Spośród miliardów, jakie Polska zarobiła w ciągu ostatnich czterech lat na sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych, a które powinny być przeznaczone na zieloną transformację, tylko 1,3% trafiło bezpośrednio na działania związane z tym celem. Pozostała część trafiła do ogólnego budżetu państwa i nie sposób ustalić, na co została przeznaczona.
Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się sposobowi, w jaki zagospodarowane zostały środki pochodzące ze sprzedaży przez Polskę uprawnień do emisji gazów cieplarnianych (EU ETS). W ciągu ostatnich 4 lat do budżetu trafiło w ten sposób blisko 100 mld zł i powinny zostać przekazane na zieloną transformację. Kontrolerzy NIK stwierdzili jednak, iż jedynie 1,3% tej kwoty powędrował bezpośrednio na takie cele. Pozostała część pieniędzy została włączona do budżetu państwa i sposób ich wydatkowania jest nie do ustalenia.
Polska ma możliwość sprzedaży niewykorzystanych uprawnień do emisji gazów cieplarnianych wewnątrz EU. W ten sposób nasz kraj w ostatnich latach uzyskiwał konkretne przychody – byliśmy pod tym względem drugim krajem w Unii, wyprzedzili nas jedynie Niemcy. W latach 2013-2023 do Polski z handlu ETS EU powędrowało 94 mld zł, przy czym znacząca większość, bo aż 84 mld zł w latach 2019-2023. Zgodnie z regulacjami, przynajmniej połowa pozyskanych w ten sposób środków powinna zasilić działania związane z neutralnością klimatyczną i zieloną transformacją, m.in. w energetykę odnawialną. Właśnie to próbował skontrolować NIK.
Kontrolerzy wzięli pod lupę działania Ministerstwa Klimatu i
Środowiska, Ministerstwa Rozwoju i Technologii, a także Instytut Ochrony
Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy oraz Narodowy Fundusz Ochrony
Środowiska i Gospodarki Wodnej, odpowiedzialny za realizację wielu
programów dotacyjnych związanych z ograniczaniem emisji, m.in. na
wymianę pieców, termomodernizację czy elektromobilność. Według NIK
jedynie 1,3% z pozyskanych ze sprzedaży ETS środków przekazano
bezpośrednio na cele związane z redukcją gazów cieplarnianych lub
zarządzaniem emisjami. Było to 1,2 mld zł, które zostały przekazane
NFOŚiGW. Ponad 12 mld zł pokryło wydatki pozabudżetowe. Natomiast
kontrolerzy nie byli w stanie ustalić, na co przeznaczone zostało
pozostałe 90% środków – 25% całości (30,4 mld zł) trafiło do funduszy
pozabudżetowych (do Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny, Funduszu Rekompensat
Pośrednich Kosztów Emisji oraz Funduszu Przeciwdziałania COVID-19), zaś
pozostałe 63% do budżetu państwa, gdzie obowiązuje zasada jedności
budżetowej. Autorzy raportu zaznaczyli, iż w związku z powyższym
niemożliwe było powiązanie wydatkowania tych środków z redukcją emisji,
toteż NIK odstąpił od oceny, czy gospodarowanie funduszami pozyskanymi
przez sprzedaż UE ETS przyczyniło się do tego celu.
NIK zaznacza, iż jest to zgodne z przepisami, ale nie chroni odpowiednio interesów państwa.
Ponadto
w raporcie czytamy, iż środki przekazane funduszom pozabudżetowym przez
ministra środowiska były wyższe niż rzeczywiste kwoty realizacji celów,
na jakie miały posłużyć, aczkolwiek resort nie posiadał informacji o
sposobie ich wykorzystania.
NIK stwierdził brak mechanizmu
zabezpieczającego środki z ETS i ustalania sposobu ich wykorzystania.
Dodatkowo, kontrolerzy zwrócili uwagę na nierzetelne działania ministrów
ds. klimatu oraz pełne nieprawidłowości sprawozdania do Komisji
Europejskiej. Brakowało także jakichkolwiek audytów w zakresie
gospodarowania środkami z handlu EU ETS.
Szczegółowe dane i raport NIK dostępne są na stronie Najwyższej Izby Kontroli.
fot. Depositphotos