Prasa w Wielkiej Brytanii informuje, iż wyłonione w ostatnich wyborach władze uznały, iż ich poprzednicy zostawili zbyt wielką dziurę w budżecie, stąd konieczne są cięcia, które dotkną różne resorty, w tym obrony. W obliczu obecnych zagrożeń morskich wielu specjalistów obawia się o zdolność brytyjskiej armii do działania w zakresie tak obrony własnych interesów, jak i realizacji zobowiązań w ramach NATO.
W „Independent” podano, iż dziura budżetowa ma wynosić rzekomo blisko 22 mld funtów, w związku z czym władze szukają sposobu na jej zmniejszenie właśnie poprzez pozbycie się części wyposażenia wojskowego.
Cięcia mają dotknąć przede wszystkim siły morskie ora powietrzne, które ze względu na zadania brytyjskiej armii stanowią istotniejszy komponent niźli wojska lądowe. Te ostatnie przez lata również padały „ofiarą” cięć oraz redukcji kosztów.
Jak podaje gazeta, „na odstrzał” trafi kilka okrętów sił morskich, z których część już miała zostać przeniesiona do rezerwy. Na pewno mają to być okręty desantowe-doki typu Albion, HMS Albion (L14) oraz HMS Bulwark (L15), w służbie kolejno od 2003 i 2004 roku. Do tego dochodzi fregata typu 23, HMS Northumberland (F238), wcielona do służby w 1994 roku. Rząd laburzystów podkreśla, iż wskazane okręty mają być i tak przestarzałe, ponadto też przeznaczone do zastąpienia przez nowe jednostki w swoich seriach, odpowiednio nowe okręty wielozadaniowe (planowane po 2030 roku), a także powstające fregaty typu 26 i 31.
Ze służbą pożegnają się też śmigłowce. Dotyczyć to ma 14
transportowych jednostek Chinook i 17 wielozadaniowych Puma HC2. Łącznie
jest to 31 śmigłowców, do których mają dołączyć także bezzałogwe
pojazdy latające Watchkeeper. Jak podkreśla sekretarz obrony John
Healey, dzięki temu resort obrony ma zaoszczędzić 500 mln funtów w ciągu
5 lat, co przy wspomnianej dziurze budżetowej wynoszącej 22 mld funtów
wydaje się kroplą w morzu potrzeb. Wspomniane oszczędności mają zostać
także wykorzystane na modernizację sił zbrojnych, w tym nowe uzbrojenie.
Dotyczy to nowych śmigłowców Chinook (stare miały być wyeksploatowane) w
wersji CH-47F, w planach jest także zakup następców Pum, które w
planach do wycofania miały znajdować się jeszcze za rządów
konserwatystów. Ci, znajdujący się w tej chwili w opozycji, podnieśli larum,
że w obliczu zagrożeń morskich nowe władze nie tylko ograniczą zdolności
brytyjskiej armii, ale też mogą zacząć ciąć wydatki na obronność, co ma
oznaczać wycofanie się z w tej chwili realizowanych programów zakupowych czy
projektowych. Na tym ma stracić również branża zbrojeniowa i morska,
jak i powiązane z nimi łańcuchy dostaw, jeżeli zostanie przerwana
ciągłość realizacji zleceń.
Aktualnie brytyjska armia liczy ok.
140 tys. żołnierzy w czynnej służbie i ok. 40 tys. aktywnej rezerwy.
Obecny budżet to 57,1 miliarda funtów (73,9 mld dolarów), co ma stanowić
2,33% budżetu narodowego. Torysi planowali zwiększyć go do 2,4% do
2,5%, aby sprostać zobowiązaniom w ramach NATO i skuteczniej chronić
interesy Wielkiej Brytanii, tak w jej domenie morskiej jak i na akwenach
gdzie znajdują się jej posiadłości i terytoria zamorskie. Ponadto kraj
angażuje się we wspieranie obrony państw partnerskich, w tym skupionych w
ramach Wspólnoty Brytyjskiej, stąd kontyngenty sił brytyjskich, w tym
morskie, są obecne na wszystkich kontynentach i akwenach, biorąc tez
udział w wielu ćwiczeniach i operacjach międzynarodowych.
Obecna opozycja a także liczni komentatorzy są zdania, iż cięcia utrudnią prowadzenie przez Wielką Brytanię tak umiejętności wykonywania obecnych zadań, jak i zabiorą jej możliwość rozwijania rezerw, podnosząc też obawę o redukcję sił zbrojnych czy też utrzymanie lub choćby obniżkę płac w resorcie obrony.
Tak jak wspomniane zostało wcześniej wiele obaw dotyczy również prowadzonych przedsięwzięć w związku z budową np. nowych okrętów, zarówno nawodnych, jak i podwodnych. Ze względu na politykę Wielkiej Brytanii oraz położenie geograficzne państwa i jego domen Royal Navy stanowi najważniejszy rodzaj sił zbrojnych, umożliwiający prowadzenie polityki obronnej i odstraszania, a także inne, w tym ratownicze oraz transportowe. Na ten moment nie są podane dalsze plany odnośnie wycofania innych okrętów, niemniej cięcia mają dotknąć przede wszystkim jednostki starsze i tak przeznaczone w kolejnych latach do wycofania, acz można spodziewać się przyspieszenia związanych z tym planów, co zdaniem części komentatorów może jednak odbić się na ciągłości szkolenia kadr sił morskich i wykonywania przez nie zadań zgodnie z przeznaczeniem.