Ciąg dalszy rewelacji o brytyjskim udziale w organizacji rosyjskiej „floty cieni”. 37 firm pod obserwacją

gospodarkamorska.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


Po ostatnich rewelacjach o tym, iż brytyjski księgowy pełnił znaczącą rolę w budowaniu przez Rosjan „floty cieni” złożonej z leciwych tankowców, a służącej do omijania zachodnich sankcji na handel rosyjską ropą, na jaw wychodzą kolejne informacje. Według mediów na Wyspach rząd prowadzi dochodzenie w sprawie 37 przedsiębiorstw zamieszanych w proceder.

O dochodzeniu, jakie brytyjskie służby mają prowadzić w sprawie 37 spółek powiązanych z Wielką Brytanią (co nie musi oznaczać, iż są zarejestrowane na Wyspach), poinformował BBC. Rzecznik Departamentu Skarbu cytowany przez nadawcę podał, iż póki co nie nałożono żadnych grzywien i iż departament póki co skupia się na „uprzedzaniu naruszycieli sankcji”, ale nie wyklucza działań egzekucyjnych.

Financial Times opublikował z kolei szczegółowe wyniki pięciomiesięcznego dochodzenia w sprawie rosyjskiej „floty cieni”. Według przekazanych przez gazetę informacji, pomocna w pozyskaniu przez Moskwę części jednostek byłą notowana na londyńskiej giełdzie spółka Braemar.

BBC przypomina także, iż brytyjscy politycy przeprowadzili analizę, mającą odpowiedzieć na pytanie, czy sankcje na rosyjski handel ropą działają. Kraje UE, G7 i Australia nałożyły w grudniu 2022 roku tzw. price cap – ustaliły, iż jeżeli cena za baryłkę rosyjskiej ropy przekracza 60 dolarów amerykańskich, w handlu nią nie mogą brać udziału zachodnie firmy żeglugowe. Po roku okazało się, iż sankcje jednak nie spełniają swojej roli, ponieważ Rosja omija je przy pomocy „floty cieni”. Taką opinię wydały zarówno środowiska ubezpieczycieli morskich, jak i Bank Światowy.

Europa zatem próbuje przystąpić do walki z „flotą cieni” w inny sposób – biorąc na cel inne instytucje partycypujące w jej funkcjonowaniu lub budowaniu. IMO domaga się także działań ze strony państw bandery zidentyfikowanych jednostek wykorzystywanych przez Rosję w nielegalnych działaniach oraz egzekwowania przepisów dotyczących operacji ship-to-ship (przeładowywania ładunku bezpośrednio z jednego statku na drugi na morzu, co jest elementem operacji transportowych rosyjskiej ropy i pomaga w ukryciu jej prawdziwego pochodzenia).

Jednak „flota cieni” rośnie, a wraz z nią rośnie zagrożenie dla bezpieczeństwa żeglugi oraz środowiska naturalnego. Wchodzące w jej skład tankowce są najczęściej leciwe, nie podlegają kontrolom i akcjom konserwacyjnym, część z nich nie jest także ubezpieczona. W przypadku katastrofy – kilkakrotnie już do nich doszło, ale póki co obyło się bez większych reperkusji (dotyczyły np. pustych statków), eksperci są jednak zgodni, iż jest to kwestia nie tego, czy do takiej dojdzie, ale kiedy się to stanie – nie wiadomo, kogo pociągać do odpowiedzialności.


Idź do oryginalnego materiału