Z Magdą Kopczyńska, dyrektor generalną ds. mobilności i transportu w Komisji Europejskiej rozmawiamy o zielonej transformacji w sektorze przemysłu morskiego, żeglugi oraz portów morskich. Jakie realne perspektywy czekają transport morski w kontekście realizacji ambitnych celów dążenia do zeroemisyjności?
Mateusz Kowalewski: Tu w Hamburgu podczas targów SMM spotyka się cała morska branża, a temat transformacji energetycznej wybrzmiewa na każdym kroku. Jak Pani ocenia gotowość sektora na tę rewolucję?
Magda Kopczyńska: Branża morska zdaje sobie sprawę, iż nie ma odwrotu od zeroemisyjnej przyszłości. Rozmawiając z wystawcami, operatorami czy producentami technologii, wszyscy mówią zgodnie: cele na 2050 rok są do osiągnięcia. Mamy dostępne technologie, jednak wyzwanie polega na ich skutecznym wdrożeniu. Chodzi o to, by wprowadzić je na szeroką skalę i w taki sposób, aby przynosiły rzeczywiste, mierzalne efekty. Firmy muszą zrozumieć, iż transformacja energetyczna nie jest jedynie wymogiem regulacyjnym, ale drogą do ich dalszego rozwoju i długoterminowej rentowności. Kto zrozumie to wcześniej, ten będzie liderem w branży.
Mówimy o 2050 roku, ale przecież statki buduje się na dziesięciolecia. Kiedy więc firmy powinny zacząć działać, żeby zdążyć na czas?
To prawda, cykl życia statku jest długi – mówimy o 20, 30, a czasem choćby 40 latach. Dlatego decyzje muszą zapadać już teraz. Statki, które będą pływać w 2040 czy 2050 roku, muszą być budowane już dziś zgodnie z nowymi standardami emisyjnymi. Przemysł nie może pozwolić sobie na zwlekanie, bo przyszłość floty zaczyna się dziś. Firmy, które podejmą decyzje teraz, zyskają przewagę, a te, które odwlekają inwestycje, ryzykują, iż ich floty staną się przestarzałe i niekonkurencyjne. Transformacja nie może być czymś odkładanym na później – to konieczność na już.
Dobrze, statki mogą być gotowe, ale co z paliwem? Zielone paliwa to najważniejszy temat. Jakie są tu największe wyzwania i gdzie w tej chwili stoimy z ich produkcją?
Rzeczywiście, tutaj leży jedno z największych wyzwań. Choć mamy technologie napędów, to problemem jest dostępność zielonych paliw w odpowiedniej skali. Żaden sektor nie przestawi się na nowe technologie, jeżeli paliwa nie będą powszechnie dostępne i w odpowiednich ilościach. To ogromna bariera, którą musimy pokonać. Komisja Europejska pracuje nad stworzeniem ram prawnych, które pobudzą rozwój i produkcję tych paliw. Współpracujemy z przemysłem, dostawcami paliw i instytutami badawczymi, aby stworzyć ekosystem, który umożliwi ich produkcję i dystrybucję na skalę masową. Oczywiście, wdrożenie takich rozwiązań to proces złożony, ale jestem pewna, iż niedługo zobaczymy konkretne efekty. Pytanie nie brzmi „czy te paliwa będą”, ale raczej „kiedy i gdzie”. Im szybciej się to stanie, tym lepiej dla całego sektora.
Coraz częściej mówi się o roli portów w transformacji energetycznej. Jakie zmiany czekają porty w nadchodzących latach?
Porty już teraz odgrywają kluczową rolę, ale ich funkcja w przyszłości będzie jeszcze bardziej strategiczna. Nie mogą być tylko miejscami, gdzie statek przypływa, rozładowuje się i odpływa. Muszą stać się hubami energetycznymi, które będą produkować i zarządzać energią, zwłaszcza zieloną. Coraz więcej portów w Europie analizuje swoje potrzeby energetyczne i podejmuje działania, które mają na celu rozwój infrastruktury dla produkcji zielonej energii. Dzięki temu w przyszłości porty mogą stać się kluczowymi graczami w dostarczaniu energii – nie tylko dla statków, ale również dla transportu lądowego i okolicznych regionów. To ogromna szansa, która zmienia nie tylko sposób funkcjonowania portów, ale też ich rolę w całym systemie transportowym.
To brzmi bardzo przyszłościowo. Czy naprawdę możemy spodziewać się portów jako producentów energii dla całych regionów?
Może to brzmi jak coś odległego, ale pierwsze kroki już zostały podjęte. Porty mają wyjątkowy potencjał – dysponują dużymi przestrzeniami, często są zlokalizowane w regionach sprzyjających inwestycjom w odnawialne źródła energii. W przyszłości mogą zasilać nie tylko statki, ale również miasta i przemysł znajdujący się w ich otoczeniu. Widzimy już porty, które stawiają na rozwój odnawialnych źródeł energii i stają się producentami czystej energii. To nie jest futurystyczna wizja, to realna możliwość, której efekty zobaczymy wcześniej, niż nam się wydaje.
Wróćmy do roku 2050, który pojawia się jako najważniejszy cel. Czy istnieje szansa, iż transformacja energetyczna w sektorze morskim przyspieszy?
Myślę, iż zdecydowanie tak. Technologie, które umożliwią osiągnięcie tych celów, są już dostępne, a niektóre z nich mogą być wdrożone wcześniej, niż zakładamy. Jednak transport morski to bardzo złożony ekosystem, który działa w skali globalnej. najważniejsze będzie więc zaangażowanie wszystkich graczy, zwłaszcza na poziomie międzynarodowym – tu ważna rola Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO). Niemniej jednak, nie możemy już czekać. Umówiliśmy się na ten cel – do 2050 roku transport morski ma być zeroemisyjny i musimy się tego trzymać. To nie tylko regulacja, to konieczność. Zegar tyka, a transformacja musi przyspieszyć.
Fot. GospodarkaMorska.pl
***
Magda Kopczyńska jasno stawia sprawę: przemysł morski stoi w obliczu kluczowej zmiany. Transformacja energetyczna to nie tylko wyzwanie, ale także szansa dla firm, które zdecydują się działać już teraz. Wprowadzenie nowych technologii, rozwój zielonych paliw i porty stające się energetycznymi hubami to elementy, które muszą współgrać, by osiągnąć zeroemisyjne cele na 2050 rok. Czas ucieka, a przyszłość żeglugi zależy od decyzji, które podejmowane są dziś.
Rozmawiał Mateusz Kowalewski