Niebawem komisja kodyfikacyjna prawa karnego zatwierdzi zmiany w kodeksie karnym dotyczące przepisów o zniesławieniu. Zgodnie z projektem, którego szczegóły „Rzeczpospolita” opisała we wtorkowym wydaniu, przestępstwo z art. 212 KK nie będzie już zagrożone karą pozbawienia wolności. Co więcej, czyn ten będzie dotyczył tylko pomówienia osoby fizycznej, a nie tak jak jest obecnie, także instytucji, osoby prawnej czy jednostki organizacyjnej nieposiadającej osobowości prawnej. Planowana jest także depenalizacja pomówienia niepublicznego, a także pomówienia w zamiarze ewentualnym.
Zły przepis
– Obecna prawnokarna regulacja zniesławienia (art. 212 i 213 KK) jest tak fatalna, iż każda próba zmiany tego przepisu w kierunku chociażby częściowej depenalizacji jest krokiem w dobrym kierunku – mówi adwokat Dariusz Pluta z kancelarii MPDW, specjalizujący się m.in. w sprawach dotyczących ochrony dóbr osobistych, wolności wypowiedzi i debaty oraz w prawie prasowym. – Depenalizacja „pomówienia niepublicznego” i „pomawiania innych osób niż osoby fizyczne” to w mojej ocenie oczywistość. Można jedynie zadać pytanie, dlaczego takie nonsensy w ogóle istnieją i to istnieją tak długo. Przestępstwo zniesławienia to przecież przestępstwo przeciwko czci, a cześć posiadają wyłącznie osoby fizyczne. Z kolei, jaki jest sens karania za „pomówienia niepubliczne”, niezmiennie pozostaje dla mnie zagadką – dodaje mec. Pluta, który pozytywnie ocenia też rezygnację z zamiaru ewentualnego, z osobnej typizacji pomówienia dzięki środków masowego przekazu oraz sankcji w postaci kary pozbawienia wolności.
– Mam nadzieję, iż autorzy nowelizacji podejdą do tej sprawy kompleksowo i będą postulować istotne zwiększenie opłaty od prywatnego aktu oskarżenia obejmującego zarzuty z art. 212 KK. w tej chwili ta opłata wynosi 300 zł i nie stanowi żadnej bariery dla pieniactwa czy wywoływania efektu mrożącego (w szczególności wobec dziennikarzy) przed wnoszeniem bezpodstawnych prywatnych oskarżeń – zauważa ekspert.
Ustawa anty-SLAPP-owa
Jest to o tyle istotne, iż z kolei Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego przygotowała już projekt ustawy anty-SLAPP-owej, która znacznie ogranicza wytaczanie powództw przeciwko osobom uczestniczącym w debacie publicznej w celu wywołania efektu mrożącego. W związku z tym w naturalny sposób zwiększy skłonność do korzystania ze środków ochrony prawnokarnej.
Zdaniem Dariusza Pluty powinno się również wprowadzić jasną regulację, iż przestępstwo zniesławienia nie odnosi się do wypowiedzi ocennych czy wypowiedzi opinii, a jedynie do wypowiedzi opisowych podlegających kryterium prawda–fałsz.
– Zdaję sobie sprawę, iż do tego samego skutku może prowadzić odpowiednia wykładnia przepisu art. 212 KK, ale nie zawsze tak jest. Dlatego jasna, gwarancyjna regulacja w tym zakresie jest moim zdaniem potrzebna. Oczywiście wypowiedź ocena i wypowiedź opinii sformułowana w formie znieważającej pozostanie czynem zabronionym z art. 216 KK (zniewaga) – dodaje mec. Pluta.
Zwłaszcza iż komisja kodyfikacyjna nie planuje wprowadzać żadnych zmian w art. 216 KK.
Eksperci od lat podkreślają, iż odpowiedzialność za zniesławienia powinna być dochodzona na drodze cywilnej, a nie karnej. Dlatego organizacje pozarządowe czy przedstawiciele środowiska dziennikarskiego są zawiedzeni brakiem planów całkowitego wykreślenia art. 212 z kodeksu karnego.
Bo według planów niemożliwe będzie już skazanie na karę pozbawienia wolności, to skutki bycia uznaną przez sąd za osobę winną zniesławienia mogą być dużo poważniejsze niż w przypadku przegrania sprawy cywilnej.
Negatywne skutki skazania
– Chociażby dlatego, iż wyrok karny może zamykać drogę do pracy w bardzo wielu miejscach lub być przyczyną utraty takiej pracy. Dotyczy to nie tylko niektórych zawodów zaufania publicznego, ale też np. ogromnej części całego sektora publicznego – zwraca uwagę Konrad Siemaszko z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który dodaje, iż zgodnie z prawem urzędnik państwowy musi być nieskazitelnego charakteru, a urzędnik samorządowy cieszyć się nieposzlakowaną opinią. Wyrok skazujący za zniesławienie, a choćby warunkowo umarzający postępowanie może być uznany za świadczący o braku takiej cechy.
– I to choćby po zatarciu skazania. choćby więc pozornie bardzo łagodny wyrok skazujący za zniesławienie może mieć gigantyczne konsekwencje dla życia osoby skazanej. Dlatego też rezygnacja z kary pozbawienia wolności, choć to pozytywna zmiana, to nie oznacza braku efektu mrożącego. Zwłaszcza iż kara więzienia w przypadku art. 212 KK pozostawała raczej na papierze, a skutki bycia osobą karaną, choćby najłagodniejszą karą, będą dalej wywoływały bardzo realne konsekwencje.
Z drugiej jednak strony sprawy o ochronę dóbr osobistych ciągną się latami. Do tego zmiany w art. 1050 kodeksu postępowania cywilnego (tzw. lex Kaczyński) stanowią swoistą zachętę do niewykonywania zasądzonego przez sąd obowiązku wykonania przeprosin (w takim wypadku sąd może nałożyć jedynie grzywnę w wysokości do 15 tys. zł i nakazać przeprosiny w Monitorze Sądowym i Gospodarczym).
M.in. dlatego autorzy projektu nowelizacji KK dotyczącego zniesławienia zastrzegli, iż propozycja złagodzenia przepisów jest uzależniona od wdrożenie efektywnego (znacznie efektywniejszego niż obecnie) systemu ochrony dóbr osobistych na płaszczyźnie cywilnoprawnej.
To zastrzeżenie niepokoi Helsińską Fundację Praw Człowieka. – Nie jestem pewien, co to miałoby oznaczać. o ile warunkiem miałoby być znaczne skrócenie czasu trwania procesów cywilnych, to odkłada to reformę karną na wiele lat, a być może choćby na wieczne nigdy. o ile chodziłoby o wprowadzenie instytucji tzw. ślepego pozwu, to nie jest to zupełnie nieuzasadnione, przy czym należałoby również pamiętać o odpowiednich gwarancjach chroniących przed nadużyciem ślepego pozwu, a także zadbać o odpowiednio tempo prac – zauważa Konrad Siemaszko.
Na razie w Sejmie są procedowane dwa projekty dotyczące tzw. ślepych pozwów, które mają umożliwić skuteczne pozywanie o naruszenie dóbr osobistych, zwłaszcza w przypadku naruszeń dokonywanych przez anonimowych internatutów.
– o ile natomiast warunek ten odnosi się do zmiany art. 1050 § KPC, to mam duże wątpliwości co do czekania na nowelizację w takim zakresie. Zmiany w tym przepisie rzeczywiście bardzo ograniczyły możliwość wyegzekwowania nakazu publikacji przeprosin (czy innego oświadczenia) w procesie cywilnym. Należy jednak pamiętać, iż w razie bezprawnego naruszenia dóbr osobistych, niezależnie od nakazu publikacji oświadczenia, sąd może zasądzić również zadośćuczynienie na rzecz osoby, której dobro zostało naruszone, albo obowiązek zapłaty sumy pieniężnej na wskazany przez nią cel społeczny. Kwoty takiego zadośćuczynienia mogą być bardzo wysokie. – zaznacza ekspert HFPC.