Fińskie władze podkreślają znaczenie własnych sił zbrojnych obok członkostwa w NATO

gospodarkamorska.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


Oprócz członkostwa w NATO podstawą naszego bezpieczeństwa jest własna silna armia - zwiększamy wydatki na zbrojenia i mamy 900 tys. wytrenowanych rezerwistów; jesteśmy też zobowiązani wobec naszych sojuszników - powiedział PAP fiński sekretarz stanu ds. zagranicznych i obrony Pasi Rajala.

W rozmowie z PAP Rajala - sekretarz stanu w fińskich ministerstwach spraw zagranicznych oraz obrony - został zapytany o niedawną akcesję jego kraju do NATO w 2023 roku; na ten krok Finlandia, do tej pory niezależna militarnie, zdecydowała się rok po pełnowymiarowej agresji Rosji na Ukrainę.

Rajala zwrócił uwagę, iż mimo tego, iż do 2023 roku Finlandia nie należała do Sojuszu, to od lat utrzymuje mocne relacje w dziedzinie bezpieczeństwa z różnymi państwami NATO, w tym USA i Wielką Brytanią; uczestniczyła także od 1994 roku w natowskim programie Partnerstwa dla Pokoju.

Pytany, w jaki sposób NATO manifestuje swoją obecność w Finlandii, polityk stwierdził, iż już teraz NATO jest bardzo mocno obecne w Finlandii. "Ta obecność ma swoją nazwę - to fińskie siły zbrojne. Mamy bardzo silną własną armię, która pozostaje podstawą naszej obrony i naszego bezpieczeństwa; wsparcie Sojuszu jest do tego dodatkiem" - podkreślił.

Jak dodał, rozważana jest jednak także obecność sił innych sojuszników w Finlandii, w trybie rotacyjnym. W ostatnich dniach września resort obrony Finlandii zapowiadał ponadto, iż w Mikkeli w płd.-wsch. Finlandii umiejscowione zostanie także nowe dowództwo sił lądowych NATO w krajach nordyckich.

"Dołączenie Finlandii do NATO sprawiło, iż region Morza Bałtyckiego i cała wschodnia flanka stała się bezpieczniejsza. Sojusz to element wspólnoty, do której Finlandia, ale także i Szwecja, zawsze należały. Akcesja obu państw do Sojuszu to także z pewnością wielka strata dla Władimira Putina i część ceny, którą płaci za swoją inwazję na Ukrainę" - stwierdził Rajala.

"Bycie częścią NATO to nie jest jedynie kwestia wsparcia w obronie Finlandii, ale całego Sojuszu - my jesteśmy zobowiązani wobec wszystkich naszych sojuszników" - dodał.

Wśród źródeł siły fińskich sił zbrojnych i odporności państwa Rajala wskazał m.in. na obowiązujący w Finlandii nieustannie od lat system obowiązkowego poboru do służby wojskowej lub cywilnej, podczas gdy - jak zauważył - wiele państw europejskich w dobie pokoju z niego zrezygnowało. "Mamy 900 tys. wytrenowanych rezerwistów, spośród których możemy gwałtownie zmobilizować 280 tys." - powiedział.

"Ta służba wojskowa jest w naszym DNA; wielka część każdego pokolenia przechodzi przez ten system" - zaznaczył Rajala. Podkreślił, iż pobór w Finlandii jest obowiązkowy dla mężczyzn i dobrowolna dla kobiet, których liczba w fińskim wojsku stopniowo wzrasta.

Jak tłumaczył, obowiązkowa służba wojskowa trwa minimalnie 6 miesięcy; zwolnieni z niej są ci, którzy nie są do tego zdolni fizycznie lub psychicznie, a także osoby, których światopogląd nie pozwala na służbę w wojsku; taką postawę jednak, jak zaznaczył minister, deklaruje niewielu Finów - ok. 7 proc. Takie osoby zamiast służby wojskowej mogą wybrać analogicznie zorganizowaną służbę w instytucjach cywilnych. Obecnie, jak zaznaczył, przez system poboru przechodzi rocznie ponad 20 tys. osób.

Po zakończeniu obowiązkowej służby przeszkoleni obywatele trafiają do rezerwy, ale są okresowo wzywani na ćwiczenia podtrzymujące ich umiejętności. "Oczywiście, częstotliwość tych powołań jest zależna od wyznaczonych zadań, a także wieku - im jesteś starszy, tym te ćwiczenia są rzadsze" - zaznaczył Rajala. Dodał, iż fińska armia stara się wykorzystywać cywilne kompetencje rezerwistów, np. lekarzy, inżynierów czy kierowców.

"Badania sondażowe pokazują, iż odsetek obywateli gotowych do obrony ojczyzny jest u nas najwyższy w Europie; nasza motywacja jest bardzo duża" - podkreślił minister Rajala, dodając, iż obowiązkowa powszechna służba wojskowa jest szeroko akceptowana przez fińskie społeczeństwo. Podkreślił też, iż wojsko nie ma opinii instytucji przemocowej, która niewłaściwie traktuje swoich rekrutów, ma natomiast wiele mechanizmów kontroli, jak żołnierze są traktowani.

"Mało kto to kwestionuje (...) Ludzie widzą wartość takiej służby - w jej trakcie można nauczyć się wielu pożytecznych umiejętności, jest to także narzędzie do budowy poczucia jedności i wspólnoty, w tym ludzi o zupełnie odmiennym pochodzeniu" - podkreślił Rajala. "Potem na spotkaniach, gdy zabraknie już tematów do rozmowy, zawsze można powspominać służbę wojskową - to doświadczenie łączące niemal wszystkich" - dodał.

Minister został również zapytany o fińskie wsparcie dla walczącej Ukrainy i jego przyszłość. W odpowiedzi podkreślił, iż do tej pory jego kraj przekazał łącznie 25 pakietów wsparcia sprzętowego, o łącznej wartości ok. 2,3 mld euro.

"Bierzemy przykład z Polski, która wykonała niezwykłą pracę w tym zakresie i motywuje innych sojuszników do dalszego wspierania Ukrainy. Finlandia pozostaje jednym z państw najsilniej wspierających Ukrainę od pierwszego dnia inwazji" - oświadczył.

Jak mówił, Finlandia była w stanie przekazać potrzebny Ukraińcom sprzęt bardzo szybko; przy czym, jak zaznaczył, był to sprzęt adekwatny do konkretnych potrzeb ukraińskich żołnierzy. "Chodziło o artylerię, sprzęt przeciwlotniczy czy przeciwpancerny. Mogliśmy gwałtownie dostarczyć go Ukraińcom, bo sami mieliśmy go w swoich magazynach" - zaznaczył Rajala.

Polityk podkreślił, iż w tym kontekście najważniejsze jest zwiększenie i krajowego, i europejskiego przemysłu zbrojeniowego, tak aby państwa na wschodniej flance, bezpośrednio graniczące z Rosją, mogły jednocześnie wspierać Ukrainę, nie opróżniając przy tym całkowicie swoich arsenałów.

"Polska i Finlandia powinny razem zastanawiać się, co robić, by forsować zwiększenie zdolności produkcyjnych całej Unii Europejskiej. Na szczęście nowa Komisja Europejska zdaje się poważnie podchodzić do tej kwestii" - mówił.

"Są na to pieniądze, ale potrzebujemy rzeczywistych produktów, rzeczywistego sprzętu. Oczywiście, zarówno Polska, jak i Finlandia mogą i kupują sprzęt od innych partnerów, jak USA czy Korea Południowa, ale więcej powinno powstawać w Europie. (...) Potrzebujemy międzynarodowych projektów z międzynarodowym finansowaniem. Tutaj Europejczycy muszą pracować razem" - podkreślał Rajala.

Jak zaznaczył, Finlandia podjęła już odpowiednie działania i rozwija swój krajowy przemysł, m.in. zwiększyła już możliwości produkcyjne pocisków artyleryjskich.

Rajala zapewnił jednocześnie, iż Finlandia nie ustanie we wspieraniu Ukrainy, a te działania cieszą się poparciem społeczeństwa. "Jesteśmy oddani tej idei. Oczywiście znajdziemy na to pieniądze, ale musimy sprawić, iż faktycznie będzie sprzęt, który będzie można za nie kupić i przekazać Ukrainie. Potrzebujemy także upewnić się, iż nasze magazyny - kraju graniczącego przecież z Rosją - nie zostaną puste" - zaznaczył.

"Nie odpuścimy sobie także naszych inwestycji w obronność (...) Nasze przesłanie - myślę, iż wspólne z Polską - do całego Sojuszu brzmi: czasy się zmieniły i musimy potraktować obecną sytuację bardzo poważnie; musimy inwestować w bezpieczeństwo - tak w obronę, jak i w odporność całych społeczeństw, i musimy utrzymać ten wysiłek przez następne lata" - podkreślił Rajala.(PAP)

autor: Mikołaj Małecki

mml/ bar/

Idź do oryginalnego materiału