Rejs z GospodarkaMorska.pl Innowacje technologiczne na statkach morskich w celu redukcji zużycia energii i emisji CO2 i optymalizacji kosztów

gospodarkamorska.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


Ostatnia dyskusja podczas konferencji na morzu Rejs z GospodarkaMorska.pl, podobnie jak cztery poprzednie, nie zawiodła. Rozmowa dotyczyła technologii stosowanych w budowie statków, które mają wspomóc zmagania dekarbonizacyjne. Rozmówcy byli zgodni: rozwiązania technologiczne i legislacja to jedno, ale koniec końców zadecyduje opłacalność.

Prowadzący ostatnią dyskusję podczas Rejsu z GospodarkaMorska.pl Robert Grzegorowski zapowiedział, iż będzie chciał wraz ze swoimi rozmówcami uzyskać odpowiedzi na pytania o to, w jakich obszarach stosowane są innowacje w celu zmniejszenia emisji CO2 emitowanych przez żeglugę, jakie regulacje na nie wpływają, a przede wszystkim – czy one faktycznie mają miejsce. Oczywiście podstawowym tematem, który dotyczy w zasadzie wszystkich organizacji składających się na branżę stoczniową – od biur projektowych, stoczni i producentów podzespołów po armatorów, towarzystwa klasyfikacyjne, a choćby porty – jest konieczność przejścia na paliwa alternatywne, niżej-, nisko-, lub zeroemisyjne. Jednocześnie, jak mówił Grzegorowski, najnowszy raport DNV podaje, iż terminy narzucone przez Fit For 55 są praktycznie nieosiągalne i należy spodziewać się opóźnień w procesie dekarbonizacji żeglugi, choć zgodnie z założeniami do 2050 osiągnięta miała być całkowita zeroemisyjność w logistyce morskiej.

Do rozmowy z Robertem Grzegorowskim zasiedli Piotr Kabaciński z Wärtsilä, Dariusz Dziedziul z MAN Energy, Dariusz Rudziński z Enmaro, Jadwiga Sztelwander-Zięba z Deltamarin, Witold Ciesielski z ABB Marine i Paweł Dubiel z HG Solutions.

Dariusz Rudziński streścił najważniejsze elementy legislacji, które motywują implementacje innowacji w przemyśle stoczniowym w celu zmniejszenia emisji. Opowiedział o konwencji Marpol, ale także o późniejszych aktach prawnych. Opowiedział, iż w latach 10-tych sformułowane zostały wymagania dotyczące efektywności energetycznej dla poszczególnych statków. Wprowadzono projektowy wskaźnik efektywności energetycznej. W 2013 roku ustalono, iż nowe statki muszą mieć lepszą efektywność niż te z lat 2000-2010, a co kolejną dekadę musi ona być lepsza o kolejne 10%. Potem jednak okazało się, iż emisje się nie zmniejszają. IMO postanowiło zatem objąć przepisami o efektywności energetycznej również jednostki istniejące, co stało się w zeszłym roku.

– Ilość emisji dwutlenku węgla kategoryzuje statek w pięciu klasach efektywności energetycznej, jak w przypadku sprzętów AGD – od A do F. Statki, które mają klasę C lub gorszą, muszą mieć opracowany plan poprawy stanu rzeczy w ciągu 5 lat – tłumaczył Rudziński.

Kwestii też przygląda się Unia Europejska. Wprowadzono przepis, iż od 2015 armatorzy pływający do i z portów europejskich muszą co roku raportować wielkość emisji wyliczaną na podstawie ilości zużytego paliwa. Od 2024 roku na podstawie tych danych armatorzy będą wnosić opłaty za emisję dwutlenku węgla, w kolejnych latach dojdą natomiast opłaty za inne gazy cieplarniane. Wysokość tych opłat będzie rosnąć do 2026 roku.

Rudziński wyliczył, iż prom Nova Star, na którym odbywała się konferencja, zużywa w trakcie rejsu około 10 ton paliwa. Daje to około 2 tys. euro dodatkowych kosztów za jedną podróż.

