
Microsoft oficjalnie przekazał swój projekt DocumentDB do Linux Foundation – to ruch, który jeszcze dekadę temu wydawałby się równie prawdopodobny, jak kolonizacja Marsa przez pingwina.
Żeby zrozumieć wagę tego, co się dzieje, cofnijmy się do 2001 r. Steve Ballmer, ówczesny CEO Microsoftu, nazwał Linuxa rakiem, który przyczepia się w sensie własności intelektualnej do wszystkiego, czego dotyka. Ta słynna wypowiedź stała się symbolem wrogości między światem proprietary a open source.
Dziś Microsoft nie tylko współpracuje z Linux Foundation, ale stał się jednym z największych kontrybutorów open source na świecie. Transformacja ta rozpoczęła się już w 2009 r., kiedy firma przekazała ponad 20 tys. linii kodu do kernela Linuxa – głównie sterowniki Hyper-V. W 2011 r. Microsoft znalazł się w top 5 firm przyczyniających się do rozwoju Linuxa. Dziś 66 proc. rdzeni w Azure działa na Linuxie.

DocumentDB – PostgreSQL w MongoDB’owej szacie
DocumentDB to nie kolejna baza danych wymyślona od zera. To inteligentne połączenie sprawdzonej technologii PostgreSQL z popularnością interfejsu MongoDB. Projekt rozpoczęty na początku ubiegłego roku jako para rozszerzeń PostgreSQL gwałtownie ewoluował w pełnoprawną bazę dokumentową.

Kluczowe jest to, iż DocumentDB oferuje 100 proc. kompatybilność ze sterownikami MongoDB, co oznacza, iż deweloperzy mogą migrować istniejące aplikacje praktycznie bez zmian w kodzie. Jednocześnie korzysta z potęgi i stabilności PostgreSQL – bazy danych, która od lat zajmuje czołowe miejsca w rankingach popularności wśród programistów.
Techniczne aspekty i przewaga konkurencyjna
DocumentDB wykorzystuje licencję MIT, co daje deweloperom maksymalną swobodę użytkowania bez konieczności udostępniania własnych modyfikacji. To istotna różnica w stosunku do MongoDB, która korzysta z kontrowersyjnej licencji SSPL, wymyślonej specjalnie po to, by uniemożliwić konkurentom oferowanie usług opartych na MongoDB.

Projekt zyskał imponujące tempo rozwoju – w ciągu kilku miesięcy zebrał niemal 2000 gwiazdek na GitHubie i setki kontrybutorów. Co więcej DocumentDB wspiera nie tylko tradycyjne zapytania PostgreSQL, ale także oferuje ulepszone wsparcie dla JSON/BSON oraz zapytania w stylu dokumentowym.
Koalicja gigantów technologicznych
Dołączenie DocumentDB do Linux Foundation to nie tylko gest Microsoftu. Projekt uzyskał wsparcie prawdziwych gigantów branży: AWS, Google Cloud, Yugabyte, Cockroach Labs, SingleStore, Snowflake, Supabase i innych. Adam Abrevaya z AWS wyraził entuzjazm: AWS jest podekscytowany możliwością współpracy przy projekcie open source DocumentDB.

Szczególnie interesujące jest zaangażowanie AWS – firmy, która oferuje własną usługę o nazwie Amazon DocumentDB. Teraz obie firmy współpracują przy open source’owym projekcie, który może konkurować z ich własnymi komercyjnymi rozwiązaniami. To pokazuje, jak bardzo zmieniło się myślenie o konkurencji w branży technologicznej.
Komitet Sterujący i przyszłość projektu
DocumentDB będzie zarządzany przez Techniczny Komitet Sterujący (TSC), w skład którego wchodzą przedstawiciele Microsoftu, AWS, Yugabyte, Rippling i AB InBev. To zapewnia wielostronną kontrolę nad rozwojem projektu i gwarantuje neutralność.

Roadmapa projektu koncentruje się na głębszej kompatybilności z MongoDB, łatwym wdrażaniu w Kubernetes, skalowaniu i wysokiej dostępności oraz funkcjach AI, takich jak rozszerzone indeksowanie wektorowe. Microsoft planuje również wykorzystywać DocumentDB wewnętrznie w Cosmos DB vCore i dalej wspierać upstream’owe ulepszenia.
Standard dla NoSQL – SQL dla dokumentów
Jednym z najambitniejszych celów projektu jest stworzenie otwartego standardu dla baz dokumentowych, podobnego do standardu ANSI SQL dla baz relacyjnych. Jim Zemlin, dyrektor wykonawczy Linux Foundation, podkreśla: DocumentDB wypełnia krytyczną lukę w ekosystemie baz dokumentowych… zapewnia otwarty standard dla aplikacji opartych na dokumentach, tak jak SQL zrobił to dla baz relacyjnych.
To może być prawdziwa rewolucja w świecie NoSQL. Przez lata rynek baz dokumentowych był pofragmentowany, z własnymi API i formatami zapytań dla różnych dostawców. Standaryzacja mogłaby znacząco uprościć pracę deweloperów i zwiększyć przenośność aplikacji.
Czy faktycznie jest się z czego cieszyć i czy na tym skorzystamy? Oj, zdecydowanie tak
Ruch Microsoftu ma daleko idące konsekwencje. Po pierwsze, pokazuje ostateczne przejście firmy od modelu embrace, extend, extinguish do rzeczywistego zaangażowania w open source. Po drugie, tworzy precedens dla innych wielkich firm technologicznych – jeżeli Microsoft może przekazać strategiczne technologie do niezależnych fundacji, to może i inne będą skłonne do podobnych kroków.
Dla deweloperów oznacza to większy wybór i mniejsze ryzyko uzależnienia od pojedynczego dostawcy. DocumentDB oferuje alternatywę dla MongoDB z pełną kompatybilnością API, ale bez ograniczeń licencyjnych SSPL. Jednocześnie korzysta z ekosystemu PostgreSQL, co oznacza dostęp do bogatej biblioteki narzędzi, rozszerzeń i ekspertyzy.
Społeczność PostgreSQL z entuzjazmem przyjęła ten ruch. Niemniej jednak projekt stoi przed wyzwaniami. Kompatybilność z MongoDB nie jest trywialna – Amazon DocumentDB, mimo wieloletniego rozwoju, wciąż nie przechodzi około 66 proc. testów poprawności MongoDB API. DocumentDB będzie musiał wykazać się lepszymi wynikami, żeby przekonać deweloperów do migracji.
Transfer DocumentDB do Linux Foundation to więcej niż zwykłe otwarcie kodu źródłowego. To sygnał, iż era wojen technologicznych między wielkimi firmami powoli się kończy, ustępując miejsca współpracy w ramach otwartych standardów i platform. Dla starszych informatyków, którzy pamiętają czasy gdy Microsoft walczył z każdą formą otwartego oprogramowania, obecne wydarzenia muszą wydawać się surrealistyczne. Firma, która kiedyś nazywała GPL wirusem dzisiaj aktywnie promuje projekty open source i przekazuje własne technologie niezależnym fundacjom.
Ten ruch może również zainspirować inne firmy do podobnych działań. DocumentDB to test czy Microsoft naprawdę zmienił swoje DNA, czy może to jedynie strategiczny ruch marketingowy. Czas pokaże, ale jedno jest pewne – dla deweloperów oznacza to więcej opcji i większą swobodę wyboru. A to zawsze jest dobre dla innowacji.