Widzieliśmy ofertę Hanwha Ocean w ramach programu „Orka”. Relacja z dziennikarskiej wizyty w Korei Południowej

gospodarkamorska.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


Rozpoczęte w ubiegłym roku i trwające do czerwca bieżącego wstępne konsultacje rynkowe w związku z pozyskaniem okrętów podwodnych dla Polski w ramach programu „Orka” budzą niemałe zainteresowanie tak w kraju, jak i za granicą. Aktualnie o zdobycie kontraktu na najważniejsze uzbrojenie dla Marynarki Wojennej RP stara się siedmiu oferentów. Jednym z nich jest południowokoreańska firma Hanwha Ocean z siedzibą w Geoje, należąca do koncernu Hanwha Group.

Przedstawiciele firmy z Korei Południowej wielokrotnie przybywali do Polski, by zaznajomić ze swoją ofertą przedstawicieli władz i sił zbrojnych, a także dziennikarzy. Na ten temat pisaliśmy w tekstach m.in. "Orka" po koreańsku. Hanwha Ocean prezentuje KSS-III. To propozycja okrętu podwodnego dla Polski oraz Hanwha Industry Day w Gdańsku. Rozmowy o biznesie i programie "Orka". Tym razem koncern zdecydował się na zaproszenie dziennikarzy z Polski, by pokazać im działalność przedsiębiorstwa w swojej ojczyźnie.

Stoczniowy gigant


Głównymi punktami wizyty były odwiedziny w stoczni Hanwha Ocean w Geoje oraz Dowództwie Sił Podwodnych Marynarki Wojennej Republiki Korei (Republic of Korea Navy, ROKN) w Chinhae. W pierwszym przypadku wiązało się to z zapoznaniem się z codzienną działalnością zakładów produkcyjnych i modernizacyjnych, gdzie powstają zarówno nowe okręty dla sił morskich państwa, ale też statki (kontenerowce, gazowce, masowce itp.) dla odbiorców z całego świata. Wrażenie mogły zrobić rozmiary konstrukcji znajdujących się na terenie zakładu, w tym jeden z największych na świecie pływających doków oraz suwnica Goliath o udźwigu 900 ton, będąca jednym z charakterystycznych obiektów stoczni. Hanwha Ocean jest zalicza się do tzw. "Wielkiej Trójki", wraz z Hyundai Heavy Industries (HHI) i Samsung Heavy Industries, czyli największych stoczni Korei Południowej, znajdujących się w tej chwili w światowej czołówce w kwestii tak rozmiarów, jak i ilości realizowanych zleceń.


Fot. Hanwha Ocean

Szczególną uwagę poświęcono przedstawieniu wykorzystywanych na co dzień rozwiązań cyfrowych w zakresie automatyzacji prac, m.in. technologię „smart shipyard”. Służy ona integracji cyfrowych rozwiązań do zarządzania, zwiększając produktywność i wydajność, a także do łatwiejszego kontrolowania stoczni o powierzchni 4,9 km2. Dzięki opracowanemu z użyciem m.in. technologii AI i modeli 3D „cyfrowego bliźniaka” zarządzanie infrastrukturą ma być zdecydowanie łatwiejsze, pozwalając na reagowanie w trudnych sytuacjach, jak wypadki i zmiany pogodowe, i wypracowanie scenariuszy pozwalających na utrzymanie płynności pracy. Trzeba nadmienić, iż podobne rozwiązania są w tej chwili wprowadzane także w polskich firmach i zakładach, przy wykorzystaniu zbiorów danych do tworzenia usprawnionych i zoptymalizowanych procesów produkcyjnych.

