W Polsce bezsprzecznie dominują ubezpieczenia majątkowe. Wg najnowszego Raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń: „Wpływ ubezpieczeń́ na polską gospodarkę̨ i społeczeństwo. Jak ubezpieczenia pomagają̨ Polakom?” polisy mienia stanowią 68% naszych wydatków na ubezpieczenia (ponad połowa, bo 54,4% to ubezpieczenia komunikacyjne). Warto dodać, iż wartość całego segmentu ubezpieczeń majątkowych wyniosła w 2021 r. ponad 47 mld zł. To potężna branża i ważna gałąź gospodarki.
Wraz ze wzrostem zaufania społecznego do ubezpieczycieli (a wbrew obiegowej opinii jest ono coraz wyższe: wg wspomnianego raportu 75% obywateli ufa ubezpieczycielom), coraz prężniej rozwija się segment ubezpieczeń na życie. Mamy tu mnóstwo możliwości: od świadczeń za złamanie ręki, przez organizację wizyty u lekarza, na wypłacie za śmierć kończąc. Czym jednak różnią się poszczególne kategorie ubezpieczeń? Jakie pułapki czyhają w ogólnych warunkach i które z powyższych warte są naszej uwagi? Zacznijmy od początku.
Od początku
Zacznijmy od tego czym ubezpieczenie (nie tylko to na życie) nie jest. Być może ku pewnemu Twojemu zaskoczeniu nie jest… zabezpieczeniem. Zabezpieczenie to zdrowie odżywianie, profilaktyka lekarska i przestrzeganie przepisów ruchu drogowego. Ubezpieczenie to gwarancja pomocy i pewnego rodzaju „opcja na scenariusz”, gdy zabezpieczenia okażą się zbyt słabe, zawodne lub niewystarczające.
Dobrze, prawdopodobnie pomyślałeś teraz:
- „Mam majątek – nieruchomości, oszczędności. Bliscy poradzą sobie, gdyby wydarzyło się nieszczęście. Nie czuję potrzeby posiadania ubezpieczenia.
- Albo: „Mam jakieś (bo i konia z rzędem tym, co wiedzą jakie) ubezpieczenie grupowe,
w banku wykupiłem ubezpieczenie do kredytu hipotecznego – wystarczy”.
W obu przypadkach być może masz rację. Posiadanie znacznego majątku to z pewnością komfortowa sytuacja dla przyszłych spadkobierców – pod warunkiem, iż zadbałeś o należyte przygotowanie transferu pokoleniowego, ale to zupełnie inny i szeroki temat.
Ubezpieczenie do kredytu hipotecznego zawarte w banku: temat prosty. Nabywane gwałtownie i prosto, co już powinno budzić pewien niepokój. Ubezpieczenie to bardzo pojemne słowo i „ubezpieczenie ubezpieczeniu” nierówne. o ile posiadasz ubezpieczenie do kredytu zawarte w banku lub zamierzasz takowe zawrzeć, zwróć uwagę na trzy elementy:
- Zgon wskutek chorób rozpoznanych przed dniem zawarcia ubezpieczenia.
Kolokwialnie rzecz biorąc, ubezpieczyciele nie lubią ludzi chorych. Od choroby droga prosta do… zachorowania, od zachorowania do… Świętego Piotra, zatem do wypłaty świadczenia. Często stosowanym zabiegiem jest wyłączenie odpowiedzialności ubezpieczyciela, jeżeli zgon nastąpił
z powodu choroby zdiagnozowanej przed dniem zawarcia polisy. Klasyczna sytuacja: nadciśnienie.
A pamiętajcie, iż polisa zawarta w banku jest tylko na rok… Co roku zawiera się nową polisę…
- Zgon podczas uprawiania sportów ryzykownych (o ekstremalnych nie wspominając).
Jeżeli jesteś fanem szybkości i wyższego poziomu adrenaliny, sprawdź zarówno wyłączenia jak i definicje.
- Zgon w stanie nietrzeźwości (dwa szybkie piwka…).
Podobnie jak wyżej: jak ubezpieczyciel rozumie stan nietrzeźwości. Czy jedno piwo wystarczy, aby polisa została wyłącznie bezużytecznym świstkiem papieru?
Dobre ubezpieczenie powinno uwzględniać wszystkie ww. sytuacje i dawać Ci realną ochronę
w sytuacji zgonu niemal z każdej przyczyny. Zarówno w ubezpieczeniach do kredytów hipotecznych, jak i w ubezpieczeniach grupowych kryje się jeszcze jedna pułapka, o której rzadko się wspomina: terminowość.
Jak długo potrwa ochrona?
Bywa tak, iż bank chce przede wszystkim zwiększyć swoją dochodowość transakcji i proponuje ubezpieczenie na pewien okres – np. 5 lat. Nie do końca interesuje go co wydarzy się po tym czasie (cześć kapitału zostanie spłacona, wartość nieruchomości wzrośnie, zatem w przypadku śmierci kredytobiorcy gwałtownie zaspokoi swoje zobowiązanie).
Tymczasem po okresie 5 lat okazuje się, że:
- cena polisy drastycznie rośnie (młodsi nie jesteśmy, ryzyko opuszczenia tego świata rośnie),
- ubezpieczyciel nie chce przedstawić nam oferty (ma do tego pełne prawo), bo uwagi na stan zdrowia, albo inne przesłanki.
Podobna sytuacja ma miejsce w ubezpieczeniach grupowych w pracy: zwykle są to polisy jednoroczne, przedłużane z każdym interwałem czasowym. Kiedy ubezpieczyciel uzna, iż portfel zbliża się do granicy rentowności, ma prawo wypowiedzieć ochronę, a klienci musza szukać nowego ubezpieczenia. Uwaga: często przystępowali do ubezpieczenia w wieku 30 lat, a dziś mają 40-45 lat. To ogromna różnica dla ubezpieczyciela.
Dobra polisa to taka, która uwzględnia różne sytuacje życiowe. To również taka, która daje realną ochronę nie tylko w okresie, gdy ryzyko zdarzenia jest relatywnie niskie (a prawda jest nieubłagana: młody wiek, to małe ryzyko zachorowania oraz zgonu).
Ubezpieczenia to złożona materia, zatem o jego zakupie nie decyduj „przy okazji” lub dlatego „bo inni też kupują”. Specjalista powinien przeanalizować Twoją sytuacją i wrócić z rozwiązaniami, które spełnią rzeczywiste potrzeby.
Jeśli jesteś „szczęśliwym” właścicielem ubezpieczenia na życie „pod kredyt” zawartego w banku. Zdecydowanie należy rozważyć zawarcie swojej własnej indywidualnej polisy na życie – na cały okres kredytowania…
Ubezpieczenia grupowe w banku mogą nie spełniać wszystkich twoich potrzeb. Przeanalizujmy razem twoją sytuację i sprawdźmy, czy masz wystarczającą ochronę. Skontaktuj się ze mną - odpowiem na wszystkie twoje pytania i pomogę znaleźć najlepsze rozwiązanie.
https://artubezpieczenia.com.pl/ubezpieczenie-na-zycie-pod-kredyt