Wspominamy kapitanów którzy zginęli na morzu

23 godzin temu
Zdjęcie: Wspominamy kapitanów którzy zginęli na morzu


Morze, chociaż piękne, bywa także groźne i nieprzewidywalne. W dniu Wszystkich Świętych wspominamy tych, którzy odeszli, w tym Polaków, których losy związane z morzem zakończyły się tragicznie.

Kapitan Mamert Stankiewicz
Legenda polskiej marynarki handlowej, znany z kart książki „Znaczy Kapitan” Karola Olgierda Borchardta. Był symbolem morskiej Polski i uosobieniem marynarskiej odwagi. Gdy w listopadzie 1939 roku transatlantyk m/s „Piłsudski” wszedł na niemiecką minę u wybrzeży Anglii, Stankiewicz do końca ratował załogę, schodząc ze statku jako ostatni. Po długim pobycie w lodowatej wodzie zmarł z wycieńczenia i hipotermii.

Kapitan Andrzej Ułasiewicz
Absolwent Szkoły Morskiej w Gdyni z 1967 roku, przez wiele lat pływał w Polskich Liniach Oceanicznych. W latach 80. dowodził promami MF „Mikołaj Kopernik” i MF „Jan Heweliusz”, kursującymi między Świnoujściem a Ystad. 14 stycznia 1993 roku, podczas tragicznej katastrofy „Jana Heweliusza”, kapitan Ułasiewicz do ostatniej chwili pozostał na mostku, nadając sygnały SOS. Zginął, spełniając marynarski obowiązek – wierny zasadzie, iż kapitan schodzi ze statku jako ostatni.

Kapitan Eugeniusz Arciszewski
Zaczynał jako zwykły marynarz, by po latach dojść do najwyższego stopnia żeglugi. Dowodził m.in. statkami MS „Zygmunt August” i MS „Brodnica”, a od 1985 roku kierował jednostkami pod obcymi banderami. 8 lutego 1997 roku zginął wraz z 20 członkami załogi, gdy masowiec „Leros Strength” zatonął na Morzu Północnym w pobliżu Stavanger. Sztorm o olbrzymiej sile nie dał szans na ratunek.

Kapitan Leszek Krogulski
19 stycznia 1983 roku dowodził statkiem MS „Kudowa Zdrój”, który wyruszył z hiszpańskiego Castellon do Libii. Początkowo rejs przebiegał spokojnie, jednak w nocy nad Morzem Śródziemnym rozpętała się burza. Potężne fale przechyliły jednostkę i w krótkim czasie doprowadziły do jej zatonięcia. Spośród 28 członków załogi zginęło 21, w tym kapitan Krogulski, który do końca próbował ocalić ludzi i statek.

Kapitan Gustaw Gomułka
Objął dowództwo statku „Nysa” 1 grudnia 1964 roku. Gdy jednostka płynęła z ładunkiem szyn ze Szkocji do Oslo, morze pokazało swoje najbardziej niebezpieczne oblicze. 10 stycznia 1965 roku podczas sztormu o sile 10′ Beauforta „Nysa” zniknęła z radarów. Dopiero po kilku dniach morze wyrzuciło na norweskie wybrzeże szczątki statku i ciała marynarzy.

Kapitan Wacław Niewiarowicz
Wspominając tych, którzy oddali życie na morzu, nie sposób pominąć kapitana Wacława Niewiarowicza – postaci zasłużonej, a dziś niemal zapomnianej. Był jednym z najbardziej doświadczonych dowódców odradzającej się polskiej floty handlowej, starszym pilotem i pierwszym powojennym szefem gdyńskiego pilotażu. Urodzony w 1879 roku, przeszedł długą drogę od absolwenta szkoły żeglugi w Odessie po szefa Kapitanatu Portu Gdynia. Po II wojnie światowej wrócił do zrujnowanego portu, by odbudowywać polskie żeglarstwo. Zginął tragicznie 7 grudnia 1945 roku podczas próby wejścia na pokład szwedzkiego motorowca „Pelikan”, który przywiózł do Gdyni kilkuset chorych repatriantów. Silne fale przewróciły holownik „Hera”, na którym znajdował się kapitan – został przygnieciony do burty statku. Jak orzekła wówczas Izba Morska, śmierć Niewiarowicza była skutkiem nieuchronnego ryzyka, jakie niesie służba pilota.

Kapitan Ryszard Wojnowski
Wybitny żeglarz oceaniczny, dwukrotny laureat nagrody Rejs Roku – Srebrny Sekstant, który zasłynął z niezwykłych wypraw jachtem „Lady Dana 44”. Urodzony w 1957 roku w Sopocie, z morzem związał się już jako dziecko w harcerskim klubie żeglarskim „Wodnik” w Gdańsku. Po latach spędzonych za granicą powrócił do żeglarstwa w wielkim stylu – uczestnicząc w rejsie na Antarktydę i opływając przylądek Horn. W 2013 roku jego załoga jako pierwsza pod polską banderą pokonała Przejście Północno-Wschodnie, a rok później – Przejście Północno-Zachodnie, co pozwoliło Wojnowskiemu zapisać się w historii światowego żeglarstwa jako jeden z nielicznych kapitanów, którzy opłynęli Biegun Północny. W latach 2017–2018 odbył rejs dookoła świata, za który ponownie uhonorowano go najwyższymi nagrodami żeglarskimi. Zmarł w wieku 66 lat na Martynice, podczas rejsu na Karaibach. Jak podkreślali jego przyjaciele, był nie tylko doskonałym żeglarzem, ale także człowiekiem morza starej szkoły – odważnym, skromnym i wiernym marynarskiej etykiecie.

Idź do oryginalnego materiału