Ćwiczenia oraz badania naukowe Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) z udziałem studentów oraz kadry Politechniki Morskiej w Szczecinie, a także Uniwersytetu Morskiego w Gdyni miały miejsce 26 marca 2024 na Zatoce Gdańskiej. Obejmowały one dwie części – badanie zachowań rozbitków na tratwie ratunkowej podczas wielogodzinnego dryfu i obliczenia przewidywań znosu tratwy.
Dziewięcioro studentek i studentów z PM oraz sześcioro z UMG ćwiczyło pod okiem profesjonalistów z SAR, przy wsparciu lekarzy, ratowników morskich, łodzi ratowniczych RIB z baz SAR Świbno i Sztutowo oraz wielozadaniowego statku ratowniczego m/v Kapitan Poinc, stacjonującego na co dzień w Gdyni. Studenci wcielili się w role rozbitków na dwóch 10-osobowych tratwach. Ubrani w kombinezony ratunkowe, z racjami żywnościowymi, radiotelefonem, lokalizatorem PLB oraz nadajnikami monitorującymi ich pozycję, byli co dwie godziny kontrolowani przez psychologa i lekarza. Badano ich stan psychiczny i fizyczny.
Akcja prowadzona była w kontrolowanych warunkach, zapewniających całkowite bezpieczeństwo. Uczestnicy mogli zgłosić potrzebę opuszczenia tratwy, gdy stan fizyczny lub psychiczny nie pozwalał im na dalszy udział w badaniach. Warunki panujące na morzu były dość łagodne, jednak pierwszy student opuścił ćwiczenia po półtorej godziny. Najwytrwalsi wytrzymali 8 godzin. – Po pięciu godzinach czułem już mdłości, pojawiły się pierwsze drgawki związane z wyziębieniem – mówi Krzysztof Jeszka z II roku nawigacji. – Finalnie wytrzymałem ok. sześciu godzin. Wiem już, iż nie chciałbym trafić do tratwy ratunkowej na dłużej niż 10-12 godzin, bo to bardzo wycieńczające dla organizmu – dodaje.
Głównym celem badań było określenie wpływu ekstremalnych warunków występujących na jednostce ratunkowej na występowanie dolegliwości choroby morskiej, wychładzania organizmu oaz zmian w zdolnościach psychomotorycznych. – Te ćwiczenia były bardzo wymagające psychicznie, zadziałał czynnik stresowy – mówi Mateusz Drapała z IV roku nawigacji. – To była pierwsza taka sytuacja, gdy spędziłem na tratwie aż siedem godzin, bez jedzenia i picia – dodaje. Największy stres? Możliwość wywrócenia tratwy, gdy w środku zostało mniej osób, a fala się zwiększyła.
Dowodzącym podczas badań był Kierownik Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego w Gdyni kpt. ż.w. Wojciech Paczkowski. Ze strony PM, udział w akcji wzięli studenci Koła Naukowego Ratownictwa Morskiego wraz z opiekunką – dr inż. st. of. pokł. Marzeną Małyszko, adiunktem Katedry Ratownictwa i Zarządzania Ryzykiem Wydziału Nawigacyjnego.
Skuteczne prognozy to podstawa
Druga część badań, związana z obliczeniami przewidywań znosu tratw ratunkowych podczas długotrwałego prowadzenia akcji poszukiwawczo-ratowniczej, była realizowana jednocześnie przez pięć ratowniczych centrów koordynacyjnych z: Polski, Finlandii, Niemiec, Szwecji i Danii. Podczas eksperymentu obciążenie tratw było porównywalne, jednakże jedna z nich wyposażona została w dryfkotwę, druga była jej pozbawiona. Zadaniem dryfkotwy jest spowolnienie znosu tratwy oraz utrzymywanie jej precyzyjnej w kierunku oddziaływania wiatru. – Na jednostki ratunkowe, na które ewakuują się załogi, takie jak łodzie lub tratwy, działają siły: zarówno prąd, jak i wiatr, które będą je znosić. Przewidywane trasy tego znosu trzeba obliczyć skutecznie i szybko, bo im dłużej od wypadku, tym bardziej rozbitkowie oddalą się od miejsca zdarzenia, a jednostkom ratowniczym trudniej będzie ich znaleźć – tłumaczy dr inż. Małyszko.
Wszystkie centra koordynacyjne, wykorzystując własne narzędzia, prowadziły niezależnie obliczenia predykcji znosu obu tratw zgodnie wytycznymi Międzynarodowego Lotniczego i Morskiego Poradnika Poszukiwania i Ratowania (IAMSAR Manual). Przedstawicielka PM dr inż. Marzena Małyszko wykonała natomiast obliczenia realizowane przez statek towarowy, gdyby samodzielnie musiał prowadzić planowanie poszukiwań. Wyniki wszystkich kalkulacji zostały zestawione z faktycznymi parametrami znosu, dzięki monitorowaniu pozycji tratw na bieżąco.
Wnioski z ćwiczeń i wyniki badań zostały omówione 18 kwietnia 2024 w bazie SAR w Łebie podczas konferencji podsumowującej akcję.
Realistyczne scenariusze działań pozwalają zdobyć bezcenne doświadczenia, które nie tylko podniosą bezpieczeństwo pracy przyszłych marynarzy, ale też komfort i pewność siebie na morzu. Angażowanie środowiska naukowego i osiągnięte rezultaty potwierdzają potrzebę prowadzenia wspólnych działań. Służba SAR jako wyjątkowa instytucja realizuje bardzo trudną misję ratowania życia ludzkiego niezależnie od warunków panujących na morzu. Wymaga to kompetencji, ciągłego doskonalenia oraz perfekcyjnej organizacji.
Wspólne działania służb ratowniczych oraz instytucji edukacyjnych i naukowych niosą za sobą wiele korzyści dla wszystkich stron. – kooperacja PM oraz służby SAR będzie kontynuowana, a kolejne wyzwania już przed nami – zapewnia dr inż. Marzena Małyszko.
Źródło Politechnika Morska