Czy „Trump Effect” uderzy w morską energetyka wiatrową? Pierwsza firma wstrzymuje inwestycje w USA

gospodarkamorska.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


Media obiegła informacja, iż TotalEnergies, francuski koncern energetyczny, miał wstrzymać swoje projekty rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w USA. Jako przyczynę podano niepewność po wygraniu wyborów prezydenckich przez Donalda Trumpa, który wcześniej negatywnie wypowiadał się o energii pochodzącej z wiatru, sprzyjając bardziej wydobyciu konwencjonalnych źródeł kopalnych. Istnieją także obawy, iż nowa administracja będzie rzucać kłody pod nogi firmom zaangażowanym w rozwój nisko- i zeroemisyjnych kierunków branż onshore i offshore.

Przedsiębiorstwa takie jak TotalEnergies miały zareagować z obawą na wyniki wyborów w USA, które ogłoszono na początku listopada. Wstrzymanie się od inwestycji nie oznaczać ma zupełnego ich porzucenia bądź przerwania, a bardziej oczekiwanie na to, co postanowi administracja nowego prezydenta. Firma, zajmująca się również pozyskiwaniem złóż ropy i gazu wskazuje iż w najgorszym razie projekty mogą zostać wstrzymane na cztery lata, do czasu aż po zakończeniu II kadencji rządów Donalda Trumpa zostanie wybrany prezydent bardziej przychylny energetyce odnawialnej.

Trwoga po wyborach


Przypomnijmy, iż negatywne przekonania nowego włodarza Białego Domu są też podzielane przez wielu sceptyków wobec energii odnawialnej oraz lobbystów konwencjonalnych źródeł. Jako kandydat na prezydenta USA wyrażał się niepochlebnie o przemyśle odnawialnych źródeł energii, sugerując ich nieopłacalność, zagrożenie dla klimatu, a także brak wydajności. Jednocześnie jego ambicją ma być, zdaniem wielu komentatorów, otwarcie przed inwestorami nowych możliwości prowadzenia odwiertów w Zatoce Meksykańskiej w związku z wydobyciem ropy i gazu, co może utrudnić wydawanie koncesji na budowę farm wiatrowych na morzu.

TotalEnergy podkreśla, iż działa na amerykańskim rynku morskiej energetyki wiatrowej od 2018 roku. Wraz z przedsiębiorstwem Corio Generation otworzyły spółkę Attentive Energy, by wspólnie starać się o pozyskanie dzierżaw na budowę morskich farm wiatrowych. W lutym 2022 roku pozyskały obszar w Zatoce Nowojorskiej, o wartości blisko 795 mln dolarów, obejmującej 341 km2 i znajdującej się 47 mil morskich na południe od Nowego Jorku.

Francuska firma jest pierwszą, która zdecydowała się na czasowe wstrzymanie swoich planów. Inne podmioty, jak Siemens Energy i RWE, w tej chwili dwa największe rynku energii odnawialnej miały wyrazić zaniepokojenie wynikami wyborów i ostrzegać przed wyzwaniami, z którymi amerykański sektor offshore wind może się zmierzyć pod rządami Donalda Trumpa, jak choćby potencjalne opóźnienia w rozwoju technologii czy też uzyskiwanych pozwoleniach czy koncesjach. Stąd choćby inna firma, Attentive Energy, biorąca udział w przetargu na dzierżawę działek na Wschodnim Wybrzeżu miała w październiku nie składać ponownej oferty właśnie z powodu niesprzyjających prognoz wyborczych.

Offshore wind w USA rośnie


Od stycznia tego roku działalność prowadzi Vineyard Wind, pierwsza duża morska farma wiatrowa w USA. Choć wciąż znajduje się ona w budowie, już zaczęła dostarczanie prądu z wiatru, który ma trafiać do 30 000 gospodarstw domowych. Po ukończeniu będzie składała się z 62 turbin wiatrowych wytwarzających 806 MW, co wystarczy do zasilenia ponad 400 000 domów i firm w stanie Massachusetts.

Największym z projektów jest CVOW, zlokalizowany w odległości około 23,5 mil morskich od brzegu Virginia Beach w Wirginii, miałby zapewnić do 30 GW energii wiatrowej, zdolnej dostarczyć zeroemisyjną energię do 660 000 domów w stanie i wygenerować dla klientów oczekiwane oszczędności paliwa w wysokości ponad 3 miliardów dolarów w ciągu pierwszych 10 lat funkcjonowania. Na początek tej inwestycji firma Dominion Energy proponuje budowę 176 turbin wiatrowych o mocy 14,7 MW i trzech podstacji morskich na obszarze najmu komercyjnego o powierzchni 112 800 akrów, położonych 44 km od wybrzeża Virginia Beach.

Niepewna sytuacja


Zajmujące się sprawami energetyki na morzu Biuro ds. Zarządzania Energią Oceaniczną (Bureau of Ocean Energy Management, BOEM) w ostatnim czasie przeprowadziło szereg aukcji i inspekcji morskich farm wiatrowych zarówno znajdujących się w planach, jak i budowie na Wschodnim i Zachodnim Wybrzeżu USA. Co należy podkreślić, celem administracji prezydenta Joe Bidena, jest pozyskiwanie do użytku 30 GW mocy morskiej energii wiatrowej do 2030 roku, w tym15 GW z samych tylko dziesięciu projektów wiatrowych na morzu do 2035 roku, co wystarczy do zasilenia prawie 5,25 miliona domów. W najbliższej przyszłości aktualne inwestycje mają zapewnić choćby 10 GW energii elektrycznej w skali kraju. Pod koniec kwietnia ub. r. władze USA ogłosiły nowy, pięcioletni harmonogram dzierżaw morskich farm wiatrowych, który obejmuje do 12 potencjalnych umów do 2028 roku. Ponadto rząd ma wesprzeć przez ten czas biznes sumą choćby 500 mld dolarów.

Co jednak istotne, plany musiały być rewidowane, gdyż kilkukrotnie okazywało się, iż z racji na ceny bądź brak płynności finansowej niektóre podmioty wycofywały się z inwestycji. Wynikało to z wzrostu kosztów budowy oraz aukcji działek morskich. Podobne zjawisko występuje również w Europie, choć nie okazało się tak dotkliwe jak w USA. Mimo to, administracja prezydenta Joe Bidena zdołała przeprowadzić sześć aukcji dzierżawy wiatrowej na morzu, w tym pierwszą w historii na wybrzeżu Pacyfiku i Zatoki Meksykańskiej.

Sytuacja nie pozostaje bez wpływu nie tylko na firmy. Amerykańskie Stowarzyszenie Czystej Energii (American Clean Power Association) wydało po ogłoszeniu wyników wyborów oświadczenie, stwierdzając iż „różnorodne źródła energii są niezbędne dla bezpieczeństwa narodowego”, wskazując też jego znaczny wzrost, w tym też procentowy udział w dostarczaniu ogólnie energii elektrycznej w USA. Miało to następować także pod rządami pierwszej administracji prezydenta Trumpa w latach 2016-2020. Instytucja wyraża także gotowość do współpracy z nowymi władzami, prawdopodobnie też dążąc do przekonania nowego/starego włodarza do utrzymania dotychczasowej polityki jego poprzednika. Departament Energii wyznaczył harmonogram sprzedaży, który ma trwać do co najmniej 2028 roku, wedle pierwotnych założeń administracji prezydenta Joe Bidena. Nie wiadomo, czy w obecnej sytuacji nie ulegnie on zmianie.

fot. Depositphotos

Idź do oryginalnego materiału