Na dnie Bałtyku, od prawie 80 lat, zalegają pozostałości materiałów chemicznych z czasów II wojny światowej. Są one zagrożeniem dla ekosystemu wodnego. W podcaście Polska Morska, profesor Beata Więcaszek z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, oceniła je jako niebezpieczne – również dla człowieka.
– Morze Bałtyckie znalazłoby się aktualnie na liście najbardziej zanieczyszczonych mórz na świecie – potwierdza profesor.
Chodzi o pojemniki z bojowymi środkami trującymi. Po zakończeniu konfliktu zbrojnego uznano, iż najłatwiej będzie umieścić je w najgłębszych zakamarkach Morza Bałtyckiego. Teraz tkwią one na granicy państw. Temat chemikaliów po latach wraca, o czym mówiła profesor ZUT w naszym studiu. Ze względu na to, iż odpady zostały zabezpieczone w skrzyniach, kiedyś nie przykuwano uwagi do zagrożenia jakie mogą nieść. Z biegiem czasu oraz pod wpływem wody, soli i innych składników mineralnych skrzynie uległy degradacji i korozji.
– Stwierdzono wycieki zagrażających substancji chemicznych. Na przykład substancja iperyt, potrafi osiadać na plażach oraz na sieciach rybackich. Na razie nie jest to bardzo duża skala, ale widać, iż to się rozpoczyna – wskazuje ekspertka.
Iperyt, a dokładniej iperyt siarkowy, zwany też gazem musztardowym, to środek bojowy o trującym działaniu parzącym na skórę oraz na drogi oddechowe.
Mając na uwadze, iż Morze Bałtyckie leży pomiędzy dziewięcioma krajami, jest to problem skali międzynarodowej i tylko wspólna praca może odpowiednio zadziałać.
– W kręgach mówi się o powołaniu międzynarodowego, bałtyckiego forum. Podczas niego naukowcy i praktycy będą debatować, jak gwałtownie i w jaki sposób można usunąć broń, zanim dojdzie do bardzo dużej katastrofy ekologicznej – wspomina Więcaszek.
Materiały znajdują się na terenach międzynarodowych i zostały wypuszczone przez różne kraje. Takie zagrożenia znajdziemy np. w Zatoce Gdańskiej, czy okolicy wyspy Bornholm.
Jak do tej pory nie poczyniono wielkich kroków do usunięcia z dna morza odpadów. Rozpoczęto jednak od dyskusji oraz opracowania planu działania. Tutaj duże znaczenia mają ekolodzy, którzy mogą przyspieszyć tempo zmian i regularnie przypominać o skali zagrożenia dla całego morza.
– Są to adekwatnie skroplone gazy bojowe, gaz musztardowy. Są rzeczywiście wysoce toksyczne, zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt. Mają takie adekwatności toksyczne, wręcz wyżerające ciało. Myślę, iż po takich drobnych objawach, które już występują, powinniśmy powziąć już już konkretne decyzje, przekazuje z niepokojem ekspertka.
Zachęcamy do odsłuchania całego podcastu Polska Morska, gdzie profesor Beata Więcaszek opowiada o wielorybie w Bałtyku oraz o zakazie połowu i powodach niewielkiej populacji dorsza.
Skorzystaj z naszego profilu w serwisie YouTube.
fot: envato.elements