Susza hydrologiczna w Polsce. Trzeba myśleć długofalowo, gromadzić wodę

1 miesiąc temu

Musimy się do tego przyzwyczaić, iż niektóre rzeki czy potoki będą ciekami okresowymi, będą zanikać. Budowanie na nich zastawek czy próba zatrzymania wody w układzie korytowym kilka da. Oprócz małej retencji trzeba myśleć także o większych zbiornikach, gdzie będziemy zatrzymywać wodę na sytuacje ekstremalne – mówił w Polskim Radiu 24 prof. Tomasz Kałuża, hydrolog (Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu).

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia hydrologiczne II stopnia przed wezbraniem wód z przekroczeniem stanów ostrzegawczych w województwie śląskim. IMGW informuje również o suszy hydrologicznej w dziesięciu województwach.

Prof. Tomasz Kałuża wyjaśniał, iż susza hydrologiczna to objaw wcześniejszych deficytów wody, które obserwujemy najpierw jako suszę atmosferyczną, potem suszę rolniczą.

– Suszę hydrologiczną możemy określić na podstawie wartości przepływu wody w rzekach, na co składa się także to, co mogłoby trafić do rzek, ale nie trafiło na skutek rozkładu opadów czy ewapotranspiracji – wyjaśniał.

Jak zaznaczył gość audycji, potrzebna jest konsekwentna gospodarka wodna. – Nasza działalność przekłada się na klimat i środowisko. Są pewne zaniechania, które będą nasilać tego typu zjawiska – zauważył i wyjaśniał, iż okresowo mamy do czynienia z nadmiarem wody, jak ma to miejsce podczas gwałtownych opadów burzowych, gdy pojawiają się podtopienia czy powodzie, ale ten zasób znika, spływając natychmiast do rzek. – Trzeba myśleć długofalowo, tam, gdzie są możliwości, tam trzeba tę wodę zatrzymywać i gromadzić – podkreślał.

– W naszym kraju było wiele programów związanych z odbudową czy wzrostem tzw. małej retencji, to obiekty zarówno dedykowane do obszarów rolniczych czy leśnych, natomiast brakuje skoordynowania tych działań – stwierdził hydrolog.

Największy problem z suszą występuje na przełomie lipca i sierpnia. Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej trwającą suszę mogłyby przerwać tylko opady trwające co najmniej kilkanaście dni.

źródło/fot: polskieradio24.pl / fot: ilustracyjne

Idź do oryginalnego materiału