Od tego roku trzeba również przygotować plan raportowania średniej rocznej emisji gazów cieplarnianych w związku ze zużywaniem energii na statku zgodnie z rozporządzeniem Fuel EU Maritime. Określona została referencyjna wartość związana ze zużyciem 1 megadżula energii. Dla roku 2020 wynosi oka 91 gram/MJ. Zmiana progu ma następować co 5 lat, a za jego przekroczenie nakładane będą kary

Ponadto, zgodnie z rozporządzeniami, od 2030 roku porty w UE będą zobowiązane do zapewnienia zasilania z lądu dla kontenerowców i statków pasażerskich. Armatorzy będą też prawdopodobnie zainteresowani informacją o pochodzeniu zapewnianej przez porty i terminale energii – czy jej źródłem jest OZE, czy węgiel.

Piotr Kabaciński z Wärtsilä Dariusz Dziedziul z MAN Energy reprezentowali producentów silników cztero- i dwusuwowych. Konstrukcje obu firm – Wärtsilä i MAN – często współpracują ze sobą w siłowniach okrętowych. Jak stwierdził Piotr Kabaciński, dekarbonizacja to też konieczność współpracy choćby między konkurentami. Jego zdaniem, wymiana paliwa to najlepsza droga do celu. Nie oznacza to jednak, iż producenci klasycznych silników wylądują w najbliższym czasie na marginesie.

– Silniki dwusuwowe będą niezbędne jeszcze przez wiele lat – wtórował mu Dariusz Dziedziul. – W tej chwili realizowane są rozmowy o kilku bazowych paliwach. Mówi się o metanolu, amoniaku. MAN kompletuje silniki, które będą spalały amoniak. Jego atutem jest to, iż nie generuje w ogóle CO2, ale do jego wytworzenia trzeba olbrzymiej ilości energii elektrycznej. Za 15-20 lat potrzebne będą miliony ton alternatywnych paliw, fabryki do ich tworzenia, sieć dystrybucji. My przygotowujemy statki na te paliwa. W tym roku MAN zakontraktował 1500 silników dwupaliwowych, w tej chwili nieco więcej jest silników na metan (nie metanol), który też może być zielony. Do wytworzenia tego paliwa niezbędny jest dwutlenek węgla – opowiadał Dziedziul.

– To, iż dwóch producentów dostarcza dwa rodzaje silników na jeden statek to nic specjalnego. Ale obaj producenci spotykają się przy tych alternatywnych paliwach – dodał Kabaciński.

Robert Grzegorowski dociekał, czy użytkowanie tych alternatywnych paliw jest wciąż na etapie eksperymentów, czy już następuje faza implementacji technologii. Dariusz Dziedziul odpowiedział, iż jest to faza przygotowania do produkcji.

– Wärtsilä i MAN projektują silniki w taki sposób, iż można je będzie konwertować. Rynek zdecyduje. Może się okazać, iż w jednej części świata powszechne będzie jedno paliwo, a w drugiej – inne. Ale silniki już są – zapewniał Dziedziul.

Ciekawe dane na temat metanolu przytoczył Piotr Kabaciński:

– Reality check: kontenerowiec na metanol zużywa ok. 50 tys. ton metanolu rocznie. Dzisiaj produkujemy go 300 tys. ton rocznie. Jesteśmy w stanie zasilać 6 statków. Tego paliwa po prostu nie ma – mówił. Na dodatek paliwa alternatywne są 2-3 razy droższe niż paliwa konwencjonalne.

Witold Ciesielski z ABB Marine odpowiadał, iż rolą biura projektowego jest znaleźć optymalne rozwiązanie dla danego typu statku.

– Chodzi o to, żeby armatorowi dać szansę obniżenia zużycia paliwa w okresie eksploatacji statku niezależnie od tego, jak ta eksploatacja będzie wyglądać – tłumaczył.

Projektanci skupiają się nie tylko na silnikach, ale przede wszystkim na wykorzystaniu tego, co jest na statku. Często jednak na etapie rozważania wyboru odpowiedniej technologii zwracają się oni do dostawców rozwiązań, takich jak ABB Marine, by dobrać poszczególne zakresy tak, żeby ze sobą współpracowały.

