To już niemal pewne – najwięksi podatnicy CIT będą musieli sami dostarczać fiskusowi treść ksiąg rachunkowych w formie JPK_CIT. Dokładniej chodzi o plik JPK_KR_PD. Tak wynika z projektu rozporządzenia ministra finansów, które ma być opublikowane lada dzień. W kolejnych latach trzeba będzie ujawniać też inne dane, w tym o środkach trwałych.
Pełne wdrożenie systemu JPK_CIT da fiskusowi takie możliwości, o jakich dziś kontrolerzy mogą tylko pomarzyć. Stanie się tak głównie dlatego, iż zgromadzone w jednym miejscu dane o finansach firmy (lub wielu firm) można będzie poddać szybkiej analizie z użyciem algorytmów sztucznej inteligencji. Wprawdzie już dziś można zażądać plików JPK_KR i sprawdzić zawartość ksiąg rachunkowych. W praktyce jednak z takimi plikami, o objętości kilkunastu gigabajtów, nie zawsze dają sobie radę komputery kontrolerów z KAS.
A jest co sprawdzać, zwłaszcza pod koniec roku. To czas, gdy niektórzy podatnicy, zwłaszcza działający w międzynarodowych strukturach, chcą obniżyć należny podatek dochodowy swoich firm i – niestety – robią to w sposób sztuczny. Na przykład poprzez drastyczne zwiększenie wartości opłat za znak towarowy czy licencję do zagranicznej centrali. Dziś często kontrolerom z KAS trudno to wykryć. Gdy będą mieli dane z JPK_CIT, znacznie sprawniej wytypują do kontroli firmy, w których podobne zjawiska się pojawią.
Pożytki z cyfryzacji
Eksperci zajmujący się przygotowywaniem firm i ich zespołów finansowo-księgowych na tę informatyczną rewolucję wskazują, iż tu nie chodzi tylko o gotowość na bardziej wnikliwe kontrole podatkowe, ale też korzyści pozapodatkowe dla firm. Jak zauważa dr Szymon Wlazłowski, ekspert ds cen transferowych w Deloitte Central Europe, taka automatyzacja różnych procesów da możliwość przeanalizować setki faktur – nie tylko dla potrzeb fiskalnych – w ciągu kilku minut zamiast kilku godzin.
– jeżeli firmy zainstalują u siebie całą infrastrukturę w zakresie technologii, grupowych pozwoleń, instrukcji, procesów, etc. służącą zbieraniu informacji dla celów raportowania podatkowego, to można ją też wykorzystać do wewnętrznych celów firmy. Takie narzędzia potrafią analizować dane z wielu źródeł, w tym choćby ze zwykłych arkuszy kalkulacyjnych i generować z nich statystyki służące już choćby nie tylko rozliczeniom podatkowym, ale też polityce firmy w zakresie np. handlu czy zabezpieczeń kosztów na giełdach towarowych czy inwestowaniu w papiery wartościowe – przewiduje Wlazłowski.
Firmy jeszcze w lesie
Jednak dziś, pod koniec listopada 2024 r., wiele firm zobowiązanych do raportowania JPK_CIT jeszcze nie rozpoczęło prac nad wdrożeniem odpowiednich rozwiązań technicznych. Z ogłoszonych ostatnio badań firmy doradczej Grant Thornton (GT) wynika, iż aż 62 proc. zobowiązanych do tego firm jeszcze nie rozpoczęło przygotowań.
Podobne dane przynosi ogłoszony 18 listopada raport firmy KPMG, dotyczący choćby szerszego problemu, bo automatyzacji procesów związanych z podatkami w firmach. Według tego badania, aż 67 proc. firm nie rozpoczęło jeszcze tego procesu, 17 proc. jest w trakcie wdrażania odpowiednich rozwiązań, a kolejne 17 proc. zakończyło ich implementację.
Badania KPMG zostały przeprowadzone na nieco innej próbie niż GT, uwzględniającej także mniejsze firmy. Jednak taka szeroka próba pokazuje, iż także małe firmy doceniają rolę automatyzacji w podatkach. Według 45 proc. respondentów priorytetowe obszary to automatyzacja przygotowania deklaracji podatkowych oraz weryfikacja kontrahentów pod kątem VAT (40 proc.). Ponadto 33 proc. szefów finansowych uznało za istotną automatyzację procesu dochowania należytej staranności podatkowej z perspektywy tzw. podatku u źródła (dotyczącego dochodów z dywidend, licencji czy know-how).
– najważniejsze jest opracowanie kompleksowej strategii automatyzacji, co zmniejsza podatność na błędy i optymalizuje koszty w dłuższej perspektywie. Dzięki automatyzacji pracownicy mogą skoncentrować się na zadaniach o bardziej strategicznym charakterze – mówi Małgorzata Gleń, partner w dziale doradztwa podatkowego KPMG.
Artur Grajewski, sędzia SO w Warszawa
Sąd drugiej instancji ma obowiązek dopuścić nowe dowody jedynie wówczas, gdy potrzeba ich powołania pojawiła się po rozstrzygnięciu sądu pierwszej instancji. W pozostałych przypadkach sąd może, ale nie musi dopuścić nowych dowodów – nowych w znaczeniu nie ich istnienia, a powołania dopiero na tym etapie postępowania. Tym samym decyzja w tej mierze należy do sądu uwzględniającego konkretne okoliczności każdej sprawy z uwzględnieniem konieczności dążenia do ustalenia przez sąd wszelkich relewantnych dla rozstrzygnięcia faktów.