W Ministerstwie Sprawiedliwości realizowane są prace nad wprowadzeniem możliwości pozasądowego rozwiązywania małżeństw przez rozwód za porozumieniem stron. Dzięki temu resort Adama Bodnara chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: odciążyć sąd i umożliwić małżonkom szybsze uzyskanie rozwodu za porozumieniem stron, bez orzekania o winie. Zwłaszcza w sytuacji, gdy nie posiadają małoletnich dzieci.
Jak zauważa mec. Filip Pełny specjalizujący się w prawie rodzinnym, choć zgoda sądu nie jest wymagana do zawarcia małżeństwa przez dwie pełnoletnie osoby, to obecne przepisy nakazują badać sądowi spełnienie określonych przesłanek, by je rozwiązać.
– Oprócz zaistnienia tych tzw. pozytywnych, jak trwały i zupełny rozkład pożycia, nie mogą występować także te negatywne, tj. rozwód nie może być sprzeczny z zasadami współżycia społecznego czy dobrem małoletnich dzieci. To właśnie badaniem tych okoliczności zajmuje się w tej chwili w każdej sprawie rozwodowej sąd. W Europie funkcjonują jednak także inne systemy i kierunek zmian, w którym idą prace prowadzone w MS, jest dobry – ocenia mec. Pełny.
Zwłaszcza, jak dodaje dr Joanna Dominowska, adwokat z ponad 20-letnim doświadczeniem w sprawach rodzinnych, od dawna w społeczeństwie istnieje zapotrzebowanie na pozasądowe uzyskiwanie rozwodu przez małżeństwa, które nie są w konflikcie i którym nie zależy na orzekaniu o winie.
– Dotąd nie było prawnej odpowiedzi na tę potrzebę. choćby jeżeli małżonkowie wspólnie dochodzą do wniosku, iż chcą, by ich ścieżki się rozeszły, to mimo wszystko jeden z nich musi złożyć pozew, odpis pozwu musi być wysłany pozwanemu, który z kolei jest zobligowany do złożenia odpowiedzi na niego. To wszystko trwa – mówi mec. Dominowska.
Jak akcentuje, w Warszawie musi upłynąć od trzech do sześciu miesięcy, zanim odpis pozwu trafi za pośrednictwem sądu do pozwanego. W efekcie sprawy, które nie są skomplikowane, realizowane są bardzo długo.
– Umożliwienie uzyskiwania rozwodu poza sądem, czy to u notariusza, czy to w Urzędzie Stanu Cywilnego, sprawi, iż małżonkowie nie będą musieli czekać po osiem–dwanaście miesięcy na rozprawę, która w przypadku zgodnych wniosków stron trwa kilkanaście, a czasem wręcz kilka minut – komentuje mec. Dominowska.
Rok czekania, kilka minut rozprawy
Potwierdza to sędzia Ewa Ważny, prezeska Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce. – W większych sądach okręgowych referaty sędziów w wydziałach rozwodowych, czasami połączonych z wydziałami cywilnym, gdzie jest bardzo dużo tzw. spraw frankowych, są ogromne. Czasami na pierwszy termin rozprawy trzeba czekać ponad rok – przyznaje sędzia.
– Dla stron wydaje się istotne, by mogły same decydować o momencie rozwiązania małżeństwa, podobnie jak mogły decydować o jego zawarciu. W sytuacji, gdy oboje małżonkowie wypracowali już zgodne warunki rozwodu, to państwo powinno umożliwić sprawne załatwienie kwestii uregulowania ich sytuacji prawnej – uważa Ewa Ważny. Dodając, iż nowe rozwiązania powinny być przemyślane.
Aktualnie w resorcie sprawiedliwości analizowane są dwa modele – tzw. rozwód notarialny i rozwód w trybie administracyjnym (chodzi o wspomniane już złożenie oświadczeń przed kierownikiem USC).
– Propozycja rozwodów notarialnych, w wyniku zgodnej woli małżonków, to dobry kierunek, który sprawdza się w innych krajach – zauważa prezeska Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych. – Ważne jest, by notariusz pouczył małżonków o wszystkich skutkach prawnych związanych z orzeczeniem takiego rozwodu. By oświadczenia w zakresie istnienia ustawowych przesłanek rozwodowych, dotyczących zupełnego i trwałego rozkładu pożycia, oraz przesłanek negatywnych z art. 56 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego były składane przed notariuszem pod groźbą odpowiedzialności karnej – podkreśla. Tłumacząc, iż dopiero na podstawie tych oświadczeń notariusz powinien podejmować decyzję, czy dopuszczalna jest notarialna forma rozwodu.
Zdaniem pełnomocników to, czy rozwodów będzie udzielał zamiast sądu notariusz, czy kierownik USC, dla stron ma drugorzędne znaczenie. – Najważniejsze jest to, by ktoś, kto ma odpowiednie uprawnienia państwowe, upewnił się co do tożsamości małżonków oraz tego, czy są we adekwatnej kondycji psychicznej pozwalającej na złożenie takiego oświadczenia woli. Być może powierzenie tych kompetencji urzędnikom USC byłoby o tyle sensowne i logiczne, iż to przed nimi zawiera się małżeństwo, więc i przed nimi powinno się je rozwiązywać – uważa mec. Dominowska.
