Urząd skarbowy łączy wszystkie dochody podatnika i sprawdza, czy nie przekroczył on dopuszczalnych limitów. o ile tak się stanie, ściąga zaległy podatek do kilku lat wstecz. Taka sytuacja spotkała czytelnika "Gazety Wyborczej", który prowadził działalność gospodarczą i wynajmował prywatne mieszkanie.