Krzysztof Rutkowski w rozmowie z Plejadą przyznał, iż "żądania zupełnie wykraczają poza normę moralną, etyczną i ekonomiczną". - o ile ktoś życzy sobie na jedno dziecko 30 tys. zł, to jest kwota, która wykracza poza pewne granice normalności. Sądzę, iż sąd też w tym kraju żyje i zarabia jakieś pieniądze. o ile żądanie jest kwotą siedmiokrotnych pensji minimalnych w Polsce, to siedem rodzin musi żyć niejednokrotnie z tej pensji minimalnej. To jak pani wymyśla sobie taką kwotę i skąd ona to wzięła? - przyznał.
REKLAMA
Zobacz wideo Syn Krzysztofa Rutkowskiego przed kamerą Plotka! Maja wprost: Jest jak ojciec
Alimenty to nie prezenty. Rutkowski: Nigdy nie spóźniłem się jednego dnia ze spłatą
Krzysztof Rutkowski w tej chwili nie planuje żadnych działań w tej sprawie. Akceptuje decyzję sądu i planuje płacić przyznane alimenty na dziecko. - Pani matka Alexandra powinna się cieszyć, iż nigdy przez te wszystkie lata nie spóźniłem się jednego dnia ze spłatą dla niej kwoty, która została zasądzona i nie tylko, ponieważ był moment, kiedy jeszcze była normalna komunikacja między nami - wtedy spotkaliśmy się, podwyższyłem jej spłacaną kwotę sam od siebie - przekonuje i dodaje, iż co roku w styczniu, matka dziecka dostawała kwotę 12 tys. zł jako dodatek alimentacyjny.
Gdyby usiadła ze mną do stołu, rozmawiała, myślę, iż znaleźlibyśmy na to rozwiązanie, ale o ile ktoś stara się wykorzystywać media, które są dla niej rzecznikami społecznymi i media są narzędziem komunikacji ze mną, to nie będzie nigdy dobrze
- dodaje.
Krzysztof Rutkowski: Jestem dobrym negocjatorem
Detektyw przekonuje, iż matka jego nieślubnego syna nie działa na jego korzyść. Przekonuje, iż ta krzywdzi dziecko i robi z niego podmiot walki. - Myślę, iż o ile chłopak skończy 18 lat, a to będzie niebawem, bo za trzy lata, to usiądziemy z nim do stołu, porozmawiamy. Pomimo tego, iż w tej chwili jest wydziedziczony, to usiądę z nim do stołu. Być może będę mógł mu czymś pomóc, ale już bez jej udziału - jestem osobą, która ceni sobie okrągły stół, pozasądowe rozwiązania - zauważa. Rutkowski wskazuje, iż sam wielokrotnie pomagał ludziom poza sądowo, żeby się dogadywali i uważa się za świetnego negocjatora.
Nie tylko negocjowałem pieniądze, ale również walczyłem o życie ludzkie, gdzie osoby porwane były bezsilne, nie wiedziały, co mają zrobić. Potrafię z ludźmi rozmawiać. Nie mam żadnych konfliktów. Prowadziłem biuro przez 35 lat, do maja tego roku, nie mając żadnych konfliktów. Nie jestem nikomu nic winien, nikt mnie nie jest nic winien, w związku z tym potrafimy się porozumieć, dogadać
- podsumowuje.
Nie każde zachowanie może stanowić podstawę do wydziedziczenia
Jak podaje Słupińska Kancelaria Prawna, "zgodnie z art. 1008 kodeksu cywilnego - osoby najbliższe mogą zostać wydziedziczone tylko i wyłącznie, jeżeli:
wbrew woli spadkodawcy postępują uporczywie w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego;
dopuszczą się względem spadkodawcy albo jednej z najbliższych mu osób umyślnego przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności albo rażącej obrazy czci;
uporczywie nie dopełniają względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych".
A czy wy, drodzy internauci, zgadzacie się ze stwierdzeniem, iż alimenty to nie prezenty? Dajcie znać w komentarzach lub napiszcie do mnie maila: [email protected]. Zapraszamy także do udziału w sondzie.