Już w ubiegłym roku Baltic Power, joint venture Orlenu i Northland Power, jako pierwszy projekt offshore wind w Polsce, osiągnął finalną decyzję inwestycyjną i zamknął finansowanie. Podczas tegorocznej konferencji PSEW w Świnoujściu, Jarosław Broda, prezes zarządu Baltic Power, opowiada o kluczowych czynnikach sukcesu i dalszych planach dotyczących tej potężnej inwestycji.
– Jeszcze w 2022 wynegocjowaliśmy wszystkie najważniejsze umowy i zapewniliśmy sobie pełen łańcuch dostaw. Kiedy w roku 2023 zamknęliśmy finansowanie, wszystkie kontrakty zostały uruchomione – mówi prezes. – W pierwszej kolejności, paradoksalnie, przystąpiliśmy do budowy stacji lądowej w Choczewie. Wynika to z kwestii okresów ochronnych i konieczności wycinki drzew – dodaje
Obecnie trwa prefabrykacja kluczowych urządzeń i komponentów. – Mamy w dużej mierze wykonane tzw. black cans, czyli stalowe elementy fundamentów, które teraz będą malowane i zabezpieczane. Powstały już pierwsze łopaty do turbin i pierwsza gondola, a realizacja kabli jest na zaawansowanym etapie – wymienia Broda. – To pozwoli nam rozpocząć morską kampanię instalacyjną na przełomie tego i przyszłego roku – zapowiada.
O Baltic Power jest głośno nie tylko ze względu na stopień zaawansowania realizacji projektu, ale również w związku z innowacyjnym podejściem do zrównoważonego rozwoju. W branży szerokim echem odbiła się decyzja o wykorzystaniu do produkcji turbin nieskoemisyjnej stali. To pierwsze takie rozwiązanie w skali świata. – Uważamy, iż sam fakt budowy zielonej energetyki nie zwalnia nas z pozostałej odpowiedzialności za wpływ na środowisko. Wspólnie z firmą Vestas zdecydowaliśmy się wykorzystać do budowy wież turbin nieskoemisyjną stal, która charakteryzuje się aż 70% niższym śladem węglowym niż jej tradycyjny odpowiednik. Wytapia się ją ze złomu w piecach elektrycznych zasilanych energią odnawialną – tłumaczy Broda. Mamy nadzieję, iż w ten sposób ustanowimy nowy standard, za pomocą którego projekty będą nie tylko produkować zieloną energię, ale także same będą bardziej ekologiczne – dodaje.
Jak podkreśla prezes, sukces Baltic Power to efekt synergii wielu czynników.
– Przy tak dużych przedsięwzięciach infrastrukturalnych, z CAPEX-em wynoszącym 4 miliardy euro i finansowaniem rzędu 4,4 miliarda euro, powodzenie zależy od wielu różnych aspektów. Pierwszym z nich jest otoczenie. Polska ma dobry system regulacyjny, który pozwala stabilnie przygotowywać i finansować projekty. Jednak pod znakiem zapytania pozostaje kwestia, czy system ten przez cały czas będzie tak efektywny w kolejnej fazie rozwoju programu offshore wind. Czekamy na nową maksymalną cenę aukcyjną, mając nadzieję, iż administracja rządowa uwzględni wzrost cen surowców i inne zmiany, które zaszły w międzyczasie – zauważa.
Jako kolejny istotny element wskazuje odpowiednio zaprojektowane środowisko pracy.
– Nasze joint venture zgromadziło wszystkie zasoby w jednej spółce, przekazując działalność operacyjną do jej kompetencji. Dzięki temu mogliśmy gwałtownie i sprawnie reagować na zmiany rynkowe, mając do dyspozycji zespół skoncentrowany na zadaniu i wyposażony we adekwatne narzędzia – mówi. – Ostatnim, ale nie mniej ważnym czynnikiem, jest różnorodność tego zespołu. Na pokładzie mamy 20 narodowości, a nasza ekipa urosła z 30 do 160 osób. Korzystamy z najlepszych ludzi w branży, niezależnie od ich pochodzenia, jednocześnie starając się maksymalnie rozwijać krajowy kapitał ekspercki. To jest nasza recepta na sukces – puentuje.