Kraje obradujące na szczycie klimatycznym COP29 w Baku zgodziły się w sobotę na to, by bogatsze kraje mogły równoważyć swoje emisje płacąc państwom, które osiągną poziom redukcji powyżej celu. Oznacza to legalizację tzw. kredytów węglowych, o które trwał spór od lat.
Konferencja Stron Ramowej Konwencji ONZ w sprawie zmian klimatu COP29 w Baku miała się zakończyć w piątek. Negocjatorzy zgromadzeni w stolicy Azerbejdżanu spędzili jednak noc z piątku na sobotę na dalszych rozmowach. Przedmiotem sporu jest kwota, jaką co roku bogatsze kraje będą przekazywać krajom rozwijającym się na walkę z i dostosowanie się do zmian klimatycznych w perspektywie do 2035 r. Na wsparcie liczą m.in. małe kraje wyspiarskie. Zgodnie z ich oczekiwaniami wsparcie co roku powinno wynosić 1,3 bln dolarów, tymczasem kraje rozwijające się początkowo proponowały 250 mld euro; po proteście zaoferowały 300 mld euro.
Kiedy jeszcze nie było jasne, czy ostateczne porozumienie na temat kwoty wsparcia zostanie uzgodnione, negocjatorzy porozumieli się co do handlu tzw. kredytami węglowymi. Bogate kraje będą teraz mogły realizować swoje cele klimatyczne, płacąc krajom w Afryce lub Azji zamiast redukować własne emisje gazów cieplarnianych.
Agencja AP przypomniała, iż ta decyzja zapadła po latach burzliwej debaty na temat handlu kredytami węglowymi. Kredyty węglowe, zwane także offsetowaniem, były wykorzystywane do tej pory przez firmy chcące zrównoważyć swoje emisje, by pokazać, iż są neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla. Rynek ten jednak pozostawał nieuregulowany i podejrzewany o tzw. greenwashing.
Teraz bogatsze kraje będą mogły korzystać z tzw. kredytów węglowych, by zrealizować cele klimatyczne na mocy porozumienia paryskiego z 2015 r. Kraje truciciele będą mogły kupować kredyty, podpisując umowy z krajami, które redukują emisje CO2 powyżej celu. (
Najbardziej spornym punktem negocjacji była kwota, jaką kraje bogatsze, które są odpowiedzialne za największe emisje dwutlenku węgla, będą co roku przeznaczać na wsparcie państw rozwijających się. Propozycja z piątku w wysokości 250 mld dolarów została odrzucona przez kraje Południa, których przedstawiciele w proteście opuścili negocjacje. W ich ocenie rocznie bogate kraje powinny przeznaczać 1,3 bln dolarów. Ostatecznie zgodziły się na wsparcie w wysokości 300 mld dolarów rocznie w perspektywie do 2035 r.
W 2025 r. wygaśnie dotychczasowa pomoc w wysokości 100 mld dolarów rocznie. Dlatego też negocjatorzy w Baku musieli odnowić porozumienie.
"COP29 zostanie zapamiętany jako początek nowej ery w zakresie finansowania klimatu. UE będzie przez cały czas przewodzić" - oświadczył unijny komisarz biorący udział w rozmowach w Baku Wopke Hoekstra. Jak podkreślił, szczyt przyniósł ambitny i realistyczny cel oraz zwiększoną bazę darczyńców.
"Dzięki tym funduszom i tej strukturze jesteśmy pewni, iż osiągniemy 1,3 biliona dolarów" - dodał Hoekstra.
Negocjatorzy zgodzili się jeszcze w sobotę na to, by bogatsze kraje
mogły równoważyć swoje emisje płacąc państwom, które osiągną poziom
redukcji powyżej celu. Oznacza to legalizację tzw. kredytów węglowych, o
które trwał spór od lat.
mce/ sp/