Iran powrócił do morskiego eksportu ropy. Strach przed izraelskimi rakietami minął

gospodarkamorska.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


W głównym irańskim terminalu eksportowym ropy naftowej na wyspie Chark znów pojawiły się tankowce. Oznacza to, iż terminal powrócił do pracy po tym, jak wszystkie statki opuściły w zeszłym tygodniu okolicę spodziewając się izraelskiego ostrzału.

Wyznacznikiem tego, iż Iran spodziewał się izraelskiego ataku na terminal na wyspie Chark jest fakt, iż w zeszłym tygodniu wszystkie statki kontrolowane przez państwową irańską spółkę National Iranian Tanker Company (NITC) opuściły okolice terminal w zeszłym tygodniu. Władze najprawdopodobniej spodziewały się, iż terminal na wyspie Chark, który obsługuje ok. 90% irańskiego eksportu surowca, będzie jednym z podstawowych celów izraelskiej armii po tym, jak sam Iran ostrzelał terytorium Izraela.

Do ataku jednak nie doszło, a sama NITC najwyraźniej stwierdziła, iż ryzyko minęło, bo na zdjęciach satelitarnych opisywanych przez światowe agencje prasowe i bezpieczeństwa widać, iż w terminalu ładowane są trzy jednostki – dwie irańskie oraz jedna, należąca do kraju trzeciego. Wyliczono, iż tylko te trzy statki wyeksportują z Iranu około 5 mln baryłek ropy. Według oficjalnych danych terminal może załadować około 7 mln baryłek dziennie, jednak wątpliwe, by pracował na pełnych obrotach.

Powrót do prac w terminalu naftowym na wyspie Chark najwyraźniej jednak nie oznacza, iż Irańczycy mogą już spać spokojnie. Bloomberg zauważa, iż pomimo tego, iż jednostki zawinęły do samego terminalu, to puste pozostaje pobliskie kotwicowisko, co jest widokiem niecodziennym. OSINTTechnical uzupełnia, iż po raz ostatni kotwicowisko w pobliżu terminalu było opuszczone niemal równy rok temu, w listopadzie 2023.

Iran znajduje chętnych na swoją ropę pomimo sankcji nałożonych w 2018 roku przez rząd Donalda Trumpa w USA. Według rządu w Teheranie, w tej chwili tamtejsza ropa eksportowana jest do 17 państw na całym świecie, w tym w Europie. Wcześniej kraj znad Zatoki Perskiej eksportował równowartość 2 mln baryłek dziennie. Zaraz po nałożeniu sankcji eksport w Iranie znacznie spadł, w 2019 roku osiągnął poziom ok. 300 tys. baryłek dziennie. Potem jednak nastąpiło odbicie. Według danych serwisu Iran International (niezależnego od władz kraju) w zeszłym roku było to już 1,3 mln baryłek dziennie, a w 2024 choćby 1,5 mln. Największym odbiorcą surowca pozostają Chiny, na których amerykańskie oraz unijne sankcje nie robią wrażenia. Choć oficjalna lista 17 kupców nie jest jawna, to pośród nich wymienia się również m.in. Oman czy Bangladesz. Dziennikarskie śledztwo przeprowadzone przez włoski serwis wykazało, iż irańska ropa może też trafiać do Europy przez terminale we Włoszech i Chorwacji. Nie dzieje się to jednak bezpośrednio – by ukryć pochodzenie surowca jest on na morzu przeładowywany na neutralne jednostki i posiada inną deklarację kraju pochodzenia.

Idź do oryginalnego materiału