NATO wkracza do akcji. Operacja „Baltic Sentry” odpowiedzią na rosnące zagrożenia na Bałtyku

11 godzin temu

Po serii incydentów, w których uszkodzono kable energetyczne i telekomunikacyjne, Sojusz zainicjował operację „Baltic Sentry”, ogłoszoną przez sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego. Jej celem jest ochrona podmorskich instalacji oraz kluczowych szlaków żeglugowych w rejonie.

Uwagę opinii publicznej zwróciły ostatnie incydenty z udziałem tankowców pływających pod banderami egzotycznych państw, które zrywały kable lub uszkadzały infrastrukturę na dnie Bałtyku. Eksperci i służby śledcze podejrzewają, iż działania te są elementem wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję przeciwko Zachodowi.

Współczesne operacje sabotażowe koncentrują się na metodach niejednoznacznych i trudnych do udowodnienia. Uszkadzanie podmorskiej infrastruktury energetycznej i telekomunikacyjnej ma wywołać niepewność i wymusza alokowanie znacznych zasobów państw NATO do ochrony tych instalacji.

W ramach „Baltic Sentry” na Bałtyk skierowano dodatkowe fregaty, okręty podwodne, drony i lotnictwo patrolowe. Ich zadaniem jest monitorowanie wód oraz szybkie reagowanie na podejrzane działania statków i załóg. Równolegle wzmacniana jest kooperacja wywiadowcza i koordynacja informacji w nowym centrum koordynacyjnym, które powstało w Rostocku.

Polska Marynarka Wojenna w akcji

Dla Polski zabezpieczenie Bałtyku ma ważne znaczenie – wzdłuż wybrzeży przebiegają gazociągi, a niedługo powstaną tam również morskie farmy wiatrowe. Marynarka Wojenna RP już wcześniej prowadziła operację „Zatoka”, a teraz intensywnie włącza się w działania sojusznicze, patrolując wody terytorialne i wyłączną strefę ekonomiczną.

Eksperci podkreślają, iż choć NATO ma zdecydowaną przewagę militarną na Bałtyku, przeciwdziałanie sabotażowi wymaga ciągłej obecności i czujności. Incydenty mogą pozostać w „szarej strefie” – przeprowadzone przy użyciu środków cywilnych, bander państw trzecich i minimalnych śladów. Nie zmienia to jednak faktu, iż zdecydowane działania Sojuszu to krok w kierunku zabezpieczenia bałtyckich szlaków i utrzymania stabilności w regionie.

fot: Rajavartiolaitos

Idź do oryginalnego materiału