Jadwiga Sztelwander-Zięba z Deltamarin powiedziała z kolei, z perspektywy biura projektowego widać wyraźnie, jakie jest „przełożenie marzeń armatora na rzeczywistość”.

– Odczarujmy te paliwa – mówiła. – LNG emituje CO2, to nie jest paliwo alternatywne. Metanol emituje CO2 jak cholera, o kilka procent tylko mniej. jeżeli będzie to zielony metanol, a jest go tak nikła ilość, iż praktycznie go nie ma, na dodatek jest bardzo drogi, to może być neutralny. Amoniak nie emituje CO2, ale jest potwornie energożerny w produkcji i niebezpieczny w użyciu. Rybacy używali go w chłodniach i wiedzą o czy mowa. Żaden armator dużego statku, na którym pływa dużo ludzi, nie podejmie ryzyka, żeby pływać na amoniak – to trujące, niskokaloryczne, niebezpieczne paliwo. Emituje OX-y, sOX-y, trzeba wstawiać drogie urządzenia, które to zbierają – tłumaczyła Sztelwander-Zięba.

Odniosła się także do kwestii regulacji unijnych. Jak mówiła, zainteresowani zielonymi statkami są operatorzy samochodowców, którzy zwożą samochody elektryczne do Europy.

– Ci armatorzy mają parcie na budowanie statków, które będą miały dobry eko PR – mówiła. Podała przykład samochodowca, przy którym jej firma współpracowała, który w trakcie projektu zmienił się z „ammonia-going” na „ammonia-ready”, potem na „methanol-ready”, a będzie faktycznie pływał na LNG i dieslu.

Kolejne testowane rozwiązanie to rotory Flattnera, zastosowane choćby na masowcu Pyxis Ocean.

– Takie statki mają sens na oceanie, bo tam jest wiatr, nikt go nie racjonuje. Pyxis Ocean na oceanie uzyskał dwucyfrowy wynik oszczędności – opowiadała.

Jej zdaniem dużym postępem jest fakt, iż armatorzy zaczęli przyglądać się wszystkim detalom statku, a projektanci są w stanie zoptymalizować wiele z nich w celu uzyskania oszczędności energetycznych bez konieczności wnoszenia drastycznych zmian w napędach statków.

Na koniec Paweł Dubiel z HG Solutions opowiedział o projekcie badawczo-rozwojowym przeprowadzonym w jego firmie: IACMS, czyli zintegrowanego systemu automatyki i monitoringu

– Ten projekt to było przedsięwzięcie świadome, podjęte pod wpływem możliwości, jakie zaistniały na rynku w zakresie dofinansowania. Były środki z NCBR. Firma HG Solutions rozejrzała się dookoła, zaczęła analizować co może zrobić, przedstawiła to firmie Deloitte, która potwierdziła, iż ten pomysł się kwalifikuje i można próbować – opowiadał Dubiel.

Streścił także, iż część innowacji wprowadzonych w IACMS powstała na bazie informacji pozyskanych od załóg okrętów wojennych, z którymi firma współpracuje w ramach kooperacji ze Stocznią Wojenną. Więcej o projekcie IACMS – tutaj.

Po zakończeniu ostatniego panelu dyskusyjnego w ramach konferencji na morzu Rejs z GospodarkaMorska.pl miało miejsce jeszcze jedno, specjalne wydarzenie: jubileuszowy toast i tor z okazji 15-lecia istnienia portalu GospodarkaMorska.pl, organizatora konferencji. Założyciel i wydawca portalu Mateusz Kowalewski skorzystał z okazji, żeby podziękować wszystkim partnerom i przyjaciołom firmy, jak również współpracownikom.

– Już 15 lat recenzujemy to, co się dzieje na polskim rynku gospodarki morskiej. Jesteśmy partnerem wielu imprez, jesteśmy partnerem wielu inicjatyw. I po tych 15 latach, tak jak dotychczas, stawiamy sobie za cel integrowanie całego środowiska gospodarki morskiej, całego sektora morskiego – powiedział Mateusz Kowalewski.

Idź do oryginalnego materiału