Od kilku tygodni postępuje rozbiórka byłego okrętu podwodnego, który od 2004 do 2017 służył w Dywizjonie Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów polskiej Marynarki Wojennej. Nastąpił istotny etap tych prac, gdyż częściowo rozmontowany kadłub został wyciągnięty z wody i postawiony na nabrzeżu. Tę trudną operację wykonała spółka Albatros.
Jak widać na załączonych materiałach, usunięto już kiosk i znaczną część wierzchniej części kadłuba, a także elementy wyposażenia wewnętrznego byłego okrętu. Jeszcze w ubiegłym roku wydawało się, iż także ten były okręt podwodny będzie mógł rozpocząć "drugie życie". W kwietniu ub. r. informowaliśmy, iż znalazł nowego właściciela, który myślał nad wykorzystaniem go jako atrakcji turystycznej. Pojawiła się idea zrobienia z niego, podobnie jak z ex-ORP Sokół, atrakcji turystycznej, który stałby się atrakcją Muzeum w Łebie, ale nie doszła ona do skutku z racji braku zainteresowania. Wśród bardziej fantazyjnych koncepcji była także dotycząca nabycia go przez hiszpański klub Villarreal, gdzie zostałby przemalowany na żółto i niczym tytułowa "Yellow Submarine" z kultowej piosenki Beatlesów stać się swoistą maskotką.
Operację przeniesienia częściowo zdementowanego kadłuba przeprowadziła firma Albatros z Gdańska. Przedsięwzięcie zostało zaplanowane oraz przeprowadzone przez jej właściciela, inżyniera oceanotechniki, Przemysława Ulatowskiego. Wykonał obliczenia i pomiary inżynieryjne. Jak sam wskazał w opisie nagrania z wykonywania zadania, najtrudniejszym etapem operacji było wyliczenie środka ciężkości i opracowanie planu podnoszenia, już częściowo zdemontowanej, jednostki, której waga wynosiła 240 ton. Wykorzystano przy tym pływający żuraw Maja, należąca do Polskiego Ratownictwa Okrętowego. Akcję wspierał zespół nurkowy Anchor diving z Gdyni.
Zadanie było podzielone na kilka etapów. W ramach pierwszego dokonano pomiarów okrętu, szacowania wagi i obliczenia wyporności jednostki, określając jej środek ciężkości. Następnie należało dobrać odpowiedni sposób podnoszenia, mocowania, zaplanować uchwyty i nakreślić plan dalszego działania. Trzeba było się też przygotować na różne ewentualności, szczególnie przy najtrudniejszym momencie, gdy były okręt miał zostać podniesiony z wody i opuszczony na przygotowane miejsce.
W trakcie drugiego etapu przygotowano odpowiednie pasy, blokady, dospawane do okrętu, żeby utrzymać je w wyznaczonych miejscach. Zbadano i przygotowano też miejsce jego odstawienia uwzględnieniem rozłożenia nacisku na nabrzeże. Rozpoczęto także prace nurkowe celem zamontowania wspomnianych pasów okalających kadłub pod wodą i przygotowując ich końce do zaczepienia po przybyciu dźwigu.
Najbardziej spektakularny i widowiskowy był trzeci etap przedsięwzięcia. Po przybyciu na jego miejsce żuraw Maja został podłączony do pasów, a następnie przeprowadzono całe podnoszenie, koordynowane przez radio. Wymagało to stałej uwagi i komunikacji, aby wszystko zrealizować adekwatnie i przede wszystkim bezpiecznie. Wymagało to ustawiania kadłuba okrętu we właściwym miejscu i podczepiania lin do wcześniej przygotowanych pętli. Po podniesieniu należało także odczekać do spłynięcia całej zalegającej wody, aby odciążyć jednostkę oraz podnoszący ją hak od żurawia.
Całej operacji przyglądało się grono gapiów, tak pracowników lokalnych zakładów, jak i mieszkańców Gdańska oraz turystów. Po umieszczeniu kadłuba ex-ORP Kondor na nabrzeżu robotnicy mogli powrócić do dalszego demontażu jednostki.
ORP Kondor (297) został zbudowany w 1966 roku i jako Kunna służył w Królewskiej Marynarce Wojennej Norwegii do początku XXI wieku. W 2003 roku w ramach dostosowania polskich sił morskich do standardów NATO trafił z czterema innymi jednostkami proj. 207 (typ Kobben), w tym jedną jako rezerwuar części zamiennych, do Polski. Miał 47 metrów długości i prawie 5 metrów szerokości. Jego wyporność nawodna to 520 ton, a podwodna 572 tony. Na powierzchni wody mógł osiągać prędkość 12 węzłów, pod wodą 18 węzłów. Testowa głębokość, na jaką schodził, to 180 metrów. W trakcie swojej służby w Dywizjonie Okrętów Podwodnych 3. FO przebył 42 000 mil morskich. Wychodził w morze prawie 200 razy i spędził na nim ponad 600 dni. Od 10 października 2008 roku do 31 marca 2009 roku uczestniczył, jako PKW Kondor, w operacji NATO pk. "Active Endeavour" na Morzu Śródziemnym w związku ze zwalczaniem przemytu i nielegalnej imigracji. Działalność okrętu polegała na prowadzeniu podwodnego dozoru akwenu i rozpoznaniu, pozostając przy tym niewykrytym. Załoga prowadziła także identyfikację jednostek nawodnych.
O przebiegu prac związanych z złomowaniem jednostki pisaliśmy w tekście pt. Koniec byłego ORP Kondor. Trwa złomowanie okrętu podwodnego.