Jak wskazuje z kolei mec. Filip Pełny, pokutuje przekonanie, iż ułatwienie procedur rozwodowych spowoduje zwiększenie ich liczby, co może zagrozić stabilności instytucji małżeństwa czy podstawowej komórki społecznej, czyli rodziny.
– Małżeństwo z punktu widzenia prawa cywilnego jest czymś innym niż z punktu widzenia religijnego czy kościelnego – zauważa prawnik. – Jest to swoisty kontrakt, owszem, chroniony konstytucyjnie, ale rozwiązywalny. Ta rozwiązywalność jest w naszej kulturze prawnej wpisana w jego istotę. Dlatego wtórne jest, czy będzie to robił sędzia, notariusz, czy urzędnik. Ma to jednak znaczenie dla stron, które nie chcą dłużej pozostawać w związku małżeńskim. Procedura sądowa, z uwagi na duże obciążenie sądów okręgowych, jest długotrwała, zaś występowanie w procesie sądowym np. jako pozwany może być źródłem dodatkowych i trudnych dla małżonka przeżyć i emocji – argumentuje Filip Pełny.
Ale to nie wszystko. Zdarza się, iż małżonkowie, którzy podjęli zgodną decyzję o rozwodzie, wycofują pozew, bo doszli do porozumienia – czy to na terapii, czy też w wyniku mediacji. Dlatego rozwiązanie małżeństwa u notariusza czy też w trybie administracyjnym nie powinno, zdaniem ekspertów, następować zbyt szybko.
Jak postuluje sędzia Ewa Ważny, przepisy powinny określać pewien rozsądny okres, przynajmniej trzy miesiące, pomiędzy zgłoszeniem się obojga małżonków u notariusza, pouczeniem o skutkach rozwodu a ostatecznym złożeniem oświadczeń, by wykluczyć pochopne decyzje par w kryzysie czy podczas kłótni.
Dzieci nie zawsze są przeszkodą
Choć MS informuje, iż umożliwienie pozasądowych rozwodów co do zasady obejmie małżeństwa bez małoletnich dzieci, to nie jest wykluczone, iż pod pewnymi warunkami mogłyby skorzystać z tego mechanizmu również pary z dziećmi.
Zdaniem sędzi Ewy istotny ten kierunek jest wart rozważania np. w sytuacji, gdy strony dysponują orzeczeniami sądu w zakresie władzy rodzicielskiej, uregulowania kontaktów czy w zakresie alimentów na małoletnie dzieci.
– Albo gdy zawarli ugody przed mediatorem, które zostały zatwierdzone przez sąd. Gdy złożą oświadczenia przed notariuszem, iż przez cały czas akceptują rozstrzygnięcia sądu lub warunki ugody, dotyczące dzieci, po rozwodzie, to warto rozszerzyć możliwość rozwodu pozasądowego również na takie przypadki. o ile dzieciom będzie się działa krzywda, to zawsze może dojść do zmiany orzeczenia w przedmiocie władzy rodzicielskiej na wniosek jednej ze stron lub z urzędu – tak jak to bywa po prawomocnym zakończeniu sprawy rozwodowej w trybie art. 106 KRO lub art. 577 Kodeksu postępowania cywilnego – tłumaczy Ewa Ważny.
Aleksander Szymański, prezes Krajowej Rady Notarialnej
Pozasądowe rozwiązywanie małżeństw przez rozwód za porozumieniem stron to adekwatny kierunek zmian legislacyjnych. Wieloletnie doświadczenia wskazują, iż powierzenie notariuszom spraw dotychczas rozpatrywanych przez sądy istotnie odciąża wymiar sprawiedliwości, jak również jest korzystne dla obywateli. W sprawach, w których brak jest sporu i nie występuje kwestia opieki nad dziećmi, rozwiązanie małżeństwa przed notariuszem będzie zdecydowanie szybsze niż prowadzenie postępowania przed sądem. Ponadto zapewniona jest także niezbędna kontrola profesjonalnego prawnika – notariusza – w zakresie umownego zakończenia małżeństwa.
Niezwykle istotną kwestią w sprawach rozwodowych jest podział majątku objętego wspólnością majątkową małżeńską. Notariusze od lat regulują w formie aktu notarialnego stosunki majątkowe między małżonkami: w trakcie trwania małżeństwa w formie umowy majątkowej małżeńskiej zwanej intercyzą, jak i po jego zakończeniu poprzez umowę o podział majątku wspólnego. Tym samym przyjęcie bezspornego rozwiązania małżeństwa przed notariuszem przybrać może postać kompleksowego uregulowania tak stosunków osobistych, jak i majątkowych między małżonkami.