Działalność stoczni wyróżniało także szerokie zastosowanie maszyn przeznaczonych do cięcia i spawania elementów metalowych, zapewniających szybkość i wydajność kolejnych etapów budowy. Roboty spawalnicze, opracowane w 2016 roku, mają być zdolne do wykonywania pracy trzech wykwalifikowanych spawaczy. Obecnie firma prowadzi testy nad ich drugą generacją, charakteryzującą się ulepszoną konstrukcją, większą elastycznością i użyciem technologii „cyfrowego bliźniaka”, która umożliwia kompleksowe testowanie w różnych scenariuszach. Hanwha Ocean ma w planach zwiększenie automatyzacji spawania z 10% do 70% do 2027 roku. Dalej jednak wiele elementów jest spawanych czy ciętych manualnie.


Fot. Hanwha Ocean

Obok samej stoczni przedstawiciele firmy zaprezentowali, jak funkcjonuje Centrum Szkolenia Technicznego (Technical Training Center), oferujące edukację dla przyszłych, jak i obecnych pracowników i podwykonawców, wzmacniając w ten sposób łańcuchy dostaw przemysłu stoczniowego. Zdaniem przedstawicieli Hanwha Ocean pozwala to na wykształcenie wykwalifikowanych pracowników choćby jeżeli wcześniej osoby te nie miały związku z branżą stoczniową. Zapewniają oni też, iż uczestnicy szkoleń zdobędą odpowiednie umiejętności oraz certyfikaty, co pozwoli im rozwijać się w branży stoczniowej. Program nauczania dla nowych osób obejmuje m.in. kurs spawania, montażu kadłuba, instalacji systemów elektrycznych i układania rurociągów. Co istotne, po ukończeniu szkolenia uczestnicy przechodzą rygorystyczną ocenę w celu uzyskania certyfikatu. jeżeli nie spełniają wymaganych standardów, ich okres szkolenia zostaje przedłużony, co gwarantuje, iż wszyscy szkolący się osiągną odpowiednie kwalifikacje. Ponadto już przeszkoleni pracownicy mogą dalej się kształcić by podnosić swoje umiejętności. Do tej pory Centrum Szkolenia Technicznego przeszkoliło około 100 000 pracowników, w tym 15 000 nowych w branży.

Swój potencjał szkoleniowy prezentowało również Centrum Treningowe VR (VR Training Center), gdzie pracownicy oraz kursanci szkolą się w zakresie realizacji prac stoczniowych w ramach różnorodnych scenariuszy, wykorzystując wirtualną rzeczywistość. Przykładem tego był zaprezentowany program nauki malowania kadłuba statku. Po wykonaniu zadania program sprawdza efekt wykonanej pracy i ją ocenia, wskazując również elementy wymagające poprawy. Taki system szkolenia wyeliminować ryzyko związane ze szkoleniem praktycznym i zredukować jego koszty.


Na terenie zakładu stoczniowego Hanwha Ocean stale są wdrażane rozwiązania mające zapewnić wydajność produkcji i implementować nowinki technologiczne. Przykładem tego była nowa hala montażowa, w której mają powstawać kolejne okręty podwodne dla krajowego i zagranicznego odbiorcy. Zdaniem przedstawicieli firmy pozwoli to na jednoczesną budowę do pięciu jednostek. Z racji tego, iż dla Polski termin dostaw jest istotny, Hanwha Ocean jest zdania, iż od momentu rozpoczęcia budowy do przekazania pierwszego okrętu minie sześć lat. Aktualnie powstaje tam nowy okręt z serii KSS III Batch II, ROKS Lee Bong-chang (SS-087). Stępkę pod niego położono 30 marca 2023 roku, a przekazanie siłom morskim Korei Południowej jest planowane na 2026 rok. Podobnie jak w przypadku statków, w stoczni trwają jednoczesne prace przy poszczególnych elementach bloków okrętu podwodnego, które w przyszłości będą tworzyć kadłub. Co też istotne, przy tym przedsięwzięciu, ze względów bezpieczeństwa, pracują tylko obywatele koreańscy.

