Na polskim wybrzeżu zaczyna dziać się historia. Po raz pierwszy w naszym kraju została przyznana promesa koncesji na wytwarzanie energii z morskiej farmy wiatrowej. To nie tylko formalność, ale symboliczny moment – znak, iż morska energetyka wiatrowa przestaje być tylko ambitnym planem, a staje się rzeczywistością.
Dokument trafił do projektu Baltic Power – najbardziej zaawansowanej inwestycji w tej branży w Polsce. Realizuje ją Orlen wspólnie z kanadyjskim partnerem Northland Power. Obie firmy już teraz są liderami polskiego rynku offshore, a ich wspólne dzieło może stać się wzorem dla kolejnych przedsięwzięć.
– „To kamień milowy w transformacji energetycznej naszego kraju. Po raz pierwszy wydaliśmy promesę koncesji dla morskiej farmy wiatrowej. To pokazuje, iż Polska naprawdę wchodzi w erę czystej energii z morza” – nie kryje entuzjazmu Renata Mroczek, wiceprezeska Urzędu Regulacji Energetyki (URE).
Farmy na horyzoncie
Baltic Power to projekt, który ma zmienić oblicze polskiej energetyki. Farma wiatrowa powstanie na Bałtyku, około 22,5 kilometra od linii brzegowej – pomiędzy Choczewem a Łebą. Jej docelowa moc to aż 1,2 gigawata. To wystarczająco dużo, by zasilić ponad 1,5 miliona gospodarstw domowych.
Ale to nie wszystko. Baltic Power będzie pierwszą w Polsce morską farmą wiatrową, która osiągnęła realny etap budowy. Na miejsce inwestycji już trafiają pierwsze fundamenty pod turbiny. A te będą naprawdę imponujące – każda turbina dostarczona przez duńską firmę Vestas będzie miała moc 15 megawatów. To jedne z największych na świecie jednostek tego typu, a projekt Baltic Power będzie jednym z pierwszych globalnie, który wykorzysta tak potężne technologie.
Formalności
Baltic Power to nie tylko duży projekt – to także pierwszy, który przeszedł przez wymagane procesy certyfikacyjne. Inwestycja uzyskała certyfikaty od międzynarodowej organizacji DNV, które są niezbędne, by farma mogła działać zgodnie z przepisami. Obejmują one zarówno turbiny, jak i morskie stacje elektroenergetyczne.
To kolejny dowód na to, iż projekt jest przemyślany, zaplanowany i gotowy do działania. Co więcej – w 2023 roku zapadła ostateczna decyzja inwestycyjna, a finansowanie zostało zapewnione przez 25 instytucji finansowych z całego świata. Taki model, tzw. project finance, to standard w dużych, i międzynarodowych inwestycjach energetycznych.
W tym samym roku rozpoczęto też budowę lądowej części infrastruktury. Baltic Power jest więc już nie tylko na papierze – toczy się fizycznie, etap po etapie.
Pierwszy prąd
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, farma Baltic Power zostanie ukończona w 2026 roku. Jej roczna produkcja energii ma sięgnąć około 4 terawatogodzin – to spory zastrzyk zielonej energii do polskiego systemu elektroenergetycznego.
Dla Orlenu morska energetyka wiatrowa to coś więcej niż tylko projekt – to strategiczny kierunek rozwoju. Firma zapowiedziała budowę aż czterech farm wiatrowych na Bałtyku, a Baltic Power jest pierwszą i najbardziej zaawansowaną z nich.
Co to oznacza?
Przede wszystkim więcej zielonej energii i mniej uzależnienia od paliw kopalnych. Rozwój morskiej energetyki wiatrowej to też nowe miejsca pracy, rozwój polskich portów, przemysłu stoczniowego, a choćby nauki – bo potrzebni będą nie tylko inżynierowie, ale też specjaliści od technologii, ekologii i zarządzania.
Polska ma ogromny potencjał na Bałtyku – szacuje się, iż nasze morze mogłoby pomieścić farmy wiatrowe o łącznej mocy choćby 33 GW. Baltic Power to dopiero początek tej drogi.
Foto: Pixabay