może podejmować czynności z pominięciem naczelnych zasad postępowania administracyjnego. Prowadząc bowiem przez wiele lat kontrole zasadności i schematy wykorzystywania zwolnień lekarskich i dokonując jednocześnie wypłaty związanych z nimi świadczeń, nie informował ubezpieczonej o wątpliwościach dotyczących podstawy objęcia ubezpieczeniami. Wprowadzał ją tym samym w błąd co do zasadności pobieranych wypłat z ZUS, doprowadzając tym samym do ich przekazania w kwocie kilkuset tysięcy złotych. A to znacznie uszczupliło fundusze innych ubezpieczonych.

Sygnatura akt: III USKP 1/25

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Oskar Sobolewski

HRK Payroll Consulting

Sprawę można rozpatrywać w dwóch kontekstach – prawnym i społecznym. o ile chodzi o ten drugi aspekt, to w polityce kolejnego rządu kładziony jest nacisk na rodzicielstwo. Szczególnie jest to ważne w kontekście rekordowo niskiej liczby urodzeń i starzenia się społeczeństwa. Poprzedni rządzący chcieli poprawiać dzietność finansując m.in. program 500/800+ (przynajmniej na początku założeniem programu było zwiększenie liczby urodzeń). Obecny rząd postawił z kolei między innymi na wspieranie rozwiązań ułatwiających godzenie rodzicielstwa z pracą zawodową w programie „Aktywny rodzic”.

I pod tym względem podejście ZUS na pewno nie wpisuje się w politykę prorodzinną.

Aspekt prawny jest nieco bardziej wielowymiarowy. Z jednej strony organ rentowy ma obowiązek dbać o finanse funduszy ubezpieczeniowych, w tym chorobowego, z drugiej kwestionowanie podstawy podlegania ubezpieczeniom już po wypłacie świadczeń wpływa negatywnie na zaufanie do państwa i stanowionego przez nie prawa. Oczywiście pozostaje pytanie, gdzie postawić granicę ingerencji ZUS w takich przypadkach.

Idź do oryginalnego materiału