„Jeden strzał, jedno trafienie, jedno zatopienie”


Wyjątkowym aspektem podróży do Korei Południowej była możliwość wejścia do bazy Marynarki Wojennej Republiki Korei (ROKN), w tym Dowództwa Sił Podwodnych w Chinhae. Nieco wcześniej to samo miejsce odwiedzili członkowie polskiego resortu obrony. Obecni w wyprawie dziennikarze jako pierwsi przedstawiciele mediów z Polski mieli okazję rozmawiać z personelem morskiej kadry dowódczej oraz zadawać trudne pytania dotyczące wizji współpracy zarówno przy budowie okrętów, jak i szkoleniu i późniejszej współpracy z polską Marynarką Wojenną. Dowódca sił podwodnych kadm. Kang Jeong-ho przedstawił dziennikarzom opinię o zapewnieniu możliwości do ćwiczenia kadr „podwodników”, jak i zdolności działania okrętów podwodnych nie tylko na głębokich akwenach oceanicznych, ale też zdecydowanie płytszych, jak Morze Żółte czy Morze Bałtyckie. Wskazywał też na świadomość, jak szczególnie ta ostatnia kwestia ma istotne znaczenie dla polskich kadr morskich, i obawy odnośnie tego, czy koreański okręt podwodny jest zdolny do prowadzenia działań na Bałtyku. Zdaniem zarówno marynarskiej kadry z Korei Płd., jak i przedstawicieli Hanwha Ocean, nie ma ku temu przeciwskazań.

Delegacja dziennikarzy weszła również na pokład jednego z najnowszych okrętów Marynarki Wojennej Republiki Korei z serii KSS-III Batch-I (zbudowanych przez Daewoo Shipbuilding & Marine Engineering, stocznię znaną obecnie jako Hanwha Ocean) i zobaczyła, jak wygląda miejsce służby podwodnych marynarzy. Zwracały tu szczególnie uwagę wielkość pomieszczeń, jak i przestrzeń na korytarzach, przypominające bardziej wnętrza okrętu nawodnego niż znaną z klasycznych filmów ciasnotę jednostek podwodnych. Członkowie załogi mają do swojej dyspozycji także zaplecze sanitarne i miejsca odpoczynku, w tym wydzielone, osobne kilkuosobowe pomieszczenia z pryczami, zapewniające przestrzeń osobistą marynarzom, a także wyposażoną mesę, znajdującą się nieopodal kuchni. Dzięki temu obok nowoczesnych systemów uzbrojenia okręt ma również zapewnić komfort wykonywania służby, z racji tego, jak stresujące jest długotrwałe przebywanie pod wodą. Koreański resort obrony zdaje sobie również sprawę, jakim wyzwaniem jest przyciągnięcie kandydatów do służby wojskowej, więc dąży do tego, by była możliwie komfortowa i atrakcyjna.

Na terenie bazy okrętów podwodnych, ulokowanej w charakterystycznym dla Korei Południowej krajobrazie gór i wyżyn sąsiadujących z wybrzeżem, można było zobaczyć także inne jednostki podwodne. Wśród nich były te z serii KSS-II (typ Sohn Wonyil) oraz KSS-I (typ Jang Bogo). Te ostatnie mają być stopniowo wycofywane. W Internecie pojawiają się komentarze, jakoby jeden z nich mógł trafić do Polski w ramach rozwiązania pomostowego, zapewniając zdolności w zakresie szkolenia marynarzy oraz prowadzenia działań podwodnych. Trzeba zaznaczyć, iż choć przedstawiciele koreańskiej marynarki wojennej i Hanwha Ocean wypowiadali się na temat możliwości szkolenia polskich „podwodników”, tak dziennikarze nie uzyskali odpowiedzi, czy w ramach oferty na dostarczenie nowych okrętów zostanie do niego dołączony również jeden starszy jako tzw. „pomostówka”.

W zakresie innych metod szkoleniowych koreańska marynarka wojenna zaprezentowała swoją infrastrukturę, z której korzystają jej podwodne kadry. Obok pokazania, jakie znaczenie nadają roli morskiego rodzaju sił zbrojnych dla systemu bezpieczeństwa państwa i rozwoju jego potencjału, zaprezentowała ofertę szkoleniową dla polskich załóg. Przedstawiciele ROKN podkreślili, iż organizują szkolenia i kursy dla oficerów i marynarzy z całego świata, a z tej oferty już teraz korzystają także Polacy.

