Ursa oficjalnie przywitana. Na nowym statku Urzędu Morskiego w Gdyni powiewa już polska bandera

gospodarkamorska.pl 3 miesięcy temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


Niedźwiedzica, czyli Ursa, została dzisiaj oficjalnie powitana w gronie statków pod polską banderą. Nowa specjalistyczna pogłębiarka Urzędu Morskiego w Gdyni była dzisiaj bohaterką uroczystości wciągnięcia bandery oraz nadania imienia.

Nasiębierna pogłębiarka ssąco-refulująca Ursa to nowa jednostka Urzędu Morskiego w Gdyni. Statek został zamówiony w stoczni Työvene Oy w Finlandii w 2022 roku. Choć jednostka pojawiła się w Polsce już chwilę temu, to dziś oficjalnie poszerzyła polską flotę. O godzinie 12.00 na terenie Bazy Oznakowania Nawigacyjnego w Gdańsku, będącej placówką Urzędu Morskiego, odbyły się chrzest Ursy i oficjalne podniesienie bandery.

Na uroczystości pojawił się szereg gości i oficjeli związanych z gospodarką morską. Podczas ceremonii głos zabierali dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, która przywitała zgromadzonych i podkreślała wagę okazji. Nieco więcej o zadaniach, jakie będzie pełnić statek, opowiedział Jan Młotkowski, zastępca dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni ds. oznakowania nawigacyjnego. Nie mogło zabraknąć reprezentanta stoczni: Juha Granqvist, dyrektor zarządzający stoczni Uudenkaupungin Työvene Oy akcentował ze sceny dobrą współpracę między zakładem, a zleceniodawcą, bowiem Ursa nie była pierwszą jednostką wykonaną przez fińską spółkę dla Urzędu Morskiego.

Po krótkich przemówieniach przyszedł czas na główny punkt programu. Dyrektor Urzędu Morskiego Anna Stelmaszyk-Świerczyńska oficjalnie złożyła na ręce jednego z kapitanów statku (ma on bowiem dwie załogi), kpt. ż. w. Michała Szydłowskiego, certyfikat okrętowy. Następnie zgromadzeni usłyszeli tradycyjną formułę chrztu, wypowiedzianą przez jego matkę chrzestną, Barbarę Olczyk, zastępcę dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni do spraw inwestycyjnych:

– Płyń po morzach, sław imię inżynierów, stoczniowców oraz marynarzy, noś z dumą polską banderę. Nadaję ci imię Ursa.

Po wygłoszeniu tych słów o kadłub została roztrzaskana, zgodnie z morskim zwyczajem butelka szampana, a statek oficjalnie przyjął nowe imię: Ursa, czyli "niedźwiedzica". Jak wyjaśniono, imię to związane jest z tradycją Urzędu Morskiego, który "stara się patrzeć w niebo". We flocie instytucji są m.in. Konstelacja i Zodiak.

Po nadaniu imienia jednostce przyszedł czas na podniesienie bandery Polskiej Marynarki Handlowej oraz flagi armatorskiej. Obaj kapitanowie Ursy, kpt. Michał Szydłowski i kpt. Piotr Woźniak, odebrali z rąk dyrektor Urzędu Morskiego banderę i flagę armatorską, po czym po poświęceniu statku przez ks. Edwarda Pracza, krajowego duszpasterza ludzi morza, i wydanej przez Annę Stelmaszyk-Świerczyńską komendzie „Banderę, flagę armatorską i galę banderową podnieś!” przy dźwiękach hymnu państwowego wciągnęli je na maszty. Od tej chwili Ursa oficjalnie została włączona w poczet jednostek pływających w polskich barwach.

– Bardzo się cieszymy, że pozyskaliśmy ten statek, w szczególności, iż jest to pogłębiarka, która pomoże nam bardzo utrzymać tory podejściowe do portów w należytym stanie. To jest jej największa zaleta dla nas, iż jeżeli po jakimś sztormie nastąpi gwałtowne spłycenie, to nie musimy ogłaszać przetargu na pogłębienie tego miejsca, tylko możemy tę pogłębiarkę natychmiast tam skierować – mówi Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni.


Ursa powstała w fińskiej stoczni Työvene Oy, która współpracowała z niderlandzkimi firmami przy projekcie. Umowę podpisano w 2022 roku, opiewa ona na 117 mln zł. Wcześniej Urząd Morski dwa razy ogłaszał przetarg na budowę tej jednostki, za każdym razem nieskutecznie. Dopiero za trzecim razem, po modyfikacji specyfikacji, przetarg wygrała fińska spółka.

Stępkę położono jesienią 2022 roku, niecały rok później pogłębiarka została zwodowana. Statek mierzy 62,75 metrów długości i 12 metrów szerokości w najszerszym miejscu. Jego maksymalne zanurzenie wynosi 3,9 metra. Na najwyższym poziomie przelewu jego ładownia może przyjąć ponad 950 m3 urobku. Ursa może pogłębiać maksymalnie do 18 metrów poniżej linii wody. W stanie zanurzenia ładunkowego może rozwinąć prędkość 8 węzłów. W ramach kontraktu producent dostarczył również rurociągi refulacyjne i system przyłącza przeznaczonego do wyładunku. Statek został zaprojektowany specjalnie na zamówienie Urzędu Morskiego w Gdyni według odpowiedniej specyfikacji.

– Ursa musiała pogodzić kilka dosyć sprzecznych wartości – opowiada o projekcie Jan Młotkowski, zastępca dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni ds. oznakowania nawigacyjnego. – Pierwsza to zanurzenie. To statek dedykowany na Zalew Wiślany, gdzie głębokości są ograniczone, w związku z tym staraliśmy się przy jak największej pojemności ładowni osiągnąć jak najniższe zanurzenia. Kolejna wartość to jego wysokość. Mosty do portu Elbląg limitują wysokość, stąd ten spłaszczony kształt nadbudówki i kładziony maszt, który umożliwi jej wchodzenie właśnie pod tymi mostami do tego portu – dodaje.

Ursa będzie stacjonować w Porcie Nowy Świat (choć jej portem macierzystym jest Gdynia), przy torze wodnym prowadzącym przez Mierzeję Wiślaną, a jej zadaniem będzie dbanie o nowy tor wodny łączący Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską, który ma ponad 20 km. Wymaga zatem urządzeń, które mogą pracować w ruchu na długich odcinkach, dlatego otrzymała wleczone ramię ssące. Jest wyposażona w ładownię na urobek o pojemności 950 m3. W zależności od jego rodzaju, będzie w stanie zapełnić ładownię choćby w 30 minut. Jak uzupełnia Jan Młotkowski, Ursa będzie mogła zrzucać urobek na trzy różne sposoby: przez klapy denne, przez dyfuzor dziobowy lub przez dyfuzor boczny, dający możliwość podłączenia do stałej instalacji brzegowej.

Zarówno reprezentanci armatora, czyli Urzędu Morskiego w Gdyni, jak i budowniczowie ze stoczni Työvene Oy nie ukrywają, iż w trakcie prac nad Ursą nie brakowało wyzwań.

– To było wyzwanie. Skupiamy się na statkach szytych na miarę, nie jesteśmy jedną ze stoczni, które mają jakieś własne produkty, które próbują sprzedać. Zawsze projektujemy statki specjalnie na potrzeby zamawiającego. To też przypadek wysoce dostosowanego statku, który nie funkcjonuje na rynku, jest prototypem. W takim przypadku nigdy nie brakuje wyzwań dotyczących tego, jak wszystko zintegrować poprawnie na statku. Ale największym wyzwaniem tym razem okazały się nie kwestie techniczne, bo mieliśmy bardzo dobrych partnerów z Holandii do systemów pogłębiających i ich automatyzacji, a także projektu. Największym wyzwaniem okazała się rosyjska inwazja na Ukrainę. To spowodowało mnóstwo problemów z łańcuchami dostaw, opóźnienia w dostawach materiałów i wyposażenia. Część projektu powstała w Ukrainie, gdzie często występowały przerwy w dostawie prądu – opowiada Juha Granqvist, dyrektor zarządzający stoczni Uudenkaupungin Työvene Oy.

Potwierdza to Jan Młotkowski.

– Biuro projektowe, które było zlokalizowane w Mariupolu, musiało się ewakuować. To spowodowało, iż mieliśmy kilkumiesięczne opóźnienie. Kolejna nieprzewidziana okoliczność to wyjątkowo gruby lód w Finlandii – tak grubego lodu jak w tym roku nie było tam od 30 lat. Nie mogliśmy wykonać prób morskich zimą, gdy statek był już na nie gotowy. Te dwie przesłanki spowodowały lekkie opóźnienie, ale nie jest to stratą, bo mogliśmy w tym czasie dopracować pewne rzeczy. Statek jest wzorowany na gotowych rozwiązaniach, ale w pewnym zakresie jest prototypem, więc dzięki dłuższemu czasowi udało się jeszcze zastosować wiele poprawek i uzupełnień.

Ursa będzie opiekować się torem wodnym łączącym Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. Docelowo będzie on miał 5 metrów głębokości i ciągnął się aż do portu w Elblągu. Na statku na zmianę będą pracować dwie ośmioosobowe załogi. Obie są już w komplecie i lada moment rozpoczną szkolenia manewrowe. To jednak nie potrwa długo, bowiem pierwsze zadanie już je czeka. W ostatnim tygodniu sierpnia pogłębiarka wyruszy do Władysławowa, gdzie będzie pracować nad udrożnieniem dostępu do portu.

Idź do oryginalnego materiału