
Choć mogłoby się wydawać, iż dane osobowe Polaków są pod szczególną ochroną, rzeczywistość okazuje się zaskakująco inna. Czasami wystarczą podstawowe informacje, by ktoś dowiedział się o Tobie praktycznie wszystkiego.
Dziennikarze Gazety Prawnej ujawnili, iż wystarczy imię i nazwisko, by dotrzeć do informacji o adresie zamieszkania, numerze PESEL, a choćby sytuacji majątkowej i rodzinnej. Wszystko to przez łatwy dostęp do numerów ksiąg wieczystych.
Księgi wieczyste w internecie to tak naprawdę luka w systemie
System Elektronicznych Ksiąg Wieczystych (EKW) działa pod nadzorem Ministerstwa Sprawiedliwości i ma zapewniać transparentność obrotu nieruchomościami. Problem w tym, iż dostęp do informacji powinien być ograniczony, przynajmniej teoretycznie, do osób mających interes prawny. Tymczasem w sieci funkcjonują serwisy, które oferują wyszukiwanie numerów KW po imieniu i nazwisku. Wystarczy niewielka opłata, by poznać szczegóły dotyczące dowolnej osoby posiadającej nieruchomość.
Dziennikarze Gazety Prawnej, testujący działanie jednego z takich serwisów, uzyskali 50 numerów KW powiązanych z podanym imieniem i nazwiskiem. Następnie, wpisując te numery do oficjalnego systemu EKW, otrzymali dane o lokalizacji nieruchomości, udziałach współwłaścicieli i obciążeniach hipotecznych.
Numer KW jako dana osobowa? Sąd nie ma wątpliwości
Zgodnie z wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego (III OSK 6508/21), numer księgi wieczystej to dana osobowa. W teorii powinno to oznaczać, iż ich przetwarzanie musi podlegać przepisom RODO. Tymczasem serwis, o którym mowa, omija ten wymóg prostym trikiem. Wystarczy zaznaczyć, iż jest się przedsiębiorcą korzystającym z usługi w ramach działalności gospodarczej.
Prawnicy nie mają złudzeń. jeżeli numer KW jest daną osobową, to właściciel serwisu pełni rolę administratora danych i musi spełnić obowiązki wynikające z unijnego rozporządzenia. Problem w tym, iż firma zarejestrowana jest poza UE, co skutecznie utrudnia egzekwowanie zgodności z przepisami.
Serwisy działają na podstawie danych z EKW i się tym otwarcie chwalą
Według informacji udostępnionych przez jedną z firm, ich baza obejmuje ponad 24,9 mln rekordów pozyskanych bezpośrednio ze strony ekw.ms.gov.pl. Na pytania o podstawę prawną odpowiedzieli, iż te dane są publicznie dostępne w internecie, więc można z nich korzystać. W praktyce oznacza to obejście systemu, który państwo próbowało zabezpieczyć.
Eksperci podkreślają, iż jakkolwiek pozyskiwanie takich danych nie jest wprost zakazane, to z punktu widzenia celu i ducha przepisów RODO mamy do czynienia z nadużyciem. Tym bardziej iż w państwowym systemie EKW nie można wyszukiwać po imieniu i nazwisku, a w prywatnym serwisie już tak.
UODO bezsilny? Skargi wpływają, ale działań brak
Jak informuje były główny geodeta kraju Waldemar Izdebski, już w 2021 r. skierował do Urzędu Ochrony Danych Osobowych 6 skarg – 5 na działające serwisy i 1 na Ministerstwo Sprawiedliwości. Efekt? Do dziś żadne postępowanie nie zakończyło się skutecznym zablokowaniem działalności tych podmiotów. W przypadku jednej ze skarg UODO miało choćby problem z doręczeniem pisma do Londynu.
Tymczasem Ministerstwo zapowiada zmiany. Chce wprowadzenia logowania do EKW z wykorzystaniem profilu zaufanego. Ma to utrudnić działanie botów, które masowo zbierają dane. Eksperci jednak podchodzą do tych planów sceptycznie. Dane, które już zostały zebrane, będą krążyć po sieci przez wiele lat.
*Źródło zdjęcia głównego: Halfpoint / Shutterstock