Wśród zwiedzanych obiektów znalazły się także symulatory i trenażery, dzięki którym szkolący się marynarze mogą sprawdzić się w kontrolowanych warunkach z użyciem symulacji komputerowych. Wiele nich zostało zaprojektowanych tak, by jak najlepiej oddać realia przebywania na okręcie podwodnym. Przykładem tego był symulator stanowiska obsługi okrętu podwodnego, za pomocą którego dziennikarze mogli na własnej skórze przekonać się, jak wygląda procedura zanurzania się, wykonania jakich czynności wymaga oraz z jakimi wyzwaniami należy się wtedy mierzyć, począwszy od przechylania się pokładu, co wymaga także umiejętności utrzymywania równowagi.

Baza morska to nie tylko obiekty wojskowe, ale też zakład stoczniowy, w którym okręty są na miejscu poddawane serwisowi. Szczególnie zwracał tu uwagę fakt, iż w momencie odwiedzin polskich dziennikarzy w hali stoczniowej znajdowało się kilka okrętów podwodnych, nad którymi prace mogą być prowadzone niemalże jednocześnie, co zapewnia szybkość ich ukończenia i tym samym powrót jednostek do służby.

Na terenie bazy morskiej w wielu miejscach znajduje się hasło „One Shot! One Hit! One Sink!”, które można przetłumaczyć dosłownie jako „Jeden strzał, jedno trafienie, jedno zatopienie”, co stanowić ma filozofię działania okrętów podwodnych .Składają się na nią niewykrywalność, precyzja, zaskoczenie i skuteczność. W samym mieście, gdzie znajduje się baza wojskowa, typowym widokiem są np. grupy biegnących marynarzy poddawanych szkoleniu, a także przemieszczający się pieszo bądź samochodami przedstawiciele kadry w pełnym umundurowaniu. Do tego na rondzie w Chinhae znajduje się pomnik admirała Yi Sun-sina, bohatera narodowego Korei, który w XVI wieku powstrzymał japońską inwazję na półwysep. Zasłynął przy tym z wykorzystania w walce okrętów znanych jako Geobukseon (kor. 거북선), tj. „okręt-żółw”, określanych niekiedy jako prototypy dużo późniejszych pancerników.

Zaplecze technologiczne stoczni


Polscy dziennikarze odwiedzili także Centrum Badawczo-Rozwojowe Hanwha Ocean w Siheung (Hanwha Ocean Siheung R&D Center), mieszczące się na powierzchni 49 500 m2. W nim przedstawiciele firmy zaprezentowali rozwijane technologie z branży morskiej, nie tylko obronne, ale też omówili potencjalne obszary prowadzenia wspólnych badań z polskimi partnerami. Przykładem tego są choćby prace na temat walidacji i optymalizacji przyjaznych dla środowiska napędów, w tym również ogniw i systemów produkcji wodoru.

Nie zabrakło też innych aspektów związanych z produkcją statków. Wśród nich był choćby zbiornik wodny do holowania (Towing Water Tank) na terenie Siheung R&D Campus, gdzie wykonywane z kompozytów (w tym metodą druku 3D) oraz drewna modele rzeczywistych kadłubów statków różnych typów oraz okrętów poddawano testom w kontrolowanym środowisku, by sprawdzić ich sterowność, mobilność i reakcje na określone warunki na wodzie. Konstrukcja jest jedną z największych tego typu na świecie, mierzy 300 metrów długości i 16 metrów szerokości, umożliwia wszechstronne testowanie do 35 modeli rocznie. Ma to usprawniać prace wynikające z ilości zleceń dla branży stoczniowej. Jednym z największych w swojej klasie jest także tunel kawitacyjny, zaprojektowany by odtworzyć warunki kawitacji występujące wokół śrub napędowych statków. Przy całkowitej długości 62 metrów i wysokości 21 metrów, krąży w nim 3600 ton wody z prędkością do 15 m/s. Pozwala to na badania nad sposobami redukcji hałasu powodowanego przez kawitację, która może wpływać na wydajność napędu i stwarzać ryzyko wykrycia przez okręty podwodne. Pełniąc faktycznie funkcję poligonu doświadczalnego, odgrywa kluczową rolę w opracowywaniu cichszych i bardziej wydajnych systemów napędowych.

Na terenie centrum znajduje się też jedyny w koreańskim przemyśle stoczniowym akustyczny zbiornik na wodę, służący badaniom podwodnego hałasu. Obiekt ten sprawdza akustykę dzięki fal dźwiękowych i automatyzuje gromadzenie danych w celu szybkiej i dokładnej analizy.

Wsparcie logistyczne


Obok obiektów związanych z testowaniem wyposażenia statków firma dysponuje także Lądowym Centrum Kontroli HS4 (HS4 Onshore Control Center), przeznaczonym do integracji cyfrowych technologii morskich, wdrażanych jako standardowa funkcja na wszystkich nowo budowanych statkach. Korzystając z platformy HS4 (Hanwha Smart Ship Solutions & Service), oparta na chmurze platforma zbiera i analizuje dane z statków w celu zwiększenia ich wydajności i bezpieczeństwa. Oferuje właścicielom jednostek nawodnych stały dostęp do cyfrowych informacji na temat ich wydajności i stanu. Podobne funkcje ma Centrum Badań Nad Statkami Autonomicznymi HS4 (HS4 Autonomous Ship Research Center), gdzie są opracowywane technologie unikania kolizji i dostosowywania kursu statku testowego HASN-V. Dzięki systemowi opartemu na wirtualnej rzeczywistości monitoring i kontrola nad statkiem mają być możliwe choćby w warunkach niskiej przepustowości danych. System sterowania oparty na „cyfrowym bliźniaku” został zaprojektowany do zarządzania statkami w środowisku komunikacji dalekomorskiej, w tym podczas rejsów oceanicznych.

Częścią programu były również odwiedziny w Hanwha Aerospace i Hanwha Systems. Organizatorzy chcieli pokazać strategię koncernu w zakresie łączenia podmiotów reprezentujących różne sektory w jeden system, uzupełniających się na zasadzie naczyń połączonych. W ten sposób koncern chce uniknąć wewnętrznej rywalizacji. W pierwszym zakładzie dziennikarze zapoznali się nad pracami nad jedną z kluczowych technologii, które oferent regularnie podkreśla w ramach swojej propozycji okrętów podwodnych, jaką są baterie litowo-jonowe, które mają wchodzić w skład wyposażenia i zapewniać wydajność działania, w tym oczekiwaną długość działania poza macierzystym portem. Tam również są rozwijane technologie bezpieczeństwa ich stosowania. Dodatkowo przedstawiciele firmy zaprezentowali park maszynowy, gdzie trwają prace nad armatohaubicami K9, które w ramach zamówienia dla Wojska Polskiego są w tej chwili montowane w koreańskim zakładzie, a następnie drogą morską wysyłane do polskich portów. W zakładzie produkcyjnym, gdzie prace nad pojazdami dla Sił Zbrojnych RP odbywają się niemalże taśmowo, elementy wyposażenia są opisane również w języku polskim. Wizyta w fabryce była także połączona z demonstracją jazdy już gotowej armatohaubicy, przygotowywanej do wysłania odbiorcy.


Fot. Hanwha Systems

W zakładzie mieszczącym się w mieście Gumi, Hanwha Systems realizuje wsparcie logistyczne dla kluczowych systemów obronnych i morskich. Ta część koncernu odpowiada także za rozwój i produkcję wyposażenia dla okrętów nawodnych i podwodnych. Delegacja z Polski miała możliwość zapoznania się z pracami nad systemem kierowania walką (Combat Management System), który integruje sprzęt powierzchniowy i podwodny, wykorzystując czujniki do wykrywania i identyfikacji zagrożeń i celów oraz obsługi broni, takiej jak torpedy i pociski balistyczne. Zaprojektowane z myślą o wyzwaniach podczas operacji podwodnych, oprogramowanie ma zarządzać sonarami, czujnikami nieakustycznymi i programami kontroli oraz komunikacji, zwiększając wydajność operacyjną i pozwalając na zmniejszenie liczebności załogi. Jako iż „mózg okrętu” wymaga stałego aktualizowania przez lata służby, ma być możliwy do wdrażania nowych technologii, takich jak systemy bezzałogowe.

Okręt za duży na Bałtyk?


Przypomnijmy, iż oferowany Polsce okręt podwodny KSS-III należy do podserii Batch-II. Został zaprojektowany z myślą o wielozadaniowości i działaniu zarówno w płytkich, przybrzeżnych wodach Morza Żółtego, jak i w głębszym Morzu Japońskim i Oceanie Spokojnym. Przedstawiciele koreańskiej stoczni zdają sobie sprawę, jak jest to elektryzujący polskich komentatorów temat, właściwie od początku byli gotowi do udzielenia jak najdokładniejszej ich zdaniem odpowiedzi. Zaznaczali przy tym, iż okręt podwodny dla Polski nie może się ograniczać tylko do działań na Bałtyku, ale należy myśleć szerzej, jako iż zarówno działania NATO, a także interesy kraju sięgają daleko poza ten akwen.

W kwestii użyteczności oferowanych jednostek na Morzu Bałtyckim wiceprezes Hanwha Ocean, Sung Kyun Jeung przedstawił dziennikarzom mapy nawigacyjne Bałtyku i Morza Żółtego, porównując oba akweny w zakresie głębokości i prądów morskich, prezentując opinię o zdolności koreańskiego okrętu do działania także na płytszych akwenach. Wpływać na to ma również nowoczesne wyposażenie, które pozwalać ma na manewry, jakich mniejsze, ale starsze jednostki potencjalnie by nie wykonały. KSS-III Batch-II ma w swojej podstawowej wersji 89 metrów długości i ok. 3690 ton maksymalnej wyporności. Osiąga prędkość 12 węzłów w wynurzeniu i do 20 w zanurzeniu, a zasięg jego działania to 10 000 mil morskich. Autonomiczność okrętu wyniesie 20 dni. Załoga liczy 33 oficerów i marynarzy z możliwością jej powiększenia w zależności od celów misji. Napęd okrętu stanowią trzy silniki wysokoprężne MTU 16V396SE84L oraz ogniwa paliwowe Bumhan Industry PH1 PEM, każde o mocy 150 kW. Wśród szczególnie budzących zainteresowanie rozwiązań jest wspominane wyposażenie w technologię baterii litowo-jonowych. Porównując je z dotąd używanymi akumulatorami kwasowo-ołowiowymi, nowe mają pozwolić na rejsy bardziej wydajne zarówno pod kątem prędkości, jak i wytrzymałości, w dodatku trwające do trzech tygodni bez powracania do portu. Choć to wciąż napęd konwencjonalny, w zakresie wydajności i zgodności z ideą dekarbonizacji ma się jawić jako innowacyjny - także z myślą o państwach, które nie chcą, lub nie mogą zdecydować się na okręty z napędem atomowym. Kolejną innowacją ma być nowoczesny napęd niezależny od powietrza (Air Independent Propulsion, AIP). Okręty serii KSS-III posiadają także kadłub skonstruowany pod kątem minimalizacji emisji hałasu, umożliwiając pozostawanie niewykrytym podczas prowadzenia działań pod wodą.


W wyposażeniu okrętu znajduje się wspomniany już system zarządzania walką (CMS), zestaw sonarów opracowany przez LIG Nex1, sonar do wykrywania min i innych obiektów podwodnych od Thales, system wykrywania i analizowania sygnałów radiolokacyjnych (RESM) od Indra, optoelektroniczny maszt obserwacyjny „Series 30” od Safran, system obsługi i uruchamiania broni (WHLS) od Babcock i konsole sterujące opracowane od ECA Group. Do tego dochodzi łącze teleinformatyczne Link, które zapewniać ma interoperacyjność z państwami sojuszniczymi. Koreańskie okręty są uzbrojone w 10 rakiet balistycznych (SLBM) Hyunmoo 4-4 i pociski manewrujące Chonryong (SLCM) do zwalczania celów lądowych. Można je też uzbroić w pociski przeciwokrętowe, torpedy i miny morskie, ale wiele też zależy tutaj od oczekiwań strony polskiej w zakresie chęci nabycia konkretnego uzbrojenia.

Biorąc pod uwagę oczekiwania polskich decydentów, strona koreańska przygotowała również dwa warianty KSS-III. Pierwszy z nich ma 83,5 metra długości oraz wyporność 3300 ton, jednakże w swoim wyposażeniu nie posiada wyrzutni VLS. Drugi, jeszcze mniejszy, bo mający 77 metrów długości i 2800 ton wyporności, jest pozbawiony nie tylko VLS, ale też napędu AIP. Koreańczycy biorą tu pod uwagę sugestie, iż polska strona może zdecydować się na rezygnację z pewnych rozwiązań celem zmniejszenia kosztów budowy oraz rozmiarów samych okrętów.

Szkolenie kadr i utrzymanie zdolności podwodnych


Na ofertę w ramach programu „Orka” składa się nie tylko okręt, ale też zaplecze technologiczne i transfer wiedzy, aby remont czy modernizacje jednostki mogły odbywać się w Polsce, a koszt i czas prac z tym związanych okazał się atrakcyjny dla polskiej strony. Należy brać pod uwagę, iż żywotność okrętu to choćby 30 lat, a ten czas to także okresowe przeglądy. Hanwha Ocean ma oferować kompleksowe plany transferu technologii, aby pomóc polskiemu przemysłowi w przyszłości samodzielnie wykonywać wszystkie te przedsięwzięcia. Transfer ma obejmować podstawowe technologie obsługi technicznej, licencje i własność intelektualną dotyczącą produkcji wyposażenia pokładowego okrętów podwodnych i części zamiennych. W zamierzeniu umożliwi to polskim firmom produkcję części i wyposażenia dla własnych potrzeb, z możliwością szerszych zastosowań, z których skorzysta również sektor prywatny. Trudno jednak na ten moment określić, jak duży miałby być transfer technologii. Przypomnijmy, iż jeszcze w ubiegłym roku firma przedstawiła plan utworzenia w Polsce centrum wsparcia obsługi technicznej, napraw i remontów (Maintenance, Repair, Overhaul, MRO), oferując najważniejsze wspomaganie na miejscu i dzielenie się wiedzą przez cały cykl życia okrętów podwodnych, zapewniając też o wysokiej dostępności i niezawodności jednostek działających pod biało-czerwoną banderą przez cały ich okres eksploatacji. W dyskusji tej nie pojawiła się cena tego przedsięwzięcia, jednakże należy pamiętać, iż ta część oferty pozostaje niejawna, niemniej jest ona również bardzo istotna dla polskich decydentów.

Kolejnym aspektem programu „Orka” jest również szkolenie załóg okrętów podwodnych, co jest powodem kontrowersji, ponieważ polska Marynarka Wojenna posiada w tej chwili jeden okręt podwodny, niemal 40-letni ORP Orzeł. Po wieloletnim remoncie wrócił do regularnej służby, odstaje jednak na tle jednostek tej klasy z innych państw. Jako iż budowa jego następców wiąże się z tym, iż pierwszy wejdzie do służby dopiero po 2030 roku, oferent musi brać pod uwagę kompleksowy program szkolenia kadr od oficerów do marynarzy, biorąc pod uwagę zapewnienie im możliwości ciągłego kształcenia. Przypomnijmy, iż zarówno Hanwha Ocean, jak i kadra dowódcza sił podwodnych ROKN, sugerowały zdolność do prowadzenia takich kursów. W przypadku programu „Orka” chodzi jednak o kompleksowy, rozpisany na lata cykl szkoleń z myślą o przyszłych załogach. Dziennikarze z Polski dostali możliwość zapoznania się z prezentacjami, na których szczegółowo rozpisano ten aspekt oferty.

Wedle proponowanego harmonogramu szkolenia załogi, wiązałoby się ono wpierw z cyklem seminariów trwających sześć miesięcy, następnie rocznym kursem marynarzy w Korei Południowej (prawdopodobnie oznaczać to może zajęcia w koreańskich placówkach wojskowych, a także wachty na okrętach podwodnych, w tym najnowszych KSS-III Batch-I i Batch-II), a następnie kontynuacją edukacji w Polsce, wraz ze sprowadzeniem i instalacją symulatorów oraz trenażerów szkoleniowych, co z kolei trwać miałoby od 24 do 28 miesięcy. To oznacza iż na przestrzeni od 42 do 46 miesięcy, a więc niecałych czterech lat, do momentu rozpoczęcia prób morskich pierwszego okrętu, miałaby zostać wyszkolona załoga oraz inni przedstawiciele kadry Dywizjonu Okrętów Podwodnych, biorący udział w przyszłym wdrażaniu pierwszej jednostki do służby. Oferent jest zdania, że tak budowa, jak i szkolenie załóg zostaną zsynchronizowane, aby zapewnić gotowość marynarzy i okrętu do sprawnego przejścia ku decydującym etapom od wodowania przez próby morskie aż do podniesienia na jednostce biało-czerwonej bandery.

Podsumowanie


Tygodniowy pobyt w Korei Południowej był okazją dla polskich dziennikarzy do zapoznania się nie tylko z ofertą na okręty podwodne dla polskiej Marynarki Wojennej w ramach programu „Orka”, ale też z rozwijanymi technologiami, przede wszystkim w branży stoczniowej. Dotyczyło to również zaznajomienia się z tamtejszą filozofią pracy i wykonywaniem zleceń w jednej z największych stoczni nie tylko w Korei Południowej, ale też na świecie. Niestety, podczas zwiedzania w bardzo wielu sytuacjach nie można było wykonywać zdjęć oraz kręcić materiałów wideo z racji na zastrzeżenie danych i tajemnicy firmowej, przez co choćby przekazane przez Hanwha Group materiały prasowe niekiedy tylko dają przedsmak tego, co widzieli na żywo dziennikarze i co w praktyce potrafi dokonać branża stoczniowa i technologiczna w Korei Południowej. Nie było także możliwości na wykonanie dokumentacji zdjęciowej i filmowej, by przedstawić potencjał broni podwodnej ROKN i wojskowej oferty szkoleniowej. Zamiast tego organizatorzy dążyli do jak najszerszego przedstawienia na żywo oferty oraz działalności Hanwha Group i współpracujących z koncernem podmiotów. Dodatkowo na wszelkie, nierzadko trudne pytania oferenci starali się odpowiadać jak najbardziej szczegółowo, niekiedy prezentując daleko idącą zapobiegawczość, pokazując diagramy i prezentacje, dążąc do zapewnienia satysfakcjonującej odpowiedzi. Przygotowanie, organizacja i przebieg zrealizowanej przez organizatora wizyty dziennikarzy może być również pod wieloma względami wzorem dla polskich firm, jak prezentować się w sposób atrakcyjny dla potencjalnych klientów.


Fot. Hanwha Ocean

Zapoznając się działalnością stoczni w Geoje oraz zakładów technologicznych należących do Hanwha Group można się zastanowić także nad tym, czy tamtejsze rozwiązania dałoby się przeszczepić na grunt polski. Dotyczy to choćby cyfryzacji i automatyzacji pracy oraz wdrażania nowoczesnych systemów i elementów napędów na statkach i okrętach, ale też wprowadzania już wykorzystywanych w Korei Płd. narzędzi i rozwiązań w codziennej pracy dla branży morskiej.

Idź do oryginalnego materiału