Rankiem 3 września 1939 roku polskie okręty ORP „Wicher” i ORP „Gryf” starły się z dwoma niemieckimi niszczycielami typu Leberecht Maass. W krótkim pojedynku artyleryjskim wsparcie dała bateria im. Heliodora Laskowskiego. Niemieckie jednostki zostały zmuszone do odwrotu pod zasłoną dymną.
Kilka godzin później nad port wojenny Hel nadleciały bombowce nurkujące Ju 87 Stuka. Głównym celem były stojące przy nabrzeżu „Wicher” i „Gryf”. Polski niszczyciel otrzymał trafienia, które zdarły część poszycia burtowego. Jednostka przechyliła się i zatonęła przy kei. Stawiacz min „Gryf” stanął w płomieniach po serii kolejnych ataków. Ogień rozprzestrzenił się na kadłub i zbiorniki paliwa. Okręt osiadł na dnie basenu portowego.
Utrata obu jednostek oznaczała eliminację z walki największych okrętów polskiej floty, które pozostały na Bałtyku po odpłynięciu do Wielkiej Brytanii kontrtorpedowców „Grom”, „Błyskawica” i „Burza”. Załogi „Wichra” i „Gryfa” po zatopieniu swoich okrętów wzięły udział w dalszej obronie Helu, która trwała do 2 października 1939 roku.

„Wicher” był nowoczesnym niszczycielem zbudowanym we Francji i wcielonym do służby w 1930 roku. Należał do najważniejszych jednostek Marynarki Wojennej II Rzeczypospolitej. „Gryf”, oddany do służby w 1938 roku, był jednym z największych stawiaczy min w Europie. Okręt zaprojektowano tak, by mógł przenosić do 600 min morskich.
Trzeci dzień wojny przyniósł polskiej flocie bolesne straty. Starcie, które rano zakończyło się pomyślnie, w godzinach popołudniowych zamieniło się w dramat. Hel stracił dwa silne okręty, a obrońcy Wybrzeża musieli kontynuować walkę bez ich wsparcia.
Pamiątki z tamtych wydarzeń znajdują się dziś w polskich muzeach. Ekspozycja plenerowa Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni prezentuje m.in. zdwojoną armatę Bofors kal. 120 mm wydobyta z wraku ORP „Gryf”. To jedno z nielicznych zachowanych świadectw walk, jakie rozegrały się na wodach Zatoki Gdańskiej 3 września 1939 roku.
zdjęcia; zbiory Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni