Działająca w Polsce firma kurierska DHL to oddział DHL International GmbH niemieckiego potentata zajmującego się przewozem przesyłek i logistyką. Charakteryzujące go liczby za ubiegły rok mówią same za siebie: 594 tysiące zatrudnionych, 1,6 miliarda przesyłek dostarczonych do odbiorców w ponad 220 krajach, wreszcie przychody w wysokości 81,8 mld euro.
Na naszym rynku DHL też ma się nieźle. Z ubiegłorocznym przychodem w wysokości 2,6 mld. zł ustępuje jedynie polskiemu InPost (8,86 mld. zł) oraz francuskiemu DPD (4 mld. zł), pozostawiając w tyle tak znane marki jak GLS, UPS, FedEx, DBSchenker i Ruch. Szokujące zdziwienie przychodzi wówczas, gdy przyjrzymy się wysokości podatku dochodowego CIT odprowadzanego do kasy państwa w którym prowadzona jest tak intratna działalność. Otóż DHL zostawił w Polsce – uwaga! – mniej niż 1 mln zł, czyli 0,038 proc. swoich przychodów, gdy tymczasem polski InPost wzbogacił Skarb Państwa o 250 mln zł, co stanowi 4,7 proc. przychodu. Te ćwierć miliarda złotych to zarazem kwota 2,5-krotnie wyższa od podatku zapłaconego przez całą konkurencję InPost. Przy czym należy zaznaczyć, iż pod względem ochłapów pozostawionych w naszym kraju Niemców nie przebił nikt. choćby francuska firma DPD – jakkolwiek też wyspecjalizowana w księgowości kreatywnej – okazała się hojniejsza od DHL o 37 mln zł (0,8 proc. przychodów). I aby wykluczyć wszelkie niedomówienia: ta sama firma do budżetu niemieckiego odprowadza 1,6 mld euro, czyli 1600 razy więcej.
Być może niemieccy „biznesmeni” są dumni z transferu za Odrę choćby kilkuprocentowego podatku od przychodów uzyskanych w Polsce ale my mamy na realizatorów takiego procederu jednoznaczne określenie: GÓWNOZJADY. I wcale jego wymowności nie umniejsza fakt, iż są to gównozjady szwabskie, genetycznie nawykłe do okradania innych narodów. Można powiedzieć – wprost przeciwnie.
Rafał Brzóska, właściciel InPost, który ujawnił powyższe dane wyraził nadzieję, iż kwestia niewspółmierności płaconych podatków zostanie w końcu sprawiedliwie uregulowana. Tak by podmioty zagraniczne działające w Polsce, odprowadzały podatki w Polsce, a nie generowały centra zysków w innych krajach czy kraju macierzystym.Dokładnie tak, jak to robi InPost,którypodatki od przychodówna rynku francuskim płaci we Francji, podobnie jak w Wielkiej Brytanii, we Włoszech, w Hiszpanii i w pozostałych pięciu krajach, gdzie jest obecny.
Niestety, nie podzielamy nadziei prezesa w tym względzie. Niemiecki, a adekwatnie hitlerowski „Drang nach Osten” („Parcie na Wschód”) za rządów Donalda Tuska dla którego polskość to nienormalność uległ znaczącemu przyspieszeniu, a polskojęzyczni folksdojcze oraz kolaboranci wręcz wspomagają przekształcanie resztek III/IV RP w Generalną Gubernię.
Na dowód jeden z wymownych przykładów. Ledwie szef InPost ujawnił praktyki stosowane przez DHL, a już w mediach głównego ścieku pojawiły się wzmianki o protestach mieszkańców osiedli, którym przeszkadza hałas otwieranych boksów w tzw. paczkomatach należących akurat do firmy prezesa Brzóski…
Henryk Jezierski
Fot. Serwis prasowy DHL
(30.10.2024)
P.S.
Tytułowy geszeft w potocznym rozumieniu oznacza nieuczciwy interes o skutkach daleko poważniejszych niż np. jednostkowa, łatwa do zidentyfikowania i ukarania kradzież. Dodajmy, iż określenie „geszeft” nieprzypadkowo wywodzi się z języka niemieckiego (Geschäft) oraz czerpiącego garściami z tej mowy jidisz – języka żydów talmudycznych.
